Kiedy w połowie maja ciężki sprzęt wjechał do Kornacisk, by zrobić długo wyczekiwaną ścieżkę pieszo-rowerową i poprawić stan dziurawej drogi, nikt nie spodziewał się, że po trzech tygodniach zamiast zadowolenia będzie złość, przyklejone do butów kamyki z lepikiem i tuman kurzu.
- Nawierzchnia, z której wykonano "asfalt" strasznie się kurzy, mimo, iż dzisiaj jeździł wóz strażacki i polewał ją wodą. Idąc drogą można nałykać się pyłu, nie mówiąc już o wywieszeniu prania na zewnątrz - tłumaczy Monika Gajownik, sołtys Kornacisk pokazując petycję, którą wręczono wójtowi gminy.
W piśmie mieszkańcy proszą o wyjaśnienie przez włodarza, na czym polega przebudowa chodnika. Miał powstać chodnik o nawierzchni z betonu asfaltowego, a jest ścieżka żwirowa. Wiele wątpliwości budzi jakość wykonanej pracy oraz materiał, z którego powstała nowa nawierzchnia. Nawierzchnia bitumiczna to nic innego jak asfalt, a w tym przypadku tak nie jest. Nikt nie konsultował z mieszkańcami jak ma wyglądać efekt końcowy tych zmian - piszą w petycji.
Sprawę poruszono też na sesji Rady Gminy, 24 czerwca. Do tego czasu wójt nie odpowiedział na petycję, swoje stanowisko przedstawił sołtysce Kornacisk oraz rajcom.
- Pozwólmy firmie skończyć robotę, po odebraniu będziemy mówić o tym co jest źle. Nikt nie spodziewał się, że wykonawca błędnie zastosuje kruszywo zerowe, przez co mamy tyle pyłu - kwitował wójt Stanisław Jastrzębski dając do zrozumienia, że położonej nawierzchni nie da się już zmienić.
Padło też stwierdzenie, że problemy z kurzeniem się na drodze mogą potrwać nawet rok, do czasu zawiązania się masy z kruszywem.
Więcej w następnym wydaniu Głosu Wyszkowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?