Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaką tajemnicę kryją płytki z Treblinki?

red
Archiwum prywatne
To niecodzienna historia. Czytelnicy z Treblinki dzielą się z nami swoimi odkryciami związanymi z pobliskim niemieckim obozem zagłady.

Otrzymaliśmy ciekawy list od mieszkańców Treblinki, żywo interesujących się historią okolicy, w tym także pobliskiego obozu zagłady. Ostatnio znaleźli tam płytkę ceramiczną, która zainspirowała ich do swego rodzaju śledztwa. Halina i Jan Rytel-Skorek z Treblinki piszą w swoim liście do redakcji:

Region, w którym żyjemy, od urodzenia niezwykle nas fascynuje. W czerwcu przekonaliśmy się, że zawiera on w sobie jeszcze sporo niespodzianek.

W książce „Treblinka - historia i pamięć” wydanej pod koniec 2015 roku przez Muzeum Regionalne w Siedlcach napisano: Świadkowie wspominają, że stare komory gazowe były wzorowane na żydowskich mykwach o wnętrzach wyścielonych białymi płytkami, gdzie na podłodze znajdowała się pomarańczowa terakota. Odkrycie pomarańczowych i żółtych płytek wydaje się potwierdzać relacje, zwłaszcza że po spodniej stronie znajduje się znak gwiazdy oraz inicjały D L, które mogą wskazywać na manufakturę. Płytki wykonane zostały przez firmę Dziewulski i Lange z siedzibą w Opocznie, która w dalszym ciągu istnieje na rynku pod nazwą Opoczno. Przedsiębiorstwo podczas II wojny światowej miało siedzibę w Warszawie.

Różne wypowiedzi dotyczące logo opoczyńskiej fabryki spowodowały, że płytkami z czasów wojny i miejscem ich produkcji zaczęliśmy się intensywniej interesować. Od dyrektora Muzeum Regionalnego w Opocznie, Adama Grabowskiego dowiedzieliśmy się, że początkowo były to dwie płytki nałożone na siebie, które później przekształciły się w coś w rodzaju bastionu. Nie była to gwiazda Dawida, choć logo jest tak błędnie interpretowane. Ironią było odnalezienie tych płytek w krematorium w Treblince - to tam trafili opoczyńscy Żydzi po likwidacji getta. Wielu z nich umierało na płytach, które sami produkowali. Również na aukcjach sprzedawane są nasze płytki jako judaiki.

Żydzi byli pracownikami tej firmy, ale funkcjonowała ona pod zarządem polskim, a od 2 stycznia 1943 roku naczelnym dyrektorem został volksdeutsch Wilhelm Rudolf Weggi. To on uchronił przedsiębiorstwo od likwidacji. Była to ciekawa osobowość, tym bardziej, że podczas okupacji pomagał ludności polskiej oraz współpracował z partyzantami. W styczniu 1945 roku, jeszcze w czasie działań wojennych, wyjechał do Lublina, skąd wrócił do Opoczna w mundurze polskiego oficera. Po wojnie został zrehabilitowany.

Logo firmy zmieniało się, ale jedno jest pewne, że dalekie było od gwiazdy Dawida.

Ziemia Treblinki umęczona krwią Polaków i Żydów zawiera - jak wspomnieliśmy - jeszcze sporo niespodzianek, i to wcale nie głęboko ukrytych w ziemi. W czerwcu pod naszymi stopami na terenie Karnego Obozu Pracy Treblinka I, w pobliżu komendantury, ukazała się pęknięta na dwie części płytka z napisem SKAWINA.

Dowodzi to, że do budowy obozu wykorzystano nie tylko płytki opoczyńskie, lecz również wyroby pochodzące z Pierwszej Galicyjskiej Fabryki Wyrobów Kamionkowych i Szamotowych w Skawinie koło Krakowa. W okresie międzywojennym artystyczne wyroby fajansowe ze skawińskiej fabryki zyskały sporą popularność i sygnowane były nazwą miejscowości i tarczą herbową z napisem Skawina. Po wybuchu II wojny światowej zakład przeszedł pod zarząd niemiecki.

Dyrektor Muzeum Regionalnego w Skawinie, Czesław Gąsiorowski, zapytany o produkcję płytek w tym mieście, odpowiedział: „Nie posiadamy materiałów źródłowych, by w Skawinie wyrabiano płytki służące do wykładania posadzek i ścian w łazienkach. Natomiast wyrabiano w okresie przedwojennym kafle do pieca w kolorach: miodowym, zielonym i białym. W okresie okupacji Niemcy produkowali również w fabryce naczynia fajansowe z napisem Skawina”.

Wszystko wskazuje na to, że odnaleziony przez nas fragment stanowi część piecowego kafla.

Dyrektor Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, Edward Kopówka po wskazaniu przez nas miejsca odnalezienia płytki, jednoznacznie stwierdził: W tym miejscu stał piec, widoczne są jeszcze wyraźne pozostałości po kaflach, ale my na własną rękę nie możemy prowadzić tu badań. To wymaga zgody Konserwatora Zabytków i Rady Ochrony Pamięci.

Czekamy zatem na dalsze, fachowe badania. Historyczną płytkę, pękniętą na dwie części, z napisem SKAWINA przekazaliśmy do muzeum w Treblince.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki