Jak relacjonuje pani Katarzyna jej mająca rok i dwa miesiące córka obudziła się z krwotokiem z nosa. Przestraszona mama zawiozła dziecko do szpitalika dziecięcego, tam jednak nie ma oddziału laryngologicznego. Pomocy nie otrzymała także w szpitalu wojewódzkim.
NIKT NIE ZBADAŁ
- Zarejestrowałyśmy się na izbie przyjęć po godzinie 18. Skierowano nas na piętro do laryngologa, jednak on odmówił zbadania dziecka, bo nie było konsultacji z pediatrą. Powiedział, że powinnam jechać na Langiewicza i nawet nie spojrzał na dziecko - opowiada pani Katarzyna.
W rejestracji usłyszała, że może jeszcze skonsultować się z lekarką dyżurującą na izbie przyjęć. - Ona także nie obejrzała dziecka. Poradziła, żebym poprosiła laryngologa o napisanie oświadczenia, że odmawia on zbadania mojej córki. Gdy wróciłam do pana doktora on nawet nie chciał słyszeć o czymś takim. Odeszłam z kwitkiem - mówi oburzona kobieta. Dodaje, że miała ze sobą komplet dokumentów, a dziecku krwawienie przydarzyło się pierwszy raz. - To mogło być zwykłe pęknięcie naczynka, ale także coś poważniejszego. Niepokoiłam się, chciałam zasięgnąć opinii lekarza - kończy pani Katarzyna.
ZŁA KOLEJNOŚĆ
Dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach Włodzimierz Wielgus potwierdza, że w zarządzanej przez niego placówce nie ma oddziału laryngologicznego. - Dziewczynka powinna uzyskać pomoc w szpitalu na Czarnowie, gdzie jest dziecięcy pododdział laryngologiczny - zauważa.
Beata Szczepanek, rzecznik świętokrzyskiego oddziału NFZ stwierdza, że w podobnych przypadkach po godzinie 18 zgodnie z zasadami pacjent najpierw powinien zgłosić się do przychodni dyżurującej. - W nagłych sytuacjach, na przykład jeśli doszło do jakiegoś wypadku, rzeczywiście można jechać od razu do szpitala. Jednak, gdy sprawa nie jest nagląca dziecko powinien obejrzeć pediatra w przychodni i zadecydować, co dalej. Mógłby między innymi wydać skierowanie do laryngologa - wyjaśnia Beata Szczepanek.
Pani Katarzyna w pierwszej kolejności zadzwoniła do swojej przychodni, jednak pediatra zakończył tam już swój dyżur.
TRUDNO OSĄDZIĆ
Sprawę z punktu widzenia matki dziewczynki przedstawiliśmy także dyrektorowi Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach Janowi Gieradzie. - Trudno mi tę sytuację osądzić bez większego rozeznania. Oczywiście ta pani może się do mnie zgłosić i spróbujemy wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Musiałbym także porozmawiać z lekarzem - stwierdził dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?