Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Czapliński z Zawodzia hoduje szczęśliwe kury [ZDJĘCIA]

Małgorzata Jabłońska
Jestem profesjonalistą i - aby zapewnić moim kurom wszystko co najlepsze - do ich hodowli podchodzę w sposób niemal naukowy.

Robert Czapliński jest rolnikiem z przasnyskiego Zawodzia od kilku lat zajmującym się hodowlą kur z wolnego wybiegu. Zaczynał bardzo skromnie - od kilkudziesięciu sztuk, podpatrując swoją mamę hodującą drób na rodzinne potrzeby. Z czasem działalność ta stała się jego podstawowym zajęciem i pasją. Dziś ma ponad 500 niosek i myśli o powiększeniu stada. Konieczne będą inwestycje.

- Wciągnąłem się w to. Mogę powiedzieć, że hodowla kur to nie tylko mój zawód, ale i hobby - mówi pan Robert. - Gdybym tego nie lubił, nie zajmowałbym się tą działalnością, ponieważ nie zarabiam kokosów. Żeby liczyć na godziwy zarobek, jajko pochodzące od kury z wolnego wybiegu musiałoby kosztować złotówkę. W Przasnyszu nikt mi takich pieniędzy nie zapłaci. Jajka sprzedaję wprost z gospodarstwa lub na osiedlowym ryneczku. W zależności od rozmiaru, kosztują 40 - 80 groszy. Staram się o klientów detalicznych, ponieważ ceny hurtowe nie pokrywają kosztów przydomowej, gospodarskiej produkcji.

Zresztą jak mógłbym spojrzeć w oczy mojej kurze, sprzedając jej jajko za 30 gorszy? - pyta z uśmiechem. - Moi klienci doceniają zwłaszcza smak i świeżość jajek pochodzących od moich kur. Nie przetrzymuję ich w chłodni, do klientów trafiają jajka dopiero co zniesione. Wśród moich odbiorców są też tacy, dla których najważniejsze są dobre warunki, w których przebywają zwierzęta. Moje kury są po prostu szczęśliwe – dodaje rolnik.

Nie podaję kurom antybiotyków

Sprzedawane w sklepach jajka muszą zawierać pieczątkę, informującą między innymi o sposobie chowu kur, które je zniosły. Cyfry od 0 do 3 na początku numeru umieszczonego na jajku oznaczają, mówiąc w uproszczeniu, poziom swobody i komfortu, który ma zapewniony kura. Te z zerem na początku są najdroższe, bo to chów ekologiczny, a kury mają dostęp do świeżego powietrza i naturalnego światła. "Trójki" są najtańsze, ponieważ są wynikiem produkcji intensywnej. Niestety, najbardziej nieprzyjaznej dla zwierząt, które całe swoje życie spędzają w ciasnych klatkach umieszczonych jedna nad drugą.

W takich warunkach kura często nie ma możliwości obrócić się, rozprostować skrzydeł i przez całe swoje życie nie ogląda słońca. W Polsce 90 proc. jaj produkuje się właśnie w taki sposób. Mając tak mało miejsca, kury wzajemnie się dziobią i drapią, dlatego hodowcy przycinają im pióra i dzioby, co nie jest to prawnie zakazane. Pokarm dostarczany jest sztucznie wraz z dodatkami w postaci hormonów oraz antybiotyków.

- To stała praktyka w intensywnej produkcji jaj - mówi Czaplicki. - Oczywiście obowiązują obostrzenia dotyczące karencji, ale mało który z wielkich hodowców stosuje się do nich. Jeśli w fermie podałoby się antybiotyk, do utylizacji musiałoby pójść nawet kilkadziesiąt tysięcy jaj. Żaden producent nie pozwoli sobie na taką stratę. U dużych producentów podawanie antybiotyków jest częstą praktyką, aplikuje się je wszystkim kurom, kiedy tylko zauważy się pierwsze objawy choroby u pojedynczych osobników. Na fermie, gdzie są tysiące zwierząt, indywidualne leczenie nie jest możliwe, gdy choruje jedna nioska, antybiotyk dostają wszystkie. Hodowla przemysłowa jest możliwa tylko przy użyciu dużych ilości antybiotyków, bo epidemia w wielkim stadzie mogłaby pociągnąć za sobą olbrzymie straty – dodaje Czapliński.

- U mnie ten problem nie występuje. W gospodarstwie nie stosuję ani antybiotyków, ani hormonów. Raz w tygodniu podaję nioskom wywar z czosnku, który ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i antygrzybicze. Czosnek zwiększa też odporność i eliminuje pasożyty. Jeśli kury są właściwie odżywione i wypoczęte, nie imają się ich choroby. Hoduję kury specjalnej rasy Rossa, mające znakomitą genetyczną odporność na choroby i trudne, polskie warunki atmosferyczne. Dziś jest zimno, ale moje kury nie siedzą w kurniku, wyszły na podwórze, bo taka aura nie robi na nich wrażenia. Hodowcy intensywni hodują rasy mające lepszą nieśność, ale taka kura musi przebywać w cieple. Na zimnie, a nie daj Boże deszczu, natychmiast zaczyna chorować.

Nauczyłem się na własnych błędach

Producenci przemysłowi twierdzą, że kury klatkowe mają dwukrotnie wyższą nieśność od tych hodowanych tradycyjnie, tłumacząc to tym, że w klatkach ptaki czują się bezpiecznie, bo nie są atakowane przez drapieżniki, co może się zdarzyć podczas gospodarskiego chowu. Nasz rozmówca upatruje tych różnic nie tylko w hodowli wysokonieśnych ras, ale i w rodzaju pasz podawanych kurom.

- W hodowli intensywnej stosuje się pasze wysokobiałkowe, mączki rybne i kostne – mówi. - Na początku mojej przygody z hodowlą niosek, dałem się namówić jednemu z handlowców na taką właśnie paszę. Owszem, kury znakomicie się niosły, ale smak jajek pozostawiał wiele do życzenia. Miały wyczuwalny obcy posmak, to była porażka. Gdybym sprzedawał takie jajka, nikt by ich ode mnie nie kupił. Moja sprzedaż opiera się na stałych klientach, którzy wracają dlatego, że sprzedaję towar dobry w smaku. Moim kurom podaję paszę naturalną, pszenicę, otręby. Na początku wiedzę na temat potrzeb żywieniowych kur czerpałem z internetu i od mądrych ludzi. Mimo, że ukończyłem SGGW, dopiero teraz mogę powiedzieć, że mam doświadczenie, bo wszystkiego nauczyłem się na własnych błędach. Zajęło mi to kilka lat. W tej chwili jestem profesjonalistą i, aby zapewnić moim kurom wszystko co najlepsze, do ich hodowli podchodzę w sposób niemal naukowy. Do paszy dodaję naturalne środki zapewniające kurom potrzebne składniki. Podaję m.in zmielone muszle ślimaków morskich, które pozwalają kurze wybudować właściwą skorupkę jajka. W hodowli intensywnej do pasz dodaje się syntetyczne barwniki, które barwią żółtko. Ja nie muszę tego robić. Moje kury mają dostęp do wszystkich potrzebnych składników, dlatego żółtko jest w naturalny sposób intensywnie pomarańczowe.

Co wpływa na smak jaj

Wśród naukowców nie ma zgody co do składu samych jaj i ich wartości odżywczej. Część specjalistów ocenia, że poziom prozdrowotnych kwasów omega 3 w jajkach od szczęśliwych kur jest nawet trzykrotnie wyższy od tych hodowanych w klatkach. Badania przeprowadzone przez innych nie wykazują takich zależności. Zrzeszenie producentów przemysłowych twierdzi, że zwartość odżywcza jaj zależy od optymalnego żywienia kur, a nie od systemu ich utrzymania. To zapewne fakt, jednak tzw. ślepe testy konsumenckie, porównujące jaja pochodzące od kur hodowanych w różnych warunkach, jednoznacznie stwierdzają, że te pochodzące od niosek wybiegowych są uznawane za najsmaczniejsze.

Zrzeszenia producentów działających na skalę przemysłową twierdzą, że jaja z systemów klatkowych to gwarantowana higiena, czystość i bezpieczeństwo zdrowotne. Nie ulega jednak wątpliwości, że mimo wprowadzonych w 2012 r. zmian modernizacyjnych, wymuszonych unijnymi przepisami, i wstawieniu do kurników klatek wzbogaconych, ich powierzchnia wciąż jest zbyt mała, aby ptaki mogły czuć się w nich swobodnie. W 2014 roku obrońcy zwierząt weszli do fermy jednego z największych producentów jaj w Polsce. Z kurników należących do tej firmy pochodzi co piąte sprzedawane w naszym kraju jajko, możemy je kupić w największych sieciach handlowych. Oszczędzimy czytelnikom szczegółów dotyczących tych oględzin, ponieważ są one zbyt drastyczne nawet dla przeciętnie wrażliwej osoby. Streścimy to możliwie najoględniej: podwórkowa kura może żyć nawet kilkanaście lat. Na fermach po 1,5 roku likwiduje się stada, bo kury są tak wyeksploatowane, że nie dają jajek.

Kury, jak każde żywe organizmy, potrzebują dostępu do światła dziennego, pokarmów naturalnych, roślinnych i zwierzęcych oraz możliwości swobodnego poruszania się, kąpieli piaskowych i grzebania w ziemi – tłumaczy hodowca szczęśliwych ptaków. - W moim gospodarstwie jest to możliwe, ponieważ kury mają do dyspozycji niemal pół hektarowy wybieg. Nioski mają silną potrzebę wykazywania charakterystycznych zachowań behawioralnych, których nie zapewniają im klatki. Kury nieśne potrzebują powierzchni do ścierania pazurów, grzęd i gniazd. Ostatnio wprowadziłem do swoich kurników pewne udogodnienie.

Zamontowałem boksy i moje ptaki mają zapewnioną prywatność, której potrzebują podczas znoszenia jaj. Dla mnie to też pewne ułatwienie, bo kury nie niosą się w przypadkowych miejscach. Podczas niesienia korzystają niemal wyłącznie z tych intymnych kryjówek. Gniazda są wymoszczone słomą, dzięki czemu kura ma ciepło, a jajka nie niszczą się. Warto dodać, że kura - jak każde żywe stworzenie - potrzebuje odpowiedniej ilości snu. Hodowcy "klatkowi" stosują specjalne doświetlanie kurników, ponieważ światło intensyfikuje nieśność. Ponadto, aby ptaki pozbawione wszelkich naturalnych bodźców w przemysłowej kurzej fermie nie zadziobały się na śmierć, światło musi mieć specyficzną, otępiająco działającą barwę. Ja moich kur nie doświetlam, za bardzo je lubię, żebym chęć zysku przedkładał nad ich dobrostan. W moich kurnikach światło automatycznie gaśnie o 20.00, bo kura potrzebuje minimum 8 godzin wypoczynku. Jeśli się go nie zapewni, zwierzęta będą przemęczone i chorowite – zaznacza nasz rozmówca.

CETA mu nie straszne

Jeżeli nie byłoby popytu na jajka z trójką, nie byłoby problemów związanych z chowem klatkowym. Niestety, poprawa warunków hodowli zwierząt wiąże się z większymi kosztami produkcji, co z kolei przekłada się na ceny jajek. Wiele osób wybiera właśnie jajka z chowu klatkowego, bo są one tańsze. Trzeba przy tym pamiętać, że kury zagrodowe znoszą o połowę mniej jajek niż te hodowane w klatkach. Świadomość konsumentów z dnia na dzień wzrasta i coraz więcej ludzi skłonnych jest zapłacić wyższą cenę za towar pochodzący od kur hodowanych w humanitarny sposób.

Na skutek nacisków organizacji ekologicznych, z chowu klatkowego wycofują się kolejne państwa i firmy. W Austrii ma on być wygaszony do roku 2020. W Niemczech już w 2013 r. rosnąca świadomość konsumentów sprawiła, że jedynie 13 proc. jaj pochodziło z hodowli klatkowej. W Stanach Zjednoczonych rezygnację z tego typu jajek zadeklarowały największe sieci handlowe i restauracyjne. Zmiany dotyczyć będą także Polski. Za namową organizacji ekologicznych popularna sieć dyskontów podjęła decyzję o wycofaniu jaj z chowu klatkowego. Na skutek rozmów ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki oraz z członkami Open Wing Alliance do roku 2025 Lidl postanowił całkowicie zrezygnować ze sprzedaży jajek z trójką na początku.

Dzięki temu hodowcy tradycyjni mają szansę nie tylko znaleźć swoje miejsce na rynku, ale rozwijać się. O rozszerzeniu hodowli myśli także nasz rozmówca, który zamierza powiększyć stado i wybiegi dostępne dla kur. Wbrew obawom innych rolników, nie straszne mu wejście w życie umowy gospodarczo - handlowej CETA. Hodowca oczekuje, że po zalaniu naszego rynku przemysłową, niezdrową i zawierającą GMO żywnością z Kanady, popyt na tradycyjnie wyprodukowane i zdrowe produkty żywnościowe powinien wzrosnąć.

- Mogę powiedzieć, że wciągnąłem się w to zajęcie i zamierzam je kontynuować, mimo że pracy jest dużo i trzeba ją wykonywać bardzo regularnie - świątek, piątek i niedziela – mówi rolnik. – Najwięcej czasu pochłania mi czyszczenie jajek. Nie można ich myć, ponieważ jajko to żywy organizm, a jego skorupka jest porowata i pokryta cienką powłoką, która częściowo zamyka pory. Umycie jajek uszkadza ją i otwiera drogę dla zarazków oraz powoduje, że szybciej się psują. Trzeba pamiętać, że jajka myjemy dopiero tuż przed spożyciem. Jeśli jajko spożywamy na surowo, np. dodajemy do tatara, koniecznie trzeba je zanurzyć na moment we wrzątku - radzi Robert Czapliński. - Wiele czasu poświęcam też na segregację jajek, muszę zważyć każde z osobna. Moja hodowla odbywa się pod nadzorem weterynaryjnym, dlatego papierkowej roboty też jest sporo. Mimo że wybiegowy chów niosek pochłania wiele pracy, zajęcie to daje mi ogromną satysfakcję - zapewnia hodowca.

Rolnik zdradza też w jaki sposób sprawdzić świeżość jajka.

- Te niedawno zniesione mają matową i chropowatą skorupkę, natomiast stare mogą stać się błyszczące i gładkie. Można także potrząsnąć jajkiem i posłuchać czy "chlupie", jeśli tak - może być zepsute. Jeśli po jego rozbiciu białko jest przejrzyste, zwarte i ma konsystencję półpłynnej galarety, jajko jest doskonale świeże - dodaje pan Robert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki