Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trojaczki w Małkini

MieczysŁaw Bubrzycki
Trojaczki z mamą i tatą
Trojaczki z mamą i tatą
Dziewczynki przychodziły na świat co minutę. 2 kwietnia o godzinie 14.40 urodziła się Ola, potem Gabrysia i na końcu Zosia. O tym, że urodzi trojaczki, Edyta Perzan z Małkini dowiedziała się z pierwszego badania USG u lekarza w Białymstoku.

- Byłam bardzo zdziwiona - mówi Edyta Perzan. - Zdjęcie z USG nie pozostawiało jednak wątpliwości. Były na nim trzy kółeczka.
- Gdy dowiedzieliśmy się, że będą trojaczki, radość mieszała się ze łzami - wspomina Małgorzata Zawistowska, mama pani Edyty. - W tych czasach nie jest tak prosto wychować troje dzieci na raz.
Właściwie to nie wiadomo, dlaczego Edyta Perzan zaszła w mnogą ciążę. Ani w jej rodzinie, ani w rodzinie jej męża Macieja, nigdy nie było nawet bliźniaków. Czasem takie ciąże biorą się z kuracji hormonalnych, jakim poddają się przyszłe matki. Edyta Perzan żadnych hormonów nie brała.
- To po prostu cud - mówi Maciej Perzan, pochylony nad Gabrysią, która domaga się jedzenia pół godziny przed czasem karmienia.
Edyta i Maciej Perzanowie pochodzą z Małkini i tu mieszkają. Są małżeństwem od trzech lat.
- Planowaliśmy troje dzieci, choć być może skończyłoby się na dwojgu - mówi Maciej Perzan. - Nie przypuszczałem, że cały życiowy plan uda nam się wykonać za jednym razem.
Pierwsze badanie USG było robione już w trzecim miesiącu ciąży. Mieli więc sporo czasu, aby oswoić się z myślą o trojaczkach. Edyta Perzan niedługo obroni pracę magisterską z pedagogiki pracy socjalnej w warszawskiej Wyższej Szkole Pedagogicznej ZNP. Może dlatego, jako studentka jak gąbka chłonęła wiedzę medyczną dotyczącą ciąży i nienarodzonych dzieci. Czytała książki medyczne, a jeśli czegoś nie wiedziała, dopytywała lekarzy. W czasie rozmowy wciąż wtrąca terminy medyczne, a gdy widzi zdziwienie na twarzy, tłumaczy cierpliwie, co ma na myśli.
O tym, że będą same dziewczynki, Edyta Parzych dowiedziała się podczas kolejnego badania USG, w szesnastym tygodniu ciąży. Takich badań miała w sumie około trzydziestu, zdjęcia z nich przechowuje w szufladzie pod telewizorem.
W czasie ciąży trzy razy leżała w szpitalu - dwa razy w Warszawie i raz w Ostrowi. Gdy w lutym, po 25 tygodniach ciąży, trafiła do szpitala im. prof. Orłowskiego - Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego AM w Warszawie przy ul. Czerniakowskiej, wiedziała, że będzie tu aż do porodu.
- Myślałam, że uda mi się donosić dzieci i urodzę je w wyznaczonym terminie, czyli 1 czerwca, na Dzień Dziecka, ale niestety w sobotę 2 kwietnia miałam bardzo wysokie ciśnienie krwi i lekarze zadecydowali o cesarskim cięciu - wspomina Edyta Perzan. - Miałam za sobą 31 tygodni i 2 dni ciąży.
Cesarskie cięcie wykonała prof. dr hab. Ewa Dmoch-Gajzlerska. Na poród nie zdążył dojechać prof. Romuald Dębski, który opiekował się nią podczas całego pobytu w szpitalu. Przyszedł jednak od razu w niedzielę, gdy wrócił z wykładów w Poznaniu.
Imiona dzieci były ustalone przed porodem. Zanim dowiedzieli się, że będą trojaczki, dziewczynka miała mieć na imię Ola, a chłopczyk Emil. Potem trzeba było ustalić pozostałe dwa imiona. Zosię wymyśliła babcia pani Edyty, a Gabrysię uzgodnili wspólnie.
Pierwsza świat zobaczyła Ola, która ważyła 1600 g. Jej dwie siostry są jednojajowe - Gabrysia ważyła 1620 g, a Zosia 1100 g. Dzieci były zdrowe, dostały maksymalną liczbę dziesięciu punktów w medycznej skali określającej kondycję noworodków Apgar. Oczywiście, były wcześniakami i dlatego do domu wypisano je 25 kwietnia, po ponad trzech tygodniach od narodzin. W szpitalu musiała jednak pozostać najmniejsza Zosia. 9 maja laserem przyklejano jej siatkówkę obu oczu, bo miała retinopatię wcześniaczą III stopnia. W połowie maja po zabiegu wróciła do domu, a kontrola w kilka dni później wykazała, że wszystko jest w porządku. Zosia ma jeszcze jeden problem - z powodu wcześniejszych urodzin nie zarósł w jej serduszku otwór między przedsionkami. Jest jednak spora szansa, że sam zarośnie.
- Zosia najlepiej teraz je - chwali tata. - Aż przyjemnie się ją karmi, bo szybko zjada. - Gabrysia i Ola jedzą znacznie wolniej.
Ich życie zmieniło się diametralnie. Maciej Perzan w oczekiwaniu na żonę i dzieci przegrodził największy pokój w mieszkaniu. W M-3 na czwartym piętrze mają więc teraz trzy pokoje. Oni z dziećmi mieszkają w tym dużym podzielonym na dwa, a mama pani Edyty zajmuje ten najmniejszy.
Pod ścianą stoją jedno za drugim trzy łóżeczka, choć na razie dziewczynki wszystkie śpią w poprzek w jednym. Dzieciaki jednak rosną - półtora miesiąca po urodzeniu ich waga wzrosła o 800-900 gramów - i tylko patrzeć, jak każde będzie leżało w swoim.
- Jednej osobie przy tylu dzieciach byłoby trudno - mówi Edyta Perzan. - Na szczęście mam mamę, która pomaga jak może. Mąż też mi we wszystkim pomaga.
Młodej rodzinie nie jest łatwo finansowo. Pracuje tylko mama pani Edyty. Maciej Perzan jest bezrobotny.
- Nawet jeszcze nie podliczaliśmy, ile kosztuje utrzymanie naszych dzieci - mówi Edyta Perzan. - Na pewno dużo.
W nowej sytuacji dochody rodziny wzrosły o ok. 150 zł miesięcznie, bo tyle wynoszą trzy zasiłki rodzinne. Pani Edyta otrzymała ze swojej uczelni zasiłek losowy, z pomocą pospieszył też wójt Marek Kubaszewski, który przekazał Perzanom 5000 zł. Niemal połowę z tej kwoty przeznaczą na zakup specjalnego wózka, w którym foteliki ustawione są jeden za drugim. Takie cacka produkują na zamówienie we Włoszech, Triplette kosztuje ponad 2300 zł.
26 maja Edyta Perzan obchodzić będzie swój pierwszy Dzień Matki. Na laurkę i całuska od dzieci musi jeszcze poczekać kilka lat.
- Jako matce w zupełności wystarcza mi to, że dzieci są zdrowe i że są w domu - mówi Edyta Perzan. - Gdy Zosia była w szpitalu, jeździłam do niej co drugi dzień, ale bardzo za nią tęskniłam. To nic, że w domu były Ola i Gabrysia. Bardzo brakowało mi Zosi...

Kiedy rodziły się trojaczki, umierał nasz Papież

Mówi wójt Marek Kubaszewski:
- Bardzo ucieszyłem się, gdy w Małkini urodziły się trojaczki. Dla nas to wielka chwila. Zdarzenie jest tym ważniejsze, że dzieci urodziły się w bardzo pamiętnym dla Polaków dniu, w którym zmarł nasz Papież. O narodzinach powiadomił mnie ojciec dzieci już w godzinę po porodzie. Przyznam jednak, że o tym, iż pani Edyta Perzan spodziewa się trojaczków, wiedziałem znacznie wcześniej, już na początku ciąży. Powiedziała mi o tym matka pani Edyty. Gmina pomogła tej rodzinie finansowo, przekazaliśmy już 5000 zł i zamierzamy dalej pomagać. Niedługo np. udostępnimy samochód, bo na wizytę kontrolną w warszawskim szpitalu dzieci muszą jechać dwoma autami. Jeszcze nie byłem osobiście u państwa Perzanów z kwiatami i listem gratulacyjnym. Myślę jednak, że zrobię to w tym tygodniu, być może przed Dniem Matki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki