Ubrania, koce, firanki znalazły się w paczkach dla pogorzelców
Pożar, który wybuchł w poniedziałek, 23 lipca zmienił całe dotychczasowe życie tej pięcioosobowej rodziny. Tego dnia, tuż przed północą Anna i Piotr usłyszeli wystrzały jak z petard i huk. Pomyśleli, że to może ktoś we wsi robi imprezę. Ale kiedy na dachu domu zobaczyli rozprzestrzeniający się ogień, zrozumieli, że rzeczywistość nie jest tak prosta i kolorowa.
Rodzina przez kilka dni mieszkała w przyczepie kempingowej. Sąsiedzi użyczyli im prądu. Znajomi i rodzina pomagają jak mogą.
- Chcielibyśmy bardzo podziękować wszystkim dobrym ludziom za dotychczasową pomoc - mówi gospodyni. - Opieka społeczna zachowała się wspaniale. Od razu dostaliśmy zapomogę. Zaproponowano nam też mieszkanie zastępcze w Szkole Podstawowej w Jazgarce. Ale to dla nas za daleko. Mąż musiałby dojeżdżać do pracy. Dojazdy by nas zjadły. Dzieci chodzą tu do szkoły i tu chcemy zostać.
Od niedawna Wiśniccy wynajmują stancję w Kadzidle.
- Możemy tam mieszkać tylko do wiosny - mówi Anna Wiśnicka. - Dopiero zaczyna do mnie docierać to, co się stało. Coraz bardziej mnie to przytłacza - skarży się.
Jeśli i Ty chciałbyś pomóc tej potrzebującej rodzinie, nie wahaj się. Wiśnickim przyda się wszystko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?