Projektantka z Makowa pracuje nad własną marką ubrań
Choć projektowaniem i szyciem ubrań interesowała się od dzieciństwa, to wkraczając w dorosłe życie porzuciła marzenia o byciu projektantką. Znalazła się na zarządzaniu w Warszawie. Po studiach pochłonął ją wyuczony zawód. Powrót do pasji z dzieciństwa nastąpił kilka lat później.
- Wyszukałam sobie szkołę i wróciłam do nauki. Pierwszy pokaz zrobiłam w czasie edukacji, w budynku Agory. Znajomy mi powiedział, że jest fajna ambasador Południowej Afryki i żeby ją zaprosić na pokaz - opowiada.- Pojechałam więc do ambasady, opowiedziałam o swoich planach, a pani ambasador przyjęła moje zaproszenie i obdarowała książkami o Afryce.
Czytając, zakochała się w tym kontynencie i postanowiła się tam wybrać. Stał się też dla niej inspiracją.
- Szukałam w Internecie informacji o plemieniu Ndebale, które widziałam na zdjęciu, bowiem wymyśliłam sobie ambitny plan, że stworzę sukienki inspirowane tym wzornictwem. Znalazłam informację o misjonarzach, którzy tam przebywają i sponsorów wyprawy. Niestety dwa tygodnie przed wylotem sponsor się wycofał, bo splajtowała mu fabryka w Afryce. Więc napisałam do misjonarzy, że przylecę sama. Spakowałam sukienki i poleciałam. Potem udało mi się odnaleźć plemię, a Afrykę pokochałam na tyle, że otworzyłam na miejscu pracownię i przez trzy lata mieszkałam tam z moim dzieckiem.