Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspaniałe dzieło sióstr szarytek

Fot. Archiwum
Siostry szarytki przed swoim przasnyskim domem, lata 50. XX w.	Fot. Archiwum Współczesny widok Domu Pomocy Społecznej, prowadzonego przez siostry
Siostry szarytki przed swoim przasnyskim domem, lata 50. XX w. Fot. Archiwum Współczesny widok Domu Pomocy Społecznej, prowadzonego przez siostry Fot. Archiwum

Siostry ze Zgromadzenie św. Wincentego a Páulo już sto lat służą przasnyszanom

Mija 100 lat od przybycia do Przasnysza pierwszych sióstr ze Zgromadzenia św. Wincentego a Páulo, zwanych szarytkami. Okazją do podsumowania ich pracowitego stulecia w służbie przasnyszanom, ale przecież nie tylko im, były uroczystości jubileuszowe, które odbyły się 24 czerwca.

Szpital i przytułek

- Pierwsze szarytki przybyły do nas 30 lipca 1907 roku - mówi Piotr Kaszubowski autor wydanej z okazji stuletniego jubileuszu publikacji "Historia Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Przasnyszu 1907-2007". Rada Opiekuńcza przasnyskiego szpitala, który istniał od 1852 roku przy ul. Świerczewo, szukała w tamtym czasie ratunku dla wspomnianej placówki medycznej, bo mające się nią opiekować prawosławne siostry krzyżanki nie dawały sobie zupełnie rady. Zwrócono się o pomoc do siostry ekonomki z warszawskiego domu Zgromadzenia św. Wincentego a Páulo, która po przybyciu na miejsce zastała szpital w opłakanym stanie, ale stwierdziła, iż "dopiero tutaj jest wspaniałe dzieło dla sióstr miłosierdzia". Trzy szarytki, które wówczas przybyły do Przasnysza, niezwłocznie zajęły się szpitalem i chorymi.

W wyniku I wojny światowej wielu ludzi zostało okaleczonych i pozbawionych domów. Siostry chcąc im pomóc założyły w 1916 roku przytułek w jednym lub dwóch zakupionych domkach. W ten sposób powstał obok przyszpitalnego, drugi dom sióstr szarytek.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, pilną potrzebą okazała się budowa nowego przytułku. Bardzo dużą rolę odegrała w tym zakresie siostra Anna Strzelińska, która do 1931 roku była przełożoną obydwu domów zakonnych.

"Najważniejszą cechą tej siostry - pisze Mieczysław Nizielski w swoim pamiętniku poświęconym działalności sióstr szarytek - były zdolności kierownicze, szybka orientacja i trafne decyzje w sprawach organizacyjnych i kierowniczych. Oprócz tych zalet, pomimo to, że nie miała studiów medycznych, była ona praktycznie lekarzem i dyrektorem szpitala".

Plany na piasku i okazały gmach

Jak ustalił Piotr Kaszubowski, siostra Strzelińska przystąpiła w 1924 roku do budowy przytułku wyrysowując jego plany…. na ziemi, początkowo bez fachowej dokumentacji, ale za to z wielką determinacją i poparciem społecznym. Na początku lat 30. powstaje bezpośrednio przy ul. Świerczewo nowoczesny, jak no owe czasy, budynek z charakterystyczną fasadą i figurą św. Wincentego a Páulo, który był założycielem zgromadzenia. Rozrasta się wówczas dzieło szarytek, które poza szpitalnictwem, a także opieką nad ludźmi chorymi (chronicznie, jak to kiedyś niezbyt elegancko nazywano) i głównie w podeszłym wieku, zajęły się również ubogimi chłopcami, zakładając dla nich ochronkę, dziewczętami, które uczyły szycia. Siostry prowadziły również w latach 30. przedszkole (najprawdopodobniej tylko dla dziewcząt), a także udostępniły swoje pomieszczenia dla pochodzących spoza Przasnysza uczniów miejscowego gimnazjum i ich nauczycieli, którzy mieli tutaj aż do 1939 roku swój internat.

Najtrudniejszy do zrekonstruowania jest właśnie ten okres w życiu sióstr szarytek i ich podopiecznych w Przasnyszu. Nie można dokładnie ustalić, jakie były losy wszystkich pensjonariuszy przytułku. Ok. 20 osób zmarło na początku okupacji w szopie strażackiej, dokąd trafiły w czasie tułaczki. Niemcy jednak tolerowali z czasem istnienie tej placówki. Siostry pomagały m.in. dzieciom bezdomnym i rodzinom, których dotknęły represje Niemców. Pracowały również w szpitalu.

Czas Peerelu: ograniczenia i rozwój

Prawdziwy dramat, ale na szczęście bez ofiar, rozegrał się tuż po wkroczeniu do Przasnysza wojsk sowieckich. 17 stycznia 1945 roku szpital przy ul. Świerczewo został podpalony przez żołnierzy rosyjskich i uległ całkowitemu zniszczeniu. Nowe lokum dla chorych znaleziono w budynku przy ul. Zawodzie, który Niemcy postawili w czasie okupacji z myślą o budowie w Przasnyszu kolei szerokotorowej. Tam również znalazły zatrudnienie siostry szarytki i miały swój drugi (poza przytułkiem), przasnyski dom.

Do 1949 roku siostry prowadziły przy ul. Świerczewo przedszkole, które zostało następnie upaństwowione i pozostawało w budynku Zgromadzenia do 1985 roku. Swoją służbę pielęgniarską w szpitalu zakonnice prowadziły do 1964 roku z niezwykłą ofiarnością. Bardzo często wszyscy chorzy w szpitalu pozostawali na noc pod opieką jednej tylko szarytki. Choć władze komunistyczne w najróżniejszy sposób przecież walczyły z Kościołem, to jednak fachowość i poświęcenie szarytek, były powodem tego, iż w latach 50. XX wieku struktura zgromadzenia w Przasnyszu rozrasta się i w 1954 roku siostry zostają skierowane do Domu Pomocy Społecznej dla Dorosłych na Rudzie (wówczas jeszcze k. Przasnysza, dziś już w granicach miasta, gdzie są obecne do 1994 roku.
Wielka rozbudowa i smutek siostry dyrektorki

Od 1986 roku rozpoczyna się wielka rozbudowa Domu Pomocy Społecznej, prowadzonego przez siostry ze zgromadzenia Św. Wincento a Páulo przy ul. Świerczewo. Powstaje bardzo nowoczesny, wręcz luksusowy obiekt dla 125 mieszkańców - somatycznie i przewlekle chorych.

- Służba ubogim i najuboższym to charyzmat naszego Zgromadzenia. Ale ze względu na ustawę o pomocy społecznej z 2004 roku, której również podlegamy, roku zmieniły się zasady finansowania pobytu w domach pomocy, także w naszym Domu - mówi z pewnym smutkiem jego dyrektorka s. Agnieszka Głuchowska.

Oznacza to, iż ludzi naprawdę biednych i potrzebujących nie stać na to, aby korzystać z pomocy nowoczesnego ośrodka prowadzonego przez siostry szarytki. Obecnie koszt pobytu tutaj jednego mieszkańca wynosi 1732 zł miesięcznie. Opłatą tą obciążony jest przede wszystkim sam pensjonariusz i jego rodzina. Stąd prawie 30 łóżek pozostaje wolnych, a utrzymywany jest ponad 60-osobowy personel. Ostatnio jednak coraz częściej gminy dokładają się do tych kosztów. Widzą, iż jest to nieuniknione. Siostry prowadzą również świetlicę "Promyk Jutrzenki", gdzie dzieci z ubogich rodzin są dożywiane, odrabiają lekcje i bawią się. Gdy siostra Głuchowska mówi o tym przedsięwzięciu, na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

Zasługi sióstr Zgromadzenia św. Wincentego a Páulo podczas ich stuletniej obecności w Przasnyszu są ogromne. Nie sposób ich szczegółowo opisać. Są przecież w gruncie rzeczy niewymierne, bo dotyczącą spraw najważniejszych dla człowieka, jego zdrowia i życia. n

Mariusz Bondarczuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki