Do tragicznego wypadku z udziałem Mariana Bublewicza doszło podczas 9. edycji Zimowego Rajdu Dolnośląskiego.
Ford owinął się wokół drzewa, Bublewicza ratowali kibice
Był 20 lutego 1993 roku. Załoga Marian Bublewicz i Ryszard Żyszkowski wyruszyła na trasę odcinka specjalnego Orłowiec - Złoty Stok. Na jednym z zakrętów prowadzony przez Bublewicza ford sierra wypadł z trasy i praktycznie owinął się wokół drzewa. Wokół roztrzaskanego auta zgromadził się tłum gapiów, jednak specjalistyczna pomoc długo nie przybywała. Była ona niezbędna, żeby wydobyć z samochodu zakleszczonego kierowcę. Marian Bublewicz był przytomny. Miał liczne obrażenia (m.in. pękniętą miednicę i pęcherz moczowy). Ryszard Żyszkowski, pomimo złamanej ręki i rozbitej głowy, wydostał się z pojazdu o własnych siłach.
Po długim oczekiwaniu na pomoc, kibice sami, za pomocą młotów i łomów, wydostali kierowcę na zewnątrz. Mistrz w krytycznym stanie trafił na stół operacyjny szpitala w Lądku-Zdroju. To właśnie tam, pomimo reanimacji, zmarł. Miał 43 lata.
Zobaczcie nagranie ostatniego przejazdu Mariana Bublewicza na trasie Zimowego Rajdu Dolnośląskiego:
W miejscu, w którym doszło do tragedii, postawiono symboliczny pomnik. Co roku miłośnicy rajdów samochodowych odwiedzają to miejsce, żeby zapalić symboliczny znicz ku pamięci kierowcy.
Marian Bublewicz, zawsze pogodny człowiek
- Jeździłem z nim i za nim. W wolnych chwilach, najczęściej w hotelu, gdy wypoczywał, opowiadał o dzieciństwie, ojcu, swoich pierwszych próbach rajdowych. Przepytywałem też jego przyjaciół, którzy mu wówczas towarzyszyli, jak Wiesio Grabarczyk. Byłem na targach w Poznaniu, tam poznałem jego córkę Beatę, wówczas jeszcze nastolatkę. Jeszcze przed tym tragicznym w skutkach Zimowym Rajdzie Dolnośląskim w 1993 roku snuliśmy plany z szefostwem jego ekipy, aby w kwietniu, maju zrobić ekstra sesję zdjęciową i wydać książkę na zachodnim poziomie, prawie jak album. To wszystko umarło, bo Marian Bublewicz zginął - zmarł po 4-godzinnej operacji w Lądku-Zdroju. Zapamiętałem Go, jako zawsze pogodnego człowieka, wbrew wszelkim przeciwnościom losu. Beata Bublewicz postarała się o wydanie jednej książki - tych, którzy o nim pisali: "6 bieg" - wspomina jeden z autorów książki o Bublewiczu, Zbigniew Próchniak.
Obejrzyjcie zdjęcia:
Zobaczcie także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?