Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobino Wielkie. Czuje się znieważony przez proboszcza

Aldona Rusinek
84-letni Jan Poniatowski poczuł się znieważony przez proboszcza, więc też go słowem obraził. Ksiądz ominął dom Poniatowskich przy kolędzie. Opinie na ten temat są różne.

- W wielki czwartek, 2 kwietnia ubiegłego roku zmarła mi żona - Jan Poniatowski pokazuje oprawioną w ramkę pamiątkową fotografię ze złotych godów. - Po pięćdziesięciu latach wspólnego życia. Pojechałem tego dnia z synami na plebanię, żeby pogrzeb załatwić, bo to był trudny, wielkanocny czas. A pogrzeb przecież sprawa pilna. Otworzyła nam gospodyni. I powiedziała, z ironicznym uśmiechem, że proboszcza nie ma i nie będzie. A ja z żalem w sercu wielkim, bo żona zmarła i Pan Jezus w grobie. Zwróciłem jej uwagę, żeby się nie uśmiechała, bo nam nie do śmiechu. I spytałem czy wikary jest. Był.

- Zdziwił się, że do niego przychodzimy. Idźcie do proboszcza, bo przecież jest u siebie - próbował nas odesłać, ale kiedy powiedzieliśmy, że gospodyni skierowała nas do niego stwierdził, że pogrzeb może być w sobotę, ale msza to aż po świętach. Kiedy wyszliśmy z plebanii doszliśmy do wniosku, że tak pochopnie mamy nie będziemy chować, nie zdążymy nawet rodziny powiadomić. I czas przedświąteczny, kłopotliwy na pogrzeb - mówi Tomasz Poniatowski, starszy syn Jana. - Po południu tego dnia, wracając z domu pogrzebowego w Krasnosielcu przez Płoniawy, zauważyłem, że jest msza. Chciałem zobaczyć, czy proboszcza faktycznie nie ma. Okazało się, że odprawia mszę. Po mszy porozmawialiśmy w zakrystii o możliwych terminach pogrzebu. Poprosiłem też, że jeżeli tata jakoś źle w emocjach się wyraził, żeby mu darował, przez wzgląd na stratę. Podaliśmy sobie z księdzem ręce na pożegnanie.

- Następnego dnia pojechaliśmy ze starszym synem ostatecznie uzgodnić termin. Proboszcz syna wpuścił, a do mnie mówi: „proszę wyjść na schodki albo do samochodu”. Matko Boska. I zamknął plebanię.

- Kiedy Tomek rozmawiał z proboszczem, ja stałem pod tymi drzwiami i serce mi pękało - mówi z płaczem stary człowiek. - Ksiądz potraktował mnie jak psa, a ja po śmierci żony z rozpaczą w sercu. Spytałem go, kiedy wyszedł z synem, jak mógł tak zrobić? Byłem przecież niedawno starszym ministrantem w Chodkowie, zawsze Bogu służyłem.

I tu, jak przyznaje Poniatowski, nerwy i żal wielki mu puściły.

- Będę wołał o pomstę do Boga na księdza, żeby cię stąd wyp… Powiedziałem tak wulgarnie, to prawda. Nieładnie, ale też proboszcz bardzo nieładnie mnie potraktował - uważa Poniatowski.

Tak się z proboszczem w kwietniu rozstali. Pogrzeb ostatecznie wyznaczono na wtorek, tuż po Wielkanocy.

- Ale ksiądz do zakładu pogrzebowego w Krasnosielcu nie przyjechał. Powiedział, że do domu by przyjechał, a do zakładu nie. Bez księdza była wyprowadzona moja Basia do kościoła. Jak poganka jakaś - ociera łzy Poniatowski.

- Pogrzeb odprawił ksiądz wikary, bardzo ładnie - dodaje młodszy syn, Andrzej Poniatowski.

Jan Poniatowski potwierdza, ale gorycz w sercu pozostała. A kilka tygodni temu wybuchła z nową siłą. Bo oto proboszcz nie zaszedł do Poniatowskich z kolędą.

Ludzie we wsi o całej sytuacji mówią różnie. Niektórzy dziwią się bardzo, że ksiądz ominął dom Poniatowskich. Że tak się nie godzi, bo ksiądz mądrzejszy. Inni krytykują zachowanie starszego Poniatowskiego. Jedna z parafianek poinformowała mnie telefonicznie, że to chory człowiek i cała gmina go zna z awantur. Potwierdził to kolejnym telefonem inny anonimowy mężczyzna, bardzo ostro wypowiadając się o rodzinie Poniatowskich, a seniora nazywając „bobińskim mafiosem”.
Wszyscy rozmówcy odsyłają do urzędu gminy, na policję, do ośrodka pomocy po opinię o starym Poniatowskim. Ale tam nikt ich słów nie potwierdza.

Z księdzem wielokrotnie usiłowałam się skontaktować. W końcu wybrałam się w niedzielę, 31 stycznia do Chodkowa, gdzie w kaplicy obaj księża z Płoniaw odprawiali mszę. Ksiądz nie chciał jednak ze mną rozmawiać.

- Niech pani pisze ostrożnie. Bo wejdę na drogę prawną - przestrzegł tylko krótko proboszcz, zanim wsiadł do samochodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki