Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów Mazowiecka: Głośna i ostra sesja w ratuszu

Mieczyslaw Bubrzycki
Radni naradzają się przed sesją
Radni naradzają się przed sesją M. Bubrzycki
Podczas sesji padały mocne słowa, nie brakło też epitetów

W ostrowskim ratuszu zebrała się wczoraj Rada Miasta.

Rozpoczęło się od interpelacji i zapytań. Burmistrza o różne sprawy pytali radni: Stanisław Dylewski, Beata Herman, Maria Bębenek, Mieczysław Równy, Mirosław Gromek, Eugeniusz Gałązka, Jacek Wilczyński, Krzysztof Laska, Małgorzata Bartkiewicz.

Tylko na niektóre pytania burmistrz Władysław Krzyżanowski odpowiedział pod koniec sesji. Odnosząc się do pytań największych swoich oponentów ograniczał się najczęściej do ich oceny ("Wulgarne i prostackie wystąpienie" oraz "To człowiek, który jest zdolny do wszystkiego" - to o radnym Wilczyńskim, "Wara panu od tego, kto będzie podpisywał dokumenty" - to do radnego Laski).

Te odpowiedzi dobrze oddają klimat całej sesji, podczas której często podnoszono głos i często padały ostre słowa - ze strony niektórych radnych oraz burmistrza.

Najdłużej dyskutowano nad informacją o stanie miejskich inwestycji. Radnych interesowały przede wszystkim ulice.

Burmistrz wolałby, żeby rada nie ustalała listy ulic, które mają być budowane. Tymczasem podczas grudniowej sesji radni wpisali do uchwalonego budżetu wykaz ulic, które powinny być w tym roku wykonane. Teraz z informacji przedstawionej przez burmistrza wynika, że są poważne trudności w przygotowaniu tych inwestycji. Na tym skoncentrowała się ostra wymiana zdań.

- Moją uwagę zwróciły niekończące się i piętrzące problemy, które można załatwić, ale trzeba po prostu chcieć - stwierdził przewodniczący Listwon.

Broniąc się przed ustalaniem przez radę listy ulic, które mają być budowane w mieście, burmistrz stwierdził:

- Jest ogromna liczba ulic, co do których są wnioski obywatelskie. My rozmawiamy z obywatelami, a wnioski zgłaszane przez radnych nie przystają do wniosków obywatelskich.

- Co to są wnioski obywatelskie? - pytał radny Krzysztof Laska. - Ma pan obowiązek wykonać wnioski zgłaszane także przez radnych. To także są wnioski obywatelskie.

Potem wytknął burmistrzowi, że nawet nie próbuje rozmawiać z radnymi.

- Dlaczego pan nas nie szanuje? - pytał. - Pan jest populistą. Samorządowcom z krwi i kości krew się gotuje, że doczekali się takiego burmistrza.

- To obłuda i hipokryzja - odpowiedział burmistrz. - Gdybym był populistą, nie byłbym tu, gdzie jestem. Pańska bezradność doprowadza pana do frustracji.

Gorąco było także podczas dyskusji na temat perspektyw budownictwa socjalnego. Mówiono przede wszystkim o budynku socjalnym przy ul. Wołodyjowskiego, który - po opuszczeniu budowy przez pierwszego wykonawcę - znów jest budowany i ma być gotowy do jesieni, czyli o rok później niż zakładano.

Rozstrzygnięto niedawno przetarg na dokończenie budowy i od kilku tygodni firma z Ostrołęki pracuje od rana do nocy.

Burmistrz uważa, że jest to sukces i dlatego przygotowano specjalny pokaz slajdów na dwa rzutniki - po lewej stronie były zdjęcia obiektu opuszczonego przed zimą, a na drugim ekranie pokazano, jak obecnie praca wre.

Roboty wykonane przez pierwszego wykonawcę oszacowano na 730 tys. zł i na razie nie zgłosił on żadnych roszczeń do tej kwoty, a obecny wykonawca wygrał przetarg za 2 mln 40 tys. zł. To oznacza, że budynek może kosztować ok. 2,8 mln zł, a więc o ok. 200 tys. zł drożej niż wynikało z pierwszego przetargu. Burmistrz twierdzi, że kontynuowanie budowy nie byłoby możliwe, gdyby nie autopoprawka zgłoszona przez niego do budżetu, bo inaczej zabrakłoby na to pieniędzy.

Niektórzy radni zarzucili burmistrzowi, że chwalenie się budynkiem socjalnym jest działaniem wyborczym.

W czasie dyskusji o budownictwie socjalnym radny Stanisław Dylewski zarzucił burmistrzowi, że byłyby pieniądze na budownictwo socjalne, gdyby doszła do skutku budowa usługowo-mieszkalnego budynku komercyjnego na rogu ulic Duboisa i Kościuszki. Pieniądze zarobione na tej budowie miały posłużyć do wybudowania lokali socjalnych. Takie plany miał poprzedni prezes TBS Adam Rukat, ale burmistrz po objęciu władzy nie zgodził się na to, a kilka miesięcy później odwołał prezesa.

Burmistrz zarzucił radnemu nieprawdę i twierdził, że inwestycja nie była przygotowana, a ponadto była ryzykowna, bo nie wiadomo było, czy znajdą się chętni na lokale usługowe.

Więcej o sesji piszemy w następnym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki