Strażacy z Przasnysza
Pożary zagrażające wielu ludzkim istnieniom, to obecnie rzadkość. Dlatego też strażacy doskonale pamiętają każde takie wydarzenie.
– Pamiętny na pewno jest pożar budynku ZUS w Przasnyszu w 2008 roku. Pamiętam także pożar z 1992 roku, kiedy to spaliło się 200 ha lasów, użytków i nieużytków rolnych w Osówcu. Dawniej zdarzały się naprawdę ogromne pożary. W 1967 roku spaliło się 200 domów w Chorzelach. Ogień zaprószyły dzieci rozpalając ognisko. Obecnie na szczęście tak duże pożary są rzadkością, mamy inne budownictwo, inną ochronę przeciwpożarową i sprzęt gaśniczy. Trudniejsze jednak i bardziej zapadające w pamięć są wypadki śmiertelne. Jeżeli się taki zdarzy czasami przyjeżdża do komendy psycholog, aby porozmawiać ze strażakami. To ważne, gdyż tłamszenie emocji w sobie jest najgorsze – opowiada komendant PSP Sławomir Niestępski.