Około godziny 18 doszło do katastrofy śmigłowca Kania należącego do Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Zginęły trzy osoby, które znajdowały się na pokładzie maszyny: mechanik i dwóch operatorów. Wszyscy trzej byli mieszkańcami Białegostoku, od kilku lat pełnili służbę w Straży Granicznej.
Helikopter rozbił się tuż za granicą białoruską na południowy wschód od miejscowości Wyczółki (pow. siemiatycki).
Trop po zapachu nafty okazał się pewny. Śmigłowiec został odnaleziony przez polskich pograniczników.
O godzinie 17.30 pilot maszyny nawiązał ostatni kontakt z jednostką w Czeremsze. O godzinie 17.54 śmigłowiec był słyszany przez jednego z mieszkańców w Klukowiczach. Zgłosił on służbom mundurowym, że dźwięk silnika maszyny nagle zamilkł.
O godzinie 18 jednostki ratunkowe przystąpiły do poszukiwań. Przeszukano Klukowicze i okolice w promieniu 500 metrów. Następnie poszukiwano śmigłowca między Klukowiczami, Tokarami i miejscowością Wilanowo. O pomoc poproszono również stronę białoruską. Tamtejsze służby na długości jednego kilometra przeszukały swoje tereny przygraniczne. Łącznie w poszukiwaniach udział wzięło 200 osób z policji, straży pożarnej, straży granicznej, wojska.
Przyczyny katastrofy nie są jeszcze znane. Rodzina tragiczny zmarłych została otoczona opieką psychologów.
Źródło: Gazeta Współczesna Katastrofa śmigłowca Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Trzy osoby zginęły (zdjęcia, nowe fakty)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?