MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małkinia zamarzła. Nowy most zagrożony (wideo, zdjęcia)

Mirosław Dylewski
Fot. M. Dylewski
W Małkini już nie ma powodzi - słychać było dzisiaj głosy na ulicy. - To jest raczej "polódź", bo wody to tutaj mało co widać. Za to lodu wokoło jest bardzo dużo.
PowódL w Malkini. Nowy most na rzece zagrozony.

Powódź w Małkini. Nowy most na rzece zagrożony.

Woda, która wdziera się coraz więcej w głąb lądu od razu zamarza. Mieszkańcy, których spotykaliśmy, starając się trochę żartować z tej groźnej sytuacji, porównali ją nawet do "Epoki lodowcowej". I rzeczywiście, jak przyjrzeć się temu z bliska to można zauważyć czoło niewielkiego lodowca z godziny na godzinę wchodzące w głąb lądu.

- Jeszcze wczoraj w południe mogłem spokojnie chodzić po całym podwórku. Woda była tuż za ogrodzeniem - mówił nam mieszkaniec ulicy Mickiewicza, pod którego dom woda podeszła najbliżej. - W przeciągu trzech godzin podniosła się ona o jakieś trzydzieści centymetrów i doszła prawie pod dom. Przez noc przybyło kolejnych kilka centymetrów. Ona od razu zamarza, więc widać tylko taki lód, który wdziera mi się na podwórko. Nowobudowany dom obłożyliśmy workami i piachem. Wierzymy, że nic się groźniejszego nie stanie. Mieliśmy wprowadzać się tutaj tuż po nowym roku i na razie plany musimy zmienić.

Sztab kryzysowy, w skład którego wchodzą m.in. strażacy ochotnicy, straż gminna, Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej przez cały czas bacznie śledzi sytuację na rzece i stara się pomagać zagrożonym podtopieniami mieszkańcom.

- Nasz zakład już od kilku dni mocno pomaga mieszkańcom w walce z tym żywiołem - opowiada dyrektor ZGKiM w Małkini Krzysztof Winiarski. - Pracownicy całe dnie napełniają worki piachem. W dniu wczorajszym (piątek, 22 stycznia, przyt. red.) zawieźliśmy mieszkańcom blisko tysiąc czterysta worków. Oprócz tego cały czas monitorujemy wszystkie nasze urządzenia i staramy się nie dopuścić do jakiejkolwiek awarii. Wczoraj zapobiegliśmy zalaniu przepompowni na ulicy Mickiewicza i przy starych blokach kolejowych obkładając je workami. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnego zagrożenia dla oczyszczalni ścieków nawet, gdyby doszło do znacznego podniesienia się wody na pobliskiej rzece.

Oczyszczalnia jak na razie jest bezpieczna, gorzej jest natomiast z od dawna wyczekiwanym, wytęsknionym i niemalże wymodlonym mostem na Bugu. Firma, która buduje nową przeprawę na rzece nie zdążyła zespawać ze sobą wszystkich położonych w tej chwili elementów i boi się, że duża woda i płynąca kra może spowodować zniszczenie tego, co już zostało zbudowane. Starają się w tej chwili jak mogą, aby do tego nie dopuścić. W dniu wczorajszym, aby dostać się do najdalej wysuniętego w rzekę filara, zaczęli usypywać groblę dojazdową, która pozwoliłaby im wjechać ciężkim sprzętem pod most, ale jednocześnie zawęziłaby koryto rzeki do kilkudziesięciu metrów. Na tego typu działanie nie wyraził zgody małkiński sztab kryzysowy wstrzymując dzisiaj rano wszelkie prace przy nowej przeprawie.

- Uważamy, iż wczorajsze podniesienie się wody w okolicach ulicy Nurskiej i piaski spowodowały prace przy budowie tej właśnie grobli -mówił komendant OSP w Małkini Witold Biegaj. - Dlatego też dzisiaj rano wstrzymaliśmy tam te prace na co najmniej dwa dni. W tym czasie Bug może nam wreszcie zamarznie co najmniej do Rostek Wielkich, i woda zacznie wreszcie na Małkini opadać. Przez weekend wykonawcy mostu mają uzgodnić z Mazowieckim Zarządem Gospodarki Wodnej, czy ich prace mogą być dalej kontynuowane i czy nie zagrażają mieszkańcom naszej gminy. My nie chcemy dopuścić ani do zalania miejscowości, ani też do przerwania prac przy budowie mostu. Decyzje i tak zapaść musza na dużo wyższym szczeblu, niż nasz.

W sobotę po południu woda na rzece powoli, ale systematycznie zamarzała. Duże mrozy, które utrzymują się już od kilku dni wreszcie zaczęły działać. Pokrywa lodowa skuwa rzekę już na wysokości miejscowości Boreczek. Jest szansa, że za kilka dni przesunie się do Rostek a następnie pod Gąsiorowo. Wtedy, według małkińskiego sztabu, woda w Małkini powinna zacząć opadać, podobnie, jak to się stało w Klukowie. Będzie wtedy chwila oddechu do wiosennych roztopów. A co będzie wtedy? - czas pokaże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki