Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ul. Łomżyńskiej w Ostrołęce protestują przeciwko budowie nadajnika Play

Robert Majkowski
W rejonie ul. Łomżyńskiej w Ostrołęce sieć Play buduje swój nadajnik. Na takie sąsiedztwo nie zgadzają się mieszkańcy Wojciechowic, którzy chcą zmienić decyzję urzędników.

Dlaczego plany sieci Play tak ich zaniepokoiły? Powody są dwa: troska o swoje bezpieczeństwo i zdrowie. Nie przekonuje ich uzasadnienie pozwolenia na budowę stacji, w którym czytamy, że „Z analizy przedłożonych i zebranych w sprawie dokumentów oraz projektu budowlanego i wyjaśnienia inwestora - wynika, że planowana inwestycja nie pozostaje w sprzeczności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego miasta Ostrołęki (…), nie będzie też uciążliwa dla środowiska i nie będzie miała znacznego negatywnego wpływu na obszar, na którym jest zlokalizowana.”

- Sprawdzono uciążliwość dla środowiska, a czy sprawdzili ją też dla ludzi? - pyta Agnieszka Jarka. - Nie wiemy, jaki wpływ na nasze zdrowie ma bliskość takiej stacji. Boimy się o nas, o nasze dzieci.

- Tam są inne dwie wieże przy torach. Teraz z tą nową utworzą trójkąt i będą tylko pioruny ściągać - wtrąca Magdalena Dylewska.

- Nie mamy nic przeciwko takim stacjom, ale niech stawiają je dalej od zabudowań, a nie pod samym nosem mieszkańców, zaledwie kilkadziesiąt metrów od domów - argumentują inni.

Z ostrołęczanami z Wojciechowic spotkaliśmy się 30 czerwca. Choć o budowie wysokiej na ponad 50 metrów stacji dowiedzieli się zaledwie kilka dni wcześniej, to już zdążyli interweniować w tej sprawie. Byli po rozmowach z miejskimi urzędnikami (ratusz wydał pozwolenie na budowę w drugiej połowie kwietnia), zdążyli też napisać petycję sprzeciwiającą się inwestycji Play: podpisało się pod nią ponad 40 osób.

- Nikt nas nie powiadomił o budowie stacji, nikt nie pytał o zdanie - skarżą się państwo Polakowie.

O to ostrołęczanie mają największe pretensje. Bo gdyby o wszystkim wiedzieli, odwołaliby się od pozwolenia na budowę stacji. I może by coś w sprawie wskórali. A tak, minął już dopuszczalny termin. W ratuszu powiedziano im, że informacja o pozwoleniu na budowę była zamieszczona w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej.

- Wynika z tego, że codziennie trzeba czytać miejski BIP! - ironizuje Agnieszka Jarka i apowiada: - Będziemy prosić o przywrócenie terminu odwołania.

Ratusz w odpowiedzi na nasze pytania wydał krótki komunikat:

- 30 czerwca mieszkańcy złożyli pismo do prezydenta miasta o pilne przywrócenie terminu odwołania decyzji o budowie stacji bazowej Play - informuje rzecznik prasowy miasta Wojciech Dorobiński. - 4 lipca pismo mieszkańców osiedla wraz z aktami sprawy zostało przekazane do ostrołęckiej delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. W związku z powyższym w przedmiotowej kwestii należy oczekiwać stanowiska wojewody.

To on rozstrzygnie, czy mieszkańcy Wojciechowic mają rację, czy nie.

O budowaną przy ul. Łomżyńskiej stację spytaliśmy też sieć Play. Dlaczego ma ona stanąć akurat tutaj?

- Lokalizacja stacji bazowych to bardzo trudny proces - odpowiada rzecznik prasowy Play Marcin Gruszka. - Idealnie byłoby postawić ich kilka, ale bardzo trudno znaleźć chętnych na wynajęcie lokalizacji. Dlatego operatorzy szukają miejsc optymalnych, tak aby jeden nadajnik był najbardziej skuteczny. Nie można go postawić w dowolnym miejscu. To tak nie działa.

Rzecznik zapewnia, że nie ma dowodów na negatywne oddziaływanie na zdrowie człowieka tego typu instalacji.

- Od dziesiątków lat żyjemy pod wpływem różny fal elektryczno-magnetycznych, które są praktycznie wszędzie - mówi. - Generują je kuchenki mikrofalowe, telewizory, monitory, komputery linie wysokiego napięcia i wiele, wiele innych prostych nawet urządzeń. Takie nadajniki już są w Ostrołęce i to od wielu, wielu lat. Czy ma to negatywny wpływ na zdrowie mieszkańców? Czy w okolicach gdzie są nadajniki jest statystycznie więcej problemów ze zdrowiem? Nie jestem naukowcem, ale wiem, że nie ma dowodów na to, że mieszkańcy okolic lokalizacji nadajnika są bardziej lub mniej podatni na choroby. Każdy nadajnik musi spełniać surowe normy ochrony środowiska. W Polsce te normy są jedne z najwyższych w Unii Europejskiej.

Rzecznik dodaje również, że nadajniki są w pełni zabezpieczone przed wyładowaniami atmosferycznymi.

- Kosztują fortunę, więc nikt nie może pozwolić na ryzyko uszkodzeń - mówi wprost. - Nadajnik jest zdecydowanie bardziej bezpieczny niż wysokie drzewo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki