MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komendant policji w Makowie Marzena Zakrzewska: Jestem mile zaskoczona

Renata Jasińska
Archiwum prywatne
- Chciałam być policjantką już od szkoły podstawowej - zdradziła nam nowa komendant policji w Makowie Mazowieckim Marzena Zakrzewska.

Marzena Zakrzewską obowiązki komendanta Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim objęła 1 lipca. Wcześniej była pierwszym zastępcą komendanta miejskiego policji w Ostrołęce.

Czy decyzja o powołaniu na stanowisko komendanta w Makowie była dla Pani zaskoczeniem?

Marzena Zakrzewska: Zaskoczeniem raczej nie. Od pięciu lat bowiem pełniłam funkcję pierwszego zastępcy komendanta miejskiego policji w Ostrołęce. Zdawałam więc sobie sprawę, że może przyjść moment, kiedy będę musiała się zmierzyć z taką decyzją. Gdy komendant wojewódzki zaproponował mi to stanowisko, miałam chwilę żeby to przemyśleć i zastanowić się. W związku zaś z faktem, że za mną już 25 lat służby, w tym właśnie pełnienie funkcji zastępcy i naczelnika przez wiele lat, uznałam, że należy podjąć to wyzwanie i przyjąć na siebie odpowiedzialność za policjantów i pracowników cywilnych w Makowie.

I jak się Pani podoba praca w Makowie?

Muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona. Policjanci tutaj są naprawdę doświadczeni i zaangażowani. Wiadomo, zadania są w każdej jednostce takie same i niezależnie od tego, ile jest etatów trzeba je wykonać, natomiast jeśli się trafia w nowe miejsce, kiedy nie zna się specyfiki danej jednostki, terenu, to początki są trudne. Ja wszystkie lata służby przepracowałam w Ostrołęce, więc praca w innej jednostce jest dla mnie nowym doświadczeniem. Z tego względu na początku poprosiłam współpracowników o wsparcie i otrzymałam je, za co serdecznie dziękuję.

Jakie będą Pani priorytety?

Tu muszę zaznaczyć, że jednostka w Makowie osiąga dobre wyniki. Mój poprzednik, komendant Tomasz Łysiak, bardzo dobrze nią zarządzał. Więc to cieszy, ale z drugiej strony, wysoko ustawiona poprzeczka jest dla mnie wyzwaniem. Moim zadaniem jest więc utrzymanie tak wysokiego poziomu i na pewno dołożę wszelkich starań, aby tak było. Jestem osobą bardzo wymagającą, jeśli chodzi o pracę. Oczywiście wymagam nie tylko od podwładnych, ale również od siebie. Na pewno będę dążyła do tego, aby makowska policja była skuteczna w codziennej służbie, aby funkcjonariusze podejmowali działania w sposób profesjonalny na rzecz społeczności lokalnej. Mieszkańcy nas obserwują i oceniają właśnie poprzez pryzmat skuteczności i profesjonalizmu. A w tej chwili ze statystyk wynika, że ocena naszej pracy jest dobra i zaufanie do policji w powiecie makowskim jest bardzo duże.

Zdaje się, że policja lubi statystyki. Od mieszkańców zaś słyszę narzekania, że policjanci często nakładają mandaty na pieszych i rowerzystów tylko po to, by te statystki podnieść.

Statystyki są dla nas ważne, bo musimy mieć odniesienie do tego jak pracujemy, czy efekty naszej pracy są widoczne czy ich po prostu nie ma. Mandaty nie są nakładane po to, żeby statystyki ładnie wyglądały. Bezpieczeństwo w ruchu drogowym to priorytet. Jest bardzo dużo wypadków, kolizji, także w powiecie makowskim. Więc bezpieczeństwo i stosowanie się do zasad ruchu drogowego jest bardzo ważne. Policjanci codziennie obsługują zdarzenia drogowe, które często są wynikiem niewłaściwego zachowania na drodze, zarówno kierujących, jak i pieszych, a które doprowadzają do narażenia zdrowia lub życia. W związku z tym, naszym zadaniem jest podejmowanie wszelkiego rodzaju działań profilaktycznych mających na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ja wiem, że kiedy ktoś dostanie mandat za wykroczenie np. za przejście w niedozwolonym miejscu lub przejeżdżanie przez pasy rowerem, to jest niezadowolony. Ale trzeba pamiętać, że każdy wypadek na drodze to jest tragedia dla całych rodzin. Więc policja podejmuje działania w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców.

Jest Pani jedną z niewielu kobiet, które piastują tak wysokie stanowiska w tej formacji…

Obecnie to się zmienia, choć faktycznie, jeszcze kilkanaście lat temu kobiety w policji były dla niektórych trochę dziwnym zjawiskiem. Takie formacje jak policja czy wojsko są typowo męskie. Ja wstąpiłam do policji w 1991 roku. Wówczas byłyśmy pierwszą żeńską kompanią w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Po zakończeniu szkoły rozpoczęłam pracę w ostrołęckiej komendzie. Tam pracowały już policjantki. Po wielu latach pracy w tej jednostce pełniłam funkcję naczelnika wydziału d/w z przestępczością gospodarczą i korupcją, naczelnika wydziału dochodzeniowo-śledczego, a potem objęłam stanowisko I zastępcy komendanta miejskiego policji. Z roku na rok jest w policji coraz więcej kobiet, które piastują wysokie stanowiska. Ja byłam co prawda pierwszą kobietą na terenie województwa mazowieckiego, która została zastępcą komendanta miejskiego, ale już po dwóch czy trzech latach na zastępcę również awansowano kobietę w Siedlcach. Świadczy to chyba o tym, że kobiety sprawdzają się na stanowiskach kierowniczych.

Dlaczego zdecydowała się Pani na służbę w policji?

Chciałam być policjantką już od szkoły podstawowej. Zawód ten, chociaż wówczas niewiele o nim wiedziałam, bardzo mnie interesował. Zdawałam sobie jednak sprawę, że dla kobiety takie marzenie może być trudne do spełnienia. Ale tak się szczęśliwie złożyło, że w roku, w którym pisałam maturę, po raz pierwszy ogłoszono nabór do szkoły policyjnej, do kompanii żeńskiej. A że jestem bardzo uparta dostałam się szkoły, ukończyłam ją i dziś jestem zadowolona, że tak mi się życie ułożyło. Mam z pracy ogromną satysfakcję i bardzo ją lubię. Nawet po 25 latach dalej z zapałem i poświęceniem wypełniam moje obowiązki.

Cały wywiad do przeczytania w aktualnym wydaniu "Tygodnika w Makowie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki