Dziennik Polska napisał, powołując się na informatorów z policji i CBŚ, że pożar w JBB to było podpalenie. Gazeta łączy tę sprawę z porwaniem córki Bałdygi, do którego doszło pięć lat temu.
Rozmówcy dziennika z policji i CBŚ twierdzą, że w ostatnich miesiącach Bałdyga był wielokrotnie zastraszany i szantażowany. Groźby nasiliły się po powołaniu sejmowej komisji śledczej badającej sprawę Olewnika. W tej sprawie Bałdyga jest według "Polski" jednym z głównych świadków.
Przedsiębiorca miał również odbierać anonimowe listy i pogróżki. Nieznani ludzie grozili mu, że jeśli zacznie zeznawać w sprawie Olewnika, jego rodzina będzie cierpieć - napisał dziennik.
- Ten artykuł to 99 procent nieprawdy - powiedział nam Józef Bałdyga. - To stek bzdur wyssanych z palca. Nawet nikt się ze mną nie skontaktował, nie dano mi szansy na odniesienie się do tych rewelacji. Brak mi słów na komentowanie tych wrednych plotek - dodaje.
Zapytaliśmy go również o samo porwanie córki Eweliny.
- Ta tragedia przydarzyła się nam pięć lat temu. Chcemy to od siebie oddalić, zapomnieć. Nie chcę już do tego wracać - uciął temat przedsiębiorca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?