Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była pracownica oskarża władze Spółdzielni Centrum

Redakcja
sxc.hu
Zostałam zwolniona dyscyplinarnie. Pozostałam bez środków do życia, a mam pod opieką niepełnosprawną córkę. Co ja mam robić? - rozpacza była sprzątaczka Spółdzielni Mieszkaniowej Centrum w Ostrołęce.

Kobieta dostała pismo datowane na 12 grudnia 2016 roku, w którym SM „Centrum” rozwiązuje z nią umowę o pracę bez wypowiedzenia.

Bo nie wywiązywała się z obowiązków

Jako argument podano uporczywe niewywiązywanie się pracownicy z jej podstawowych obowiązków, które przybrało postać odmowy przyjęcia, a następnie niewykonanie polecenia służbowego, wydanego przez pracodawcę w dniu 15.11.2016 r.

Wspomniane polecenie służbowe dotyczyło usunięcia przez panią sprzątającą wszystkich nieprawidłowości, stwierdzonych podczas kontroli. Komisja stwierdziła, że budynki, które miała pod opieką nasza rozmówczyni, były zaniedbane i brudne. Klatki schodowe, piwnice i tereny zielone wokół budynków miały być zaśmiecone. Znaleziono niedopałki papierosów i stare gumy do żucia.

Czuła się szykanowana

Kolejna przykra niespodzianka spotkała kobietę w połowie stycznia. Wtedy zarząd spółdzielni zdecydował o wypowiedzeniu jej umowy najmu w tzw. kwaterze pracowniczej. Preferencyjne stawki opłat dla pracowników i byłych pracowników spółdzielni zmieniono jej na wyższe, obowiązujące dla najemców lokali. Ostrołęczanka pyta:

To przechodzi ludzkie pojęcie! Skąd ja mam wziąć na to pieniądze?

Kobieta postanowiła złożyć odwołanie od rozwiązania umowy o pracę do sądu. Ubiega się w nim o przywrócenie do pracy na poprzednich warunkach.

Pracowała w spółdzielni prawie 26 lat. Twierdzi, że co najmniej przez kilka ostatnich miesięcy czuła się szykanowana i dyskryminowana w miejscu pracy. A wszystko, jej zdaniem, zaczęło się w kwietniu 2013 roku, kiedy została wybrana na członka zakładowej organizacji związkowej.

Mieszkańcy zgłaszali skargi

- A jeśli chodzi o porządek na klatkach schodowych, to one od kilkunastu lat nie były odnawiane. I w związku z tym będą wyglądały jak brudne i ja temu nie jestem winna - twierdzi.

O odniesienie się do zastrzeżeń byłej pracownicy „Centrum” poprosiliśmy zarząd spółdzielni. Spotkali się z nami prezes zarządu Ryszard Sowa oraz jego zastępczyni Małgorzata Dauksza.

- Niedawno przyjęliśmy nowe kierunki rozwoju spółdzielni, zmieniliśmy strukturę organizacyjną i sposób obsługi naszych mieszkańców - wyjaśnia prezes Sowa. - Aby poprawić efektywność pracy, został opracowany kodeks postępowania pracownika. W pierwszym punkcie kładziemy nacisk na to, że pracownicy mają tak pracować, aby ich ocena przez mieszkańców była jak najbardziej pozytywna. Panie sprzątające na początku niezbyt chętnie podchodziły do tych zmian. Wprowadziliśmy harmonogram sprzątania. Stworzyliśmy karty oceny pracownika, by mieć np. podstawę do dania im dodatkowej premii. Pani, o której mowa, była przeciwna wprowadzonym zmianom. Tymczasem mieszkańcy zgłaszali do nas skargi. Mówili także, że ta pani pozwala sobie w sposób niewłaściwy wyrażać się o mieszkańcach.

- Próby zdyscyplinowania, by pani wykonywała pracę zgodnie z zakresem obowiązków, wywoływały u niej reakcje agresji - dodaje Małgorzata Dauksza członek zarządu spółdzielni.

Po kilku rozmowach stwierdziliśmy, że skoro pani nie reaguje na ustne polecenia, to wręczymy jej polecenie pisemne z określeniem terminu wykonania zadań. W międzyczasie pani nie zgłosiła, że ma jakieś problemy, że nie może dotrzymać tych terminów. Po wyznaczonym terminie komisyjnie sprawdzono co zostało wykonane. Niestety, nic nie zostało zrobione. Widząc, między innymi pajęczyny, nie mogliśmy udawać, że jest czysto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki