Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Ziemak: Zarząd ogrodu “Bemowo" bezprawnie zabiera mi działkę!

possowski
Zarząd ogrodu "Bemowo" podjął decyzję o zabraniu 1000 mkw. działek Stanisławowi Ziemakowi i jego synom. Najpoważniejszy zarzut - działkowiec nie zapłacił niespełna 300 zł

- Traktują mnie jak śmiecia! Swoich działek nie oddam! - oburza się Stanisław Ziemak, działkowiec z Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Bemowo". Za takiego się uważa, ale zarząd "Bemowa" jest innego zdania.

Nie zapłacił 284 zł

- Pan Ziemak, tak samo jak jego synowie, nie jest już członkiem naszego ogrodu, ani właścicielem działki - mówi prezes Antoni Kustusz.

Tę różnicę zdań rozstrzygnie sąd. Pan Ziemak zaalarmował nas, że zarząd ogrodu bez żadnych podstaw pozbawił go zarówno członkostwa, jak i działek.

Prezes ROD "Bemowo" mówi nam jednak, że podstawa decyzji o odebraniu działek jest inna. Wyjmuje grubą teczkę, w której są wszystkie pisma dotyczące - nikt tego nie kryje - konfliktu pana Ziemaka z ROD.

- Trzeba zacząć od tego, że pan Ziemak otrzymał działki na nie do końca dla nas zrozumiałych zasadach. Otóż w planie ogrodu, który jest cały czas obowiązujący, w miejscu tym znajduje się parking i plac zabaw. Ktoś dawno temu podjął decyzję, żeby wbrew tym planom wydzielić tam działki - tłumaczy Kustusz. - Ale nie to było podstawą naszych decyzji. Pan Ziemak nie uregulował do dziś opłaty za przyłącze wody. Kiedy wodociąg był tu zakładany, wszyscy działkowcy partycypowali w kosztach. Pan Ziemak decyzją zarządu z 2001 roku powinien zapłacić 284 zł. Do dziś nie zapłacił.

Będzie batalia w sądzie

Czemu więc zarząd przypomniał sobie o tym dopiero teraz?

- To nie jest tak, że zarząd sobie o czymś przypomniał - oponuje prezes Kustusz. - Pan Ziemak od dawna stworzył sobie pewną enklawę. Faktycznie jego działka, a właściwie była działka, graniczy z prywatną posesją (syna - przyp. red.), tworząc jedną nieruchomość. Nie możemy pozwolić na to, żeby taka sytuacja się utrzymywała - mówi Kustusz. Podkreśla jednak, że podstawą decyzji o wykluczeniu jest niezapłacenie owych 284 zł. Ale nie tylko. - Do dziś pan Ziemak nie dostarczył planu altanki, która stoi na tej działce, mimo że ma taki obowiązek. Nie odpowiadał na nasze pisma. Po dobnie było teraz. Decyzję o wykluczeniu go z członkostwa i odebraniu działki zarząd (Antoni Kustusz nie był wówczas prezesem "Bemowa" - red.) podjął 26 lutego. W marcu pan Ziemak był wezwany na posiedzenie zarządu, w czerwcu, już ja, wysłałem kolejne pismo. Wszystkie je pan Ziemak ignorował, dopiero w lipcu przysłał pismo, w którym uznaje, że wszystkie nasze decyzje nie są prawomocne, bo nie zostały doręczone. To nietrafiony zarzut, mamy zwrotki z poczty, nie możemy odpowiadać za to, że ten pan nie odbiera korespondencji.

Tymczasem Stanisław Ziemak zapowiada batalię w sądzie. Złożył pozew, w którym chce unieważnienia decyzji zarządu "Bemowa".

Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki