Tomasz Płocharczyk ma 40 lat, mieszka wraz z żoną w Nowym Sielcu.U zyskał w konkursie na najlepszego strażaka 338 głosów i wygrał. Zgodził się porozmawiać z nami o swoich doświadczeniach związanych z pracą strażaka.
- Nigdy nie myślałem, że będę strażakiem- przyznaje pan Tomasz. Jego rodzina nigdy nie była związana ze strażą. - Przez pierwszych 10 lat mojego dorosłego życia byłem kierowcą międzynarodowym. Moim domem był samochód ciężarowy. Pamiętam, że pewnego razu w trasie najechałem na tragiczny wypadek. Pięć dziewcząt jechało na wakacje. Wszystkie zginęły na miejscu. Widok był przerażający. Do dziś mam ten wypadek przed oczami. Patrzyłem na strażaków, którzy w skupieniu wykonywali swoją pracę. Pomyślałem wtedy, że nie mógłbym być strażakiem i być tak opanowanym jak oni byli wtedy. Zrozumiałem jak ciężką pracę wykonują- strażacy zawodowi, ale i ochotnicy.- mówi.
Nie przypuszczał, że za parę lat on sam będzie wyjeżdżał do podobnych zdarzeń. Pan Tomasz chętnie opowiada o zdarzeniach, w jakich brał udział.
- Trzy lata temu przyjechaliśmy jako pierwsi na wypadek. W samochodzie uwięziona była dziewczyna. Pamiętam, krzyczała z bólu, ale samochód był tak bardzo zgnieciony, że nie sposób jej było wyciągnąć, pomimo sprzętu. Pamiętam jak niecierpliwie czekałem na przyjazd kolegów z PSP z Makowa, którzy po przybyciu natychmiast przystąpili do akcji i wspólnymi siłami wydobyliśmy ją z wraku auta. Na szczęście dziewczyna wyszła z tego. Nawet niedawno ją widziałem. Pewnie zupełnie nie wie, że byłem wtedy obecny przy wypadku. Cieszę się, że ta dramatyczna akcja i walka z czasem dobrze się skończyła...
Cały wywiad przeczytasz w aktualnym papierowym wydaniu Tygodnika w Makowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?