W półfinałowym starciu po niezwykle zaciętej i trudnej konfrontacji pokonali na boisku ze sztuczną nawierzchnią Tęczę JBB Łyse 1:0, a bramkę na miarę trzech punktów dla przasnyskiego klubu strzelił Michał Pragacz.
- Spotkanie z Tęczą Łyse było bardzo wyrównanym spotkaniem i obie drużyny miały swoje sytuacje strzeleckie - mówi trener MKS Przasnysz Wiktor Pełkowski. - Do przerwy stworzyliśmy trzy bardzo dobre sytuacje i bardzo dobra postawa golkipera Tęczy sprawiła, że nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Po przerwie jedną z dwóch stworzonych sytuacji wykorzystał Michał Pragacz. Spotkali się dwaj finaliści z 2015 roku i ktoś musiał zagrać w wielkim finale w obecnym sezonie. Martwi mnie trochę brak skuteczności, ale zdaję sobie sprawę z faktu, że sprawia to wąska kadra.
Mimo wąskiej kadry MKS Przasnysz do spotkań pucharowych przystąpił w najsilniejszym możliwym składzie, a zawodnicy bardzo chcieli odnieść zwycięstwo i awansować do decydującego o zdobyciu pucharu w okręgu meczu.
- Chciałem skorzystać ponownie z tych zawodników, którzy grali ostatnio i nie robiłem zbyt dużo ilości zmian przy wyniku 1:0, bo zależało mi na tym, aby ten rezultat utrzymać - tłumaczył po spotkaniu trener Wiktor Pełkowski.
Rozgrywki Pucharu Polski w okręgu dla piłkarzy z pewnością są pewną odskocznią od rywalizacji w IV lidze mazowieckiej, w której w obecnym sezonie piłkarzom z Przasnysza nie widzie się najlepiej. W piętnastu spotkania wywalczone siedemnaście punktów wciąż nie daje spokoju w perspektywie zabezpieczenia ligowego bytu.
- Z pewnością nie tego spodziewali się tego kibice i my też nie tego się spodziewaliśmy przed sezonem, ale przy takich ubytkach kadrowych trudno o dobre wyniki - podkreśla szkoleniowiec MKS Przasnysz. - Siedmiu zawodników podstawowych odeszło przed rozpoczęciem rozgrywek i jeszcze dwóch Wróblewskich, którzy odeszli do Mławianki Mława na początku sezonu. Trudno zastąpić ich kimkolwiek i nie mamy zawodników ze swojego zaplecza, aby móc zastąpić ich na poziomie IV ligi.
W obecnym sezonie piłkarze MKS Przasnysz dobrze prezentują się nadal w defensywie, ale mają duże problemy z ofensywie i z trudem strzelają bramki rywalom.
- Straciliśmy dwóch podstawowych napastników - Pawła Olszewskiego w wyniku kontuzji i Piotra Piaseckiego, który odszedł do Orzyca Chorzele - mówi trener Wiktor Pełkowski. - Teraz próbują ich zastąpił Artur Gawęda, czy Łukasz Kosiorek. Rozłożyliśmy ciężar gry naszego zespołu na większą liczbę zawodników. Ostatnio ciężar strzelania bramek wziął na siebie Łukasz Pragacz, który wcześniej grał defensywnego pomocnika.
Przed piłkarzami z Przasnysza jeszcze jesienią ważne starcia z Błękitnymi Raciąż, Podlasiem Sokołów Podlaski, Mławianką Mława i Mazovią Mińsk Mazowiecki.
- Nie będzie łatwo w tych spotkaniach o ligowe punkty w starciu w Raciążu, Mławianką, czy silnym zespołem z Raciąża - podkreśla szkoleniowiec MKS Przasnysz. - Każdy z każdym musi w tej lidze zagrać i twardo walczyć o punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?