Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie radzą sobie z przestępcami - twierdzi detektyw Rutkowski. Policja odpiera zarzuty

Adam Wnęta, Mieczysław Bubrzycki
To była noc z 22 na 23 marca. Stanisław Wrzosek ze wsi Zakrzewo-Słomy koło Nura obudził się, gdy włamywacze byli jeszcze w jego domu, ale obawiał się bezpośredniej konfrontacji z nimi. Spłoszeni złodzieje uciekli z 50 tys. zł i przedmiotami, które znaleźli w domu.

- Takie zdarzenia są coraz częstsze w okolicach Ostrowi Mazowieckiej i Wyszkowa, ale ofiary rzadko o tym mówią i nie zawsze takie informacje docierają do mediów - przekonuje Krzysztof Rutkowski, znany prywatny detektyw, który spotkał się niedawno w tej sprawie z dziennikarzami lokalnych mediów.

- Zwykle trzymam pieniądze na koncie bankowym, jednak trafiło się, że od miesiąca miałem w domu nieco gotówki - powiedział Wrzosek. - Włamywacze weszli do domu oknem po przewierceniu w nim otworu i zaczęli szukać pieniędzy. Znaleźli je w szafce w kuchni. Obudziłem się, bo słyszałem, że ktoś chodzi po kuchni. Obudziłem też żonę, ale nie schodziliśmy na dół, ponieważ baliśmy się. Włączyliśmy tylko „antynapad”, bo mamy chroniony obiekt. Po 20 minutach przyjechała ochrona. Wcześniej zadzwoniłem do znajomego, który przyjechał samochodem i w tym czasie złodzieje uciekli. Zostawili narzędzia, śrubokręty, łapki, wkrętarki. Zabrali ok. 50 tys. zł, zegarek, bransoletę, torebkę. Po 30 minutach przyjechała policja. Miała przyjechać do mnie też następnego dnia, nie przyjechała w ogóle.

- Zadzwoniliśmy, że mamy nowe dowody, ale przez dwa tygodnie nie było odzewu - twierdzi Stanisław Wrzosek. - Często odwiedzałem też posterunek policji w Nurze pytając, co dzieje się w tej sprawie, ale nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi. Byłem całkowicie zaskoczony, gdy 8 kwietnia w ostrowskiej komendzie dowiedziałem się, że sprawa została umorzona.

11 kwietnia, wraz z detektywem Krzysztofem Rutkowskim, opowiedział o tym dziennikarzom w Radomiu.

- Efekt był natychmiastowy, 13 kwietnia policja ponownie wszczęła postępowanie - opowiada Wrzosek.

- Czekamy na efekty pracy policji, ale wyznaczamy nagrodę 20 tys. zł za informacje o złodziejach - powiedział Krzysztof Rutkowski.

Spytaliśmy w ostrowskiej policji, czy prawdą jest to, co przekazali dziennikarzom detektyw Rutkowski oraz Stanisław Wrzosek? Czy postępowanie w sprawie włamania w Zakrzewie zostało wznowione i z jakich powodów? Na jakim etapie ono jest?

- W marcu, nocą, w Zakrzewie-Słomach na terenie działania posterunku w Nurze doszło do kradzieży z włamaniem do domu na szkodę państwa Wrzosek, gdzie sprawcy metodą „na odwiert” dostali się do wnętrza domu i wykorzystując sen pokrzywdzonych ukradli biżuterię i pieniądze - poinformowała nas Marzena Laczkowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrowi Mazowieckiej.

- Tuż po zgłoszeniu, w nocy, na miejsce zostali skierowani policjanci z komisariatu w Małkini wraz z technikiem kryminalistyki. Wykonano obszerną dokumentację fotograficzną, ujawniono i zabezpieczono wkrętarkę, metalowy pręt i śrubokręt należące do sprawców. Przesłuchano także oboje pokrzywdzonych, wręczając im uprawnienia pokrzywdzonego. Wstępnie oszacowali straty na 10 tys. zł. Przesłuchano też mężczyznę, który pomagał pokrzywdzonym i prawdopodobnie spłoszył sprawców. 22 marca sprawa została przydzielona do prowadzenia funkcjonariuszowi posterunku w Nurze, po czym formalnie wszczęta, z powiadomieniem pocztą stron procesowych. Potem ustalono, że nie działał monitoring wizyjny obejmujący zasięgiem miejsce przestępstwa.

- Kontakt z pokrzywdzonymi miało kierownictwo komisariatu w Małkini, stąd informacja od nich o wyższych stratach z powodu zabrania innych rzeczy (np. zegarka), co ujawnili później. Obecnie szacują szkody na około 50 tys. zł. Postępowanie wcześniej zostało umorzone w trybie rejestrowym, ale z uwagi na konieczność m.in. wykonania czynności procesowych z pokrzywdzonymi (uszczegółowienie strat, eliminacja śladów) znów zostało podjęte. Funkcjonariusze w dalszym ciągu, nawet po formalnym umorzeniu, wykonują czynności, które ukierunkowane są na ustalenie zdarzeń o podobnym modus operandi oraz sprawców. Każda pojawiająca się informacja zostanie szczegółowo zbadana i wykorzystana procesowo w toczącym się postępowaniu, nawet po jego umorzeniu, w celu wyjaśnienia sprawy. A w razie pojawienia się nowych okoliczności, jak to miało miejsce w tym wypadku, zostanie ono niezwłocznie podjęte i kontynuowane.

Jak nas poinformowano w ostrowskiej komendzie, ani w tym, ani w poprzednim roku, nie było na terenie powiatu innych kradzieży lub kradzieży z włamaniem metodą „na śpiocha”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki