Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaczkowo Stare. Dzieci nie są bezpieczne - uważają rodzice. Z pytaniami zwróciliśmy się do burmistrza miasta i gminy Brok

Hanna Chromińska
Szkoła Podstawowa w Kaczkowie Starym to placówka z tradycją i osiągnięciami, a także bardzo ważny element integrujący lokalną społeczności, dlatego rodziców bardzo niepokoją działania władz gminy zagrażające bezpieczeństwu uczniów.

Szkoła w Kaczkowie Starym funkcjonuje od ponad 70 lat. Mieszkańcy widzą w niej coś więcej, niż placówkę, w której edukację rozpoczynały kolejne pokolenia kaczkowian. W tej chwili Szkoła Podstawowa w Kaczkowie Starym otrzymuje subwencję na 9 uczniów.

Od kilku lat w budynku szkoły mieści się także Punkt Przedszkolny, do którego uczęszczają dzieci z Kaczkowa, Ostrowi Mazowieckiej i gminy Małkinia Górna – łącznie w roku szkolny 2022/2023 jest to 22 przedszkolaków. Do 30 czerwca br. obowiązki dyrektora pełniła Grażyna Borowa, a od 1 lipca obowiązki dyrektora pełni Sylwia Łyszkowska.

Mieszkańcy Kaczkowa Starego rozumieją znaczenie edukacji i doceniają warunki, jakie szkoła stwarza uczniom z okolicznych wsi. Grono pedagogiczne nie ogranicza się do realizowania podstawy programowej, ale też z sukcesami zachęca uczniów do udziału w różnych konkursach. Wielokrotnie byliśmy nagradzani w ogólnopolskim konkursie „Dziś oszczędzam w SKO, jutro w PKO”, zdobywaliśmy też nagrody w innych konkursach ogólnopolskich, wojewódzkich i powiatowych. Dzieci są pod dobrą opieką, opuszczają szkołę z dużą wiedzą, kompetencjami socjalnymi i wiarą w siebie. Wśród absolwentów szkoły są nauczyciele, biznesmeni, dyrektorzy. Zaangażowanie grona pedagogicznego w połączeniu ze wsparciem rodziców sprawiło, że szkoła pełni także funkcje kulturotwórcze w lokalnym środowisku. Wspólnie organizowaliśmy festyny, wieczorki kulturalne, aukcje prac plastycznych.

- mówi Grażyna Borowa – wieloletnia dyrektor szkoły.

Szkoła jest wyremontowana i stale doposażona. Dzięki unijnym funduszom przy szkole powstał plac zabaw – ulubione miejsce maluchów i mam. Ponieważ szkoła znajduje się przy ulicy, rodzice postanowili zadbać o bezpieczeństwo dzieci. I nagle w marcu tego roku pojawił się poważny problem.

Biegnąca przez naszą wieś droga z Broku do Orła jest na tyle ruchliwa, że rodzice w trosce o bezpieczeństwo uczniów postanowili szkołę ogrodzić. Solidny płot został postawiony przez rodziców w czynie społecznym za środki zebrane przez szkołę. To była nasza inicjatywa – budowa ogrodzenia. Urząd Gminy nie interesował się stanem ogrodzenia, więc my o nie dbaliśmy sami. W marcu przeżyliśmy szok – przyjechała koparka i ogrodzenie zostało zniszczone. Bez uprzedzenia, bez wyjaśnień, bez uzgodnienia

- mówi mama ucznia kl. III.

Przenieśliśmy syna do Kaczkowa z prywatnego przedszkola. Syn jest zachwycony i my też. To mała placówka, w której każde dziecko jest zauważone, docenione i zaopiekowane. Rozebranie płotu sprawiło, że teren szkoły jest otwarty, a dzieci nie są bezpieczne. Jesteśmy tym bardzo zaniepokojeni i wstrząśnięci. System edukacji ma teraz tak wiele problemów, że stwarzanie dodatkowych jest zupełnie nie na miejscu

- uważa mama czterolatka.

- Niewielka liczba dzieci w placówce to w dobie pandemii – która w każdej chwili może wrócić – wielki atut tej szkoły. Rodzicom i nauczycielom bardzo zależy na utrzymaniu tej szkoły i jej bezproblemowym funkcjonowaniu. Z naszej strony nie ma żadnych utrudnień, zależy nam na dobrych kontaktach z organem prowadzącym czyli z gminą, ale nikt z nami nie rozmawia, nie uprzedza o planowanych działaniach i ich nie konsultuje - mówi mama ucznia klasy trzeciej.

- Jak szkoła może funkcjonować bez płotu? - pyta mama ucznia zerówki. - Gmina realizuje projekt, ale co ma nasz płot do projektu? Jest ciepło, dzieci chcą korzystać z placu zabaw także po lekcjach. To jeszcze małe dzieci, nieuważne – biegają, bawią się, nie zwracają uwagi na otoczenie. Wybiegną na jezdnię i nieszczęście gotowe.

- Droga przez Kaczkowo zrobiła się ruchliwa, bo poprowadzono objazd z Małkini do Ostrowi przez Kuskowiznę. Jeździ tędy coraz więcej samochodów ciężarowych, a kierowcy nie przejmują się ograniczeniami prędkości. Nie puszczę dziecka samego na plac zabaw, a nie mam możliwości chodzenia z nim i pilnowania. Efekt jest taki, że syn siedzi w domu i jest bardzo rozżalony. Jak można robić dzieciom taka krzywdę? - pyta inna mama.

Ogrodzenie nie tylko chroniło dzieci przed wybiegnięciem na jezdnię. Miałyśmy pewność, że na placu zabaw nie pojawią się psy – na wsi jest realne zagrożenie - potwierdza mama uczennicy kl. III.

Zdaniem mamy jednego z przedszkolaków to bardzo przykre i niezrozumiałe, że nikt nie uprzedza rodziców o planowanych robotach wokół szkoły:

Nie ma nawet taśmy odgradzającej. Ogrodzenie rozebrano na wiosnę i przez całe wakacje dzieci nie mogły korzystać z placu zabaw

- mówi.

- Syn ma zespół Downa i jest w remisji ostrej białaczki szpikowej. Ma nauczanie indywidualne w domu, a od kilku lat kiedy tylko stan jego zdrowia pozwalał odwiedzał szkołę. Ze względu na specyfikę jego niepełnosprawności syn jest bardzo przyzwyczajony do stałych elementów w otoczeniu. Po kilku latach uczestniczenia w zajęciach syn czuł się dobrze w szkole i jej otoczeniu, dobrze integrował się i miał kontakt z innymi dziećmi. Nastąpiła drastyczna zmiana otoczenia – nie ma znajomego płotu i furtki, pojawił się opór i przestałam go przyprowadzać. Dodatkowo, kiedy teren był ogrodzony to opiekę nad nim mogła sprawować jedna osoba (nauczycielka), a teraz jest to niemożliwe. Syn nie chce chodzić do szkoły i nie widzę szansy na powrót do zajęć integracyjnych - tłumaczy kolejna mama.

Plac zabaw dla dzieci jest całkowicie otwarty – nie ma nawet taśmy odgradzającej. Odległość od huśtawki do jezdni to 3 metry. Naprzeciwko wyjścia ze szkoły ustawiono barierkę, która dla biegnącego dziecka nie jest żadną przeszkodą. Odległość barierki od szkoły - 12 metrów. Nie korzystamy z placu zabaw, nie wypuszczamy dzieci samych ze szkoły. Sytuacja jest dziwna i bardzo niebezpieczna. Ile to potrwa i co będzie dalej? Nikt nas nie informuje

- mówi nauczycielka.

W dn. 1 września rodzice uczniów i przedszkolaków z placówki w Kaczkowie Starym skierowali do Urzędu Gminy Brok pismo z prośbą o wyjaśnienia i rozwiązanie tego problemu: „To przykre i niezrozumiałe – nie jesteśmy przeciwko budowie chodnika czy innych inwestycjom drogowym, chcemy tylko, żeby nasze dzieci były bezpieczne.”

Na prośbę o komentarz do skarg rodziców burmistrz Broku Marek Młyński udzielił odpowiedzi w formie pisemnej:

TYGODNIK OSTROŁĘCKI

Zobacz także:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki