MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trafiła na nieuczciwego mechanika? Chce odzyskać 8 tys. zł i katalizator

Robert Majkowski
sxc.hu
Mechanik z Ostrołęki obiecał wyremontować auto Czytelniczki. Byle przelać na konto 8 tys. zł na kupno silnika i... czekać. W końcu sprawa trafiła na policję.

W czerwcu do pani Ani z Ostrołęki zadzwonił mechanik z ostrołęckiego osiedla Stacja. Zobaczył jej ogłoszenie zamieszczone na jednym z lokalnych portali dotyczące sprzedaży samochodu. Szkopuł w tym, że auto miało silnik, który kwalifikował się do remontu. Mężczyzna stwierdził, że chętnie takiej naprawy się podejmie. A później decyzję podejmie klientka: albo sprzeda samochód za większą sumę, albo będzie nim jeździć.

- Zgodziłam się, zabrał auto - opowiada kobieta, która uznała, że nie ma nic do stracenia. - Ustaliliśmy, że naprawi silnik, a jeśli się to nie uda, kupi używany i go zamontuje.

Wkrótce okazało się, że w grę wchodzi jedynie ta druga możliwość.

- Poprosił o przelanie na jego konto 8 tys. zł, zrobiłam tak, jak prosił - mówi ostrołęczanka.
Jakiś czas później zmienił zdanie. Oświadczył, że silnik, który oglądał, się nie nadaje, i za przelane pieniądze kupi części potrzebne do naprawy starego.

- Twierdził, że zakupił za 7 tys. nowe części do auta i że ma na to faktury. Do tej pory ich nie widziałam, moim zdaniem części nie zostały nigdy kupione.

Naprawa z tygodnia na tydzień się przedłużała. Jak opowiada kobieta, fachowiec zawsze miał jakiś dobry powód na wytłumaczenie, dlaczego auto nie jest jeszcze gotowe. Nie otrzymała od niego pojazdu zastępczego, do czego się zobowiązał na piśmie (pism z deklaracją terminu zakończenia prac czy oddania pieniędzy zresztą było sporo, do wypełnienia żadnych zawartych w nich ustaleń mechanik jednak się nie poczuwał). W końcu miarka się przebrała. Pani Ania - po czterech miesiącach - przyjechała po swoje auto z pracownikami serwisu, któremu zleciła naprawę.

Pieniędzy nie odzyskała. W dodatku pojazd zabrano bez… katalizatora.

Pani Ania nie machnęła jednak ręką na 8 tys. zł i na brakującą część. Zgłosiła sprawę na policję.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie w powyższej sprawie - powiedział nam oficer prasowy ostrołęckiej komendy Sylwester Marczak. - Obecnie postępowanie w kierunku oszustwa i kradzieży prowadzą policjanci wydziału dw. z przestępczością przeciwko mieniu.
Mechanik jest znany ostrołęckim policjantom. Od grudnia 2012 roku kilkukrotnie mieli podobne zgłoszenia dotyczące jego „napraw”.

Pani Ania ma nadzieję, że odzyska swoje pieniądze. A że łatwiej w tego typu sytuacjach walczyć o swoje w grupie, to…

- Apeluję do Czytelników „Tygodnika”: jeśli ktoś także został poszkodowany przez tego mechanika, proszę o kontakt ze mną poprzez maila [email protected] - mówi, dodając, że podobną informację dała na portalu moja-ostrołęka i że już zgłosiło się do niej kilka osób. - Wówczas będzie można wnieść pozew zbiorowy.

Co na to wszystko mechanik? Tego się nie dowiedzieliśmy. Gdy zadzwoniliśmy do niego za pierwszym razem, powiedział, że problem jest już nieaktualny, ponieważ dogadał się z niezadowoloną klientką. Tyle że znów - według relacji naszej Czytelniczki - nie dopełnił warunków umowy. Przy drugiej naszej rozmowie odpowiedział, że chętnie się z nami spotka, aby wszystko wyjaśnić.

- To nie rozmowa na telefon, ponieważ to trudna klientka jest, nigdy takiej nie miałem - usłyszeliśmy od niego.

Ze spotkania nic nie wyszło, bo miał inne obowiązki. Później nie odbierał telefonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki