Popielarz vs Wargulewski. 1:0 dla biznesmena

O sprawie pisaliśmy obszernie. Przypomnijmy w skrócie sprawę, którą ujawniliśmy jako pierwsi na początku czerwca tego roku.

Weszliśmy wówczas w posiadanie pisma znanego ostrołęckiego przedsiębiorcy Romana Wargulewskiego do czołowej postaci Platformy Obywatelskiej, zajmującej się m. in. walką z korupcją, Julii Pitery. W piśmie (datowanym na 15 kwietnia) Wargulewski zawiadomił Piterę, że Mariusz Popielarz (szef PO w mieście, radny i dyrektor delegatury Urzędu Marszałkowskiego), przed jesiennymi wyborami samorządowymi miał pożyczyć od niego 50 tys. zł. I obiecywać w zamian "wiele korzyści w przyszłości". Wargulewski twierdzi, że Popielarz pieniądze pożyczył i nie oddał.

Mariusz Popielarz stanowczo zaprzecza, że pożyczył od Wargulewskiego jakieś pieniądze. Całą sprawę uznał za prowokację. I wytoczył biznesmenowi dwie sprawy o pomówienie. Jedną cywilną, drugą karną. Ta pierwsza właśnie się zakończyła. Sąd oddalił pozew Popielarza. Wyrok nie jest prawomocny - Mariusz Popielarz zapowiedział już, że się od niego odwoła.

Decyzja sądu oznacza, że Wargulewski pisząc do Pitery pismo, nie pomówił Popielarza, ale jednocześnie nie oznacza automatycznie, że Popielarz pożyczył (i nie oddał) od Wargulewskiego pieniędzy. Sąd uznał to jednak za prawdopodobne, biorąc pod uwagę między innymi zeznania świadków i - potwierdzony także przez strony - fakt kontaktów obu panów.

Więcej światła na tę sprawę rzuci być może - toczący się przed Sądem Rejonowym - proces karny. Co ciekawe sąd rozpatruje dwa prywatne akty oskarżenia. Po tym jak taki skierował Popielarz przeciw Wargulewskiemu, ten na pierwszej rozprawie złożył tak zwany wzajemny akt oskarżenia.

Uważa on, że Popielarz - odpowiadając pisemnie na prośbę Julii Pitery o wyjaśnienia a także komentując list Wargulewskiego w mediach - dopuścił się pomówienia Wargulewskiego.

O dalszych losach sprawy Roman Wargulewski kontra Mariusz Popielarz będziemy informować na bieżąco na łamach Tygodnika Ostrołęckiego.