Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt im działek nie zabierze

Redakcja
Po tym jak Trybunał Konstytucyjny stwierdził, ze Ustawa o Rodzinnych Ogrodach Działkowych jest niezgodna z konstytucją, wśród działkowiczów powiało grozą. Wielu zaczęło się obawiać, że to koniec ogrodów działkowych w Polsce.

Jerzy Jesionkowski, prezes zarządu Ogrodu Działkowego "K-Fiacik" w Wyszkowie, uważa, że wyrok Trybunału to szansa, by w końcu przełamać monopol Polskiego Związku Działkowców. Z kolei burmistrz Grzegorz Nowosielski zapewnia, że wyszkowscy działkowcy nie mają się czego obawiać, bo działki nie kolidują z żadnymi planami miasta.

Trybunał stwierdził, że 24 z 50 artykułów ustawy jest niezgodnych z konstytucją. Orzekł, że Sejm ma 18 miesięcy na przygotowanie nowej ustawy. Jeśli tego nie zrobi, to działkowicze stracą swoje działki na rzecz pierwotnych właścicieli gruntów. Zgodnie z wyrokiem Trybunału, ustawa z 2005 roku narusza m.in. prawo do wolności zrzeszania się i równość obywateli wobec państwa.
(...)
W Polsce jest około miliona działkowców, z których większość odebrała wyrok jako atak na swoje działki. Obawiają się, że zostaną ich pozbawieni. Zaś ewentualne opłaty za użytkowanie wieczyste sprawią, że działkowicze będą musieli zrezygnować ze swojego hobby. Okazuje się, że wyrok TK może oznaczać dla działkowiczów szansę, a nie problem. Jerzy Jesionkowski już czwartą czteroletnią kadencję jest prezesem zarządu Ogrodu Działkowego "K-Fiacik" w Wyszkowie. Ogród znajduje się w strukturach Stowarzyszenia Ogrodów Działkowych Region Ostrołęka, które powstało w 2004 roku.
- Już od 2001 roku przestaliśmy płacić Polskiemu Związkowi Działkowców. W stowarzyszeniu znajduje się około 800 działek. W całej Polsce jest zarejestrowanych około 30 takich stowarzyszeń (działają m.in. w Ostrołęce, Radomsku, Bydgoszczy, Olsztynie, Swarzędzu czy Przemyślu - E.P.). Mamy zjazdy raz do roku, ale nasi przedstawiciele przeważnie spotykają się w Sejmie, gdy toczy się dyskusja na temat ogrodnictwa działkowego - mówi pan Jerzy.

Dla niego wyrok Trybunału to szansa, by w końcu przełamać monopol Polskiego Związku Działkowców.
- Już raz, w 2001 roku, Trybunał zakwestionował punkty ustawy dotyczące wieczystej dzierżawy. Wtedy Sejm nic z tym nie zrobił. Wyrok Trybunału jest po naszej myśli. Od lat o to walczymy. To byłby koniec dla Polskiego Związku Działkowców. Przestaliby ciągnąć pieniądze od tych emerytów, o których niby tak walczą - stwierdza prezes.
Prezes wyjaśnia, że jeśli chodzi o "K-Fiacik" to należący do niego działkowicze płacą rocznie 10 gr za m kw. Natomiast opłata w PZD w tym roku wynosi 19 gr. za metr kwadratowy.
- Nasze pieniądze nie idą do Warszawy, do PZD. Ale są przeznaczane na remonty, posadzenie drzew, opłaty za wodę. Zawsze trzeba coś pomalować czy skosić - mówi.
Pan Jerzy zauważa, że teraz odszkodowanie za wykupiony teren działkowy i za infrastrukturę trafia do PZD, a powinno do działkowiczów danego ogrodu. Tymczasem związek nic nie daje w zamian, a oczekuje 35 proc. całości opłat od podlegających im ogrodów.

- Ustawa powinna w końcu uregulować kwestię możliwości decydowania działkowiczów, czy chcą należeć do PZD czy wolą gdzie indziej płacić składki. Ja bym wolał płacić podatek do gminy, a nie do związku. W ten sposób pieniądze zostają na miejscu i zostają na tym terenie wykorzystane - wyjaśnia Jerzy Jesionkowski.
Przypomina, że zgodnie z ustawą, PZD nie podlega żadnej kontroli.
- Ale działa na ziemi Skarbu Państwa, ziemi gminy, powiatu więc Naczelna Izba Kontroli powinna się nim zająć - stwierdza prezes.

Burmistrz Grzegorz Nowosielski zapewnia, że mieszkańcy nie powinni się obawiać, że działki zostaną zlikwidowane.
- Nie powinni się obawiać, dlatego, że działki są w takich miejscach, które nie kolidują z absolutnie żadnymi planami miasta, tymi obecnymi, jak i przyszłymi. One dalej będą w planie przestrzennego zagospodarowania jako działki. Więc to lęk na wyrost. To był kłopot dużych miast, w których działki znajdowały się w pobliżu atrakcyjnych terenów inwestycyjnych. Był konflikt pomiędzy deweloperami, a działkowcami. Deweloperzy chcieli budować na terenie działek. U nas mamy tak duże rezerwy terenów pod budownictwo jednorodzinne, pod budownictwo wysokie, że tego konfliktu nie ma. Nam ta ziemia nie jest potrzebna - powtarza burmistrz.

Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu GW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki