Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornik na koncie gminy - koszty poniósł urzędnik

Adam Wnęta
Piotr Wyszyński przez komornika ściągał zasądzone mu odszkodowanie od gminy.

Wracamy do tematu sporu rodziny Wyszyńskich z Brańszczyka z urzędem gminy, który zajął część ich działki pod drogę. Sprawa toczyła się przez pięć lat w sądzie i w marcu miała swój finał. Doszło do ugody. Gmina zobowiązała się w ciągu dwóch tygodni zapłacić za niesłusznie zajęty grunt. Pieniądze jednak zostały tylko częściowo wypłacone. Państwo Wyszyńscy czekali na przyznane im odszkodowanie prawie pół roku. Kiedy skończyła się im cierpliwość, należność postanowili wyegzekwować przez komornika, który ściągnął należności z konta urzędu. Wójt tłumaczy, że to wina jego pracownika.

Zaczęło się w 2006 roku, kiedy gmina położyła asfalt na żwirowej drodze na tzw. Nakle w Brańszczyku. Eugeniusz Wyszyński zorientował się, że zabrano 103 metry kwadratowe jego działki. Chciał wypłaty zadośćuczynienia i odszkodowania ze strony gminy o równowartości 200 zł za metr kwadratowy. Chodziło o 20 tys. zł, w sumę wliczono koszty prawników, geodetów, pisma i inne formalności. Sprawa trafiła do starosty, wojewody, Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Ostrołęce, Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, prokuratury, powiatowego i wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. 25 marca 2015 roku doszło do ugody między stronami. Gmina musiała zapłacić 8915 zł z tytułu bezumownego korzystania z nieruchomości i 2 tys. zł zwrotu kosztów procesu. Miała na to 14 dni. Samorząd odkupił też pozostałe 600 metrów kwadratowych częściowo zajętej nieruchomości. - Mimo to pan wójt nie wywiązał się ze swoich obowiązków. Czekałem na pieniądze miesiąc, drugi, trzeci, w końcu przyszedł wrzesień, musiałem zgłosić się do komornika, który wyegzekwował należność – mówi Piotr Wyszyński, syn nieżyjącego już Eugeniusza, dodając, że ciągnący się prawie 10 lat konflikt w ogóle nie powinien mieć miejsca. Przegrana strona powinna po rozprawie, jego zdaniem podejść, przeprosić, a wyszło tak, że musiał jeszcze domagać się należnej wypłaty zadośćuczynienia. - To pokazuje arogancję i opór ze strony urzędu gminy, bo te pieniądze i tak trzeba było zapłacić. Dodatkowo doszły koszty czynności komorniczych i odsetki za zwłokę, w sumie około 1,5 tys. zł. Czy za to wszystko musieli płacić mieszkańcy?

Zapytaliśmy wójta co było powodem opóźnienia. - Niedopatrzenie pracownika. Nie wynikało ze złej woli i wszystko zostało już uregulowane – odpowiada Mieczysław Pękul. - Sam byłem tym zaskoczony. Rozstrzygnięcie sprawy przez sąd nie jest przysyłane z urzędu, bo nie ma takiego obowiązku. Gdzieś to uregulowanie utknęło po drodze. Opłaciliśmy notariusza, natomiast nie zostało uregulowane bezumowne korzystanie za nieruchomość. Koszty związane z tym opóźnieniem poniósł pracownik – tłumaczy wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki