Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chwilówki nie dają jej żyć

Redakcja
sxc.hu
Problemy pani Aliny z chwilówkami zaczęły się ponad 10 lat temu. Zachorowała na raka piersi. Mówi, że brakowało jej pieniędzy na leczenie, więc była zmuszona wziąć kredyt.

A kiedy okazało się, że ma przerzut nowotworowy i potrzebne są kolejne operacje, sięgnęła po następne pożyczki, także w parabankach. W końcu wpadła w pętle zadłużenia: i jedną chwilówkę spłacała drugą.

Każdy dzień zwłoki - duże odsetki

Teraz pani Alina na głowie ma komornika i spłatę ośmiu pożyczek na łączną kwotę 20 tys. zł. Kwota długu być może nie wydaje się ogromna, ale kobieta jest w bardzo trudnej sytuacji. Po pierwsze, miesięcznie powinna oddawać pożyczkodawcom około 2 tys. zł (zarabia mniej niż 1 700 zł na rękę). Po drugie, każdy dzień zwłoki w spłacie oznacza duże odsetki: w rezultacie, mimo spłaty części zobowiązań, ogólna kwota należności się nie zmniejsza.

Najprościej byłoby, gdyby ostrołęczanka wzięła kredyt w wysokości 20 tys. zł i przelała całą sumę pożyczkodawcom. Problem w tym, że żaden bank takiego kredytu jej nie przyzna. Z kolei najbliższą rodzinę kobiety po prostu nie stać na taką pomoc finansową, z różnych względów.

Pożyczyła 3 tys. zł, oddać ma 8

- Z niektórymi firmami umówiłam się, że będę spłacać tyle, ile mogę - mówi kobieta. - Nawet po 100 zł miesięcznie. Największy problem mam z Ferratum Bank.

W Ferratum wzięła pożyczkę w marcu 2016 roku. Dostała około 3 tys. zł, zobowiązała się spłacić w ciągu półtora roku nieco ponad 8 tys. zł! Dlaczego zgodziła się na takie warunki?

- Nie miałam wyjścia, byłam przyparta do muru, musiałam spłacić komornika - wyznaje.

Gdy mąż pani Aliny stracił pracę, była już pewna, że nie da rady uzbierać na raty dla Ferratum.

- Pani z Ferratum powiedziałam, że nie mam pieniędzy - opowiada nam. - Usłyszałam od niej, że jestem bezczelna, posypały się wyzwiska, groźby. Teraz mam ciche telefony: gdy odbieram, nikt się nie odzywa. Dostaję ciągle SMS-y przypominające o długu. Windykatorzy zaczęli chodzić po moich sąsiadach, dzwonić do pracy. Grożą, że zabiorą mi meble, sprzęt domowy - mówi roztrzęsiona.

Chce spłacać tyle, ile może

Jakby tego było mało, kobiecie doszło kolejne zmartwienie.

- W 2016 roku miałam usuwany polip nad brwią. To była bardzo poważna operacja. Cały czas to miejsce mnie boli. Miałam robione prześwietlenie. I wyszło ono źle. Muszę mieć zrobiony tomograf głowy. Albo to martwica… albo rak szczęki - jest pełna obaw.

Na razie jednak czarne myśli odkłada na bok. Najważniejsze jest dla niej załatwienie sprawy z Ferratum.

- Chciałabym ułożyć się z nią, tak jak z innymi firmami - mówi. - Żeby spłacać tyle, ile będę mogła.

Jak się ułożyć z pożyczkobiorcą?

Jak się dowiedzieliśmy od miejskiego rzecznika konsumentów w Ostrołęce Andrzeja Bednarczyka, to jedyne rozwiązanie, jakie jej pozostało.

- Czytelniczka winna się zwrócić do zarządu firmy pożyczkowej z prośbą o dogodne rozłożenie spłat pożyczki, opisując swoją sytuację osobistą i zdrowotną. Odpowiedź będzie zależała od dobrej woli zarządu - tłumaczy. - W sprawie zastraszania i nękania powinna złożyć powiadomienie o popełnieniu przestępstwa na policję lub do prokuratury rejonowej. Uporczywe nękanie i zastraszanie jest przestępstwem i jako takie podlega ściganiu.

Najprawdopodobniej rozpatrzymy jej wniosek pozytywnie

Krzysztof Przybysz z Ferratum Bank odpowiada:

- W ramach przeprowadzonych czynności monitoringowych, jakie realizowali moi pracownicy począwszy od 17 kwietnia 2016 roku, odbyły się tylko dwie skuteczne rozmowy z panią Aliną. Podczas pierwszej rozmowy klienta poinformowała, że przyczyna opóźnienia w spłacie jest inna niż opisana. Podana przyczyna była bardziej przyziemna. Po zapoznaniu się z sytuacją przedstawioną przez klientkę pracownik zaproponował przelew symbolicznych 50 złotych wraz z telefonem zwrotnym ze strony klienta. Kolejna rozmowa miała miejsce w czerwcu tego samego roku, gdzie pani Alina udzieliła informacji, iż jej sprawami zajmować się będzie radca prawny. Pragnę nadmienić, że do dnia dzisiejszego nie mieliśmy informacji od klientki o jej stanie zdrowia, który uniemożliwia regularne spłacanie zobowiązań.

Jak podaje Krzysztof Przybysz z Ferratum Bank, od 6 kwietnia 2016 roku do teraz pani Alina nie wpłaciła ani jednej raty zaległej pożyczki. Czy mogłaby zatem spłacać pożyczki w wysokości, na jaką ją stać?

- Owszem, zdarzają się sytuacje wyjątkowe wśród naszych klientów i zawsze wychodzimy naprzeciw ich oczekiwaniom, starając znaleźć jakieś wyjście, dlatego też sugeruję, aby pani Alina znalazła chwilę czasu, sporządziła oficjalny wniosek z opisem swojej sytuacji i swoimi możliwościami, który najprawdopodobniej rozpatrzymy pozytywnie. Warunkiem jest dotrzymanie terminów spłat - tłumaczy przedstawiciel Ferratum.

W tym miejscu dodajmy, że pani Alina taki wniosek napisała i przesłała już do Ferratum, więc jest szansa na kompromis pomiędzy obiema stronami.

Krzysztof Przybysz wyraźnie zaznacza również, że pracownicy jego firmy nie zastraszali ostrołęczanki. Wiele wskazuje na to, że spłatę długu próbowała na niej wymusić firma windykacyjna.

- Odnośnie opisanych nagannych zachowań pracowników Ferratum, pragnę zapewnić, że żaden z naszych pracowników nie kontaktował się z nią w sposób przedstawiony przez panią Alinę. Regularnie monitorujemy jakość rozmów pracowników z klientami i opisana forma jest niedopuszczalna w naszej firmie. Obecnie czekam na wyjaśnienia ze strony firmy windykacyjnej, która otrzymała sprawę pani Aliny do obsługi. Jeśli zarzuty klientki się potwierdzą, podejmiemy odpowiednie kroki - obiecuje przedstawiciel Ferratum Bank.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki