2 z 9
Poprzednie
Następne
Pożar w Kicinach
Przyznaje, że czekanie na przybycie strażaków wydawało mu się bardzo długie.
- Próbowałem odprowadzić ciągnik, ale był taki żar od ognia, że nie dałem rady. Pod wiatą stały dwa samochody i jeszcze nimi zdążyliśmy odjechać. A potem kupa ognia i więcej nic. Straż pojechała około godz. 4.30. Gaszenie trwało długo. Wozy strażackie zakopywały się piasku na drodze. Ciężko było przejechać. Przybyło sześć jednostek – wyjaśnia Leszek Kostrzewa.