Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były komendant policji nie dostanie odszkodowania

aw
Tak uznał Sąd Najwyższy. Andrzej Szkopek nie dostanie odszkodowania za utratę zarobków w związku z odejściem z policji. Chodzi o głośną sprawę sprzed lat, kiedy były komendant policji został skazany i spędził dwa lata w areszcie za rzekomą współpracę z gangsterami.

- Ile kosztuje zrujnowanie komuś życia? Przetrącenie zawodowego kręgosłupa i kariery? Pozbawienie uczestnictwa w najważniejszych momentach życia rodziny? Jak mam wycenić swoje szkody moralne, finansowe, społeczne? - takie pytania zadawał jeszcze kilka lat temu były komendant powiatowy policji w Wyszkowie Andrzej Szkopek podczas rozmowy z naszą gazetą, tuż po uniewinnieniu w procesie karnym, przygotowując wniosek o półtoramilionowe odszkodowanie i milionowe zadośćuczynienie od Skarbu Państwa za niesłuszne skazanie i 700 dni bezpodstawnie spędzonych w areszcie. Sąd Okręgowy przyznał 240 tysięcy złotych odszkodowania, ale prokuratura skierowała tę sprawę do Sądu Apelacyjnego. Stamtąd trafiła do Sądu Najwyższego. Ten uznał, że kasacja przyznanego odszkodowania jest bezzasadna, bo utrata korzyści nie miała związków z jego aresztowaniem. Andrzejowi Szkopkowi nie należy się odszkodowanie, ma mu wystarczyć zadośćuczynienie. Andrzej Szkopek musi też pokryć koszty sądowe.

Przypomnijmy, w 2004 r. Andrzej Szkopek został aresztowany tuż po tym, jak zrezygnował ze stanowiska szefa wyszkowskich policjantów i przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Warszawska prokuratura zarzuciła mu, że w latach 1999-2002, za 14,5 tys. zł łapówek, przekazywał gangsterom informacje, w wyniku czego policyjne akcje przeciw terroryzującej Wyszków i okolice grupie Sławomira O., ps. Uchal, kończyły się fiaskiem. Źródłem dochodów gangu Uchala były haracze od prowadzących działalność gospodarczą. Tych, którzy nie chcieli ulec, zastraszano, grożąc zabiciem, zamachem na rodzinę, podpaleniem. Wyszkowskiego komendanta obciążyły zeznania świadka koronnego "Koczisa". Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia prokurator wnosił dla Szkopka o sześć lat więzienia. W 2009 r. SR uniewinnił go uznając, że zeznania świadka koronnego (czyli byłego przestępcy) nie mogą być jedyną podstawą skazania. Dwa lata później Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał Szkopkowi 370 tys. zł zadośćuczynienia za "niewątpliwie niesłuszny" areszt; oddalił zaś wniosek o odszkodowanie za utratę zarobków, tłumacząc, że sam zrezygnował ze służby jeszcze przed zatrzymaniem. Sąd Apelacyjny w Warszawie potem uchylił ten wyrok i zwrócił sprawę do SO, który w 2012 r. przyznał 240 tys. zł zadośćuczynienia, ponownie bez odszkodowania. Jeszcze w tym samym roku SA prawomocnie podwyższył kwotę zadośćuczynienia do 720 tys., a wątek dotyczący odszkodowania ponownie zwrócił Sądu Okręgowego. W 2014 r. SO przyznał poszkodowanemu 205 tys. zł odszkodowania, ale Sąd Apelacyjny uchylił i ten wyrok, oddalając prawomocnie żądanie odszkodowania.

Od tego wyroku adwokat Szkopka złożył kasację do Sądu Najwyższego, wnosząc o zwrot sprawy odszkodowania do Sądu Apelacyjnego. SN uznał, że kasacja nie wykazała, by Sąd Apelacyjny rażąco naruszył prawo materialne czy procesowe oraz by miało to wpływ na jego wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki