Chodzi o głośną sprawę z marca zeszłego roku. Przypomnijmy. 20 marca, 22-letni Kamil M. przyniósł na ostrołęcki dworzec paczkę, którą we Włoszech miała odebrać pewna kobieta. Przekazał ją kierowcy autobusu relacji Białystok-Rzym. W tym samym czasie 27-letni Marcin D. wykupił bilet i wsiadł do autobusu. To on był mózgiem całej akcji. Jego właściwą rolą było nadzorowanie przesyłki narkotyków. Kamil M. dostarczył je do autobusu, żeby wyglądało na to, że Marcin D. z paczką nie ma nic wspólnego.
Przemytnicy byli już jednak rozpracowani przez ostrołęcką policję. I obaj zostali zatrzymani. W paczce przekazanej kierowcy przez Kamila M. była różnego rodzaju żywność - konserwy, wędliny i kilkanaście surowych śledzi. A w każdym śledziu - spora paczuszka amfetaminy. Dla "bezpieczeństwa" zapakowana dodatkowo w... prezerwatywę! Amfetaminy było w sumie ponad pół kilo. Jej czarnorynkowa wartość to ok. 25 tys. zł.
Marcina D. i Kamila M. prokuratura oskarżyła o usiłowanie wywozu z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej środków odurzających w znacznej ilości. A przestępstwo przemytu narkotyków jest przez polskie prawo traktowane surowiej niż "zwykły" handel - zagrożone karą do 15 lat więzienia.
Prokuratura aż takich wysokich wyroków jednak nie żądała. Dla Marcina D. prokurator żądał 7 lat więzienia, a dla Kamila M. - pięciu. Ostatecznie ten pierwszy został skazany przez ostrołęcki sąd na 5,5 roku więzienia, a drugi - na 4 lata. Wyroki nie są prawomocne.
Marcin D. na wyrok cały czas czekał w areszcie. Kamilowi M. tymczasowy areszt został jakiś czas temu uchylony. Ale wolnością się długo nie nacieszył. Został zatrzymany do innej sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?