Zbigniew Kołakowski od ponad 30 lat mieszka w Warszawie. Ale pochodzi z Kurpi. Urodził się w Ostrołęce, pierwsze lata życia spędził w Dylewie, gm. Kadzidło, gdzie jego rodzice byli nauczycielami (mama, Jadwiga, była po geografii, tata, Henryk, po historii). Potem rodzina Kołakowskich przeprowadziła się do Kamianki, a stamtąd, gdy Zbyszek miał 10 lat, do Tłuszcza. Mieszkali też w Wołominie. A teraz w Warszawie.
Powrót do Kamianki
Na Kurpiach Zbigniew bywa co najmniej raz w miesiącu. Ten swoisty powrót do korzeni nastąpił po śmierci mamy Zbigniewa (27 lipca minie pięć lat). Przyjechał na cmentarz (Jadwiga Kołakowska pochowana jest w Goworowie). Był lipiec, w nieodległej Kamiance trwał odpust na św. Anny.
- Ponad 50 lat nie byłem w Kamiance - wspomina. - A wtedy coś mnie tam zaciągnęło. Zajechałem do znajomego, Leszka Daniłowskiego, który w latach młodości czasem opiekował się mną i siostrą. Przedstawiłem się i zaczęliśmy rozmawiać, trochę wspominać dawne dzieje. Po starej szkole, gdzie mieszkałem z rodziną, zostały tylko zgniłe legary i studnia. Taką podróż sentymentalną sobie zrobiłem. Jakiś czas później Leszek z żoną przyjechali do nas, do Warszawy. I wtedy dowiedziałem się od nich, że do Tłuszcza co roku przyjeżdżają Kurpianki na przegląd KGW. Zadzwoniłem tam po informacje. Pokierowali mnie do Ostrołęki, do Basi Gałązki z Regionalnego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, jako do głównej organizatorki. Zadzwoniłem, zapytałem, czy mogę tę imprezę nagrać. Zgodziła się.
Czy może pan udostępnić to nagranie?
I Zbigniew po latach wrócił też do Tłuszcza.
- Po kilku godzinach stania przy kamerze, zmęczony zwijam sprzęt, gdy podchodzi do mnie jakaś Kurpianka. Czy może mi pan udostępnić to nagranie? - pyta. Skąd pani jest? - dociekam. A ona na to: Z Dylewa. Powiedziałem, że mnie do Dylewa z porodówki z Ostrołęki przywieźli. A gdzie? - padło pytanie. No do szkoły - odparłem. Jak to do szkoły? - drążyła moja rozmówczyni. - Moja mama tam pracowała. A jak się mama nazywa? - to było kolejne pytanie. Kołakowska. Zaraz, zaraz, a czy pana mama nie prowadziła przypadkiem biblioteki? No tak - kontynuowałem. - Nie znałam osobiście pana mamy, ale znam jej działania z kroniki, którą prowadzę.
Ja jestem synem Jadwigi Kołakowskiej - przedstawiłem się. I tak się właśnie poznaliśmy z Krysią.
Bo rozmówczynią pana Zbyszka była Krystyna Łaszczych, która w Dylewie prowadzi bibliotekę. Od tamtej pory Zbigniew Kołakowski przyjeżdża na Kurpie często, średnio raz w miesiącu.
Kronikarz Kurpiowszczyzny
Zbigniew Kołakowski ma 62 lata. Pracuje, ma żonę, dwoje dzieci, czworo wnucząt. Uwielbia… jeździć rowerem. Uwielbia też grać na harmonii, współpracować z Kapelą Praską (co czyni od lat) i przyjeżdżać na Kurpie.
Jego warszawskie mieszkanie wypełnione jest kurpiowskimi akcentami. Ma też sporo pamiątek po rodzicach. Zbigniew Kołakowski ma w swoim archiwum tysiące zdjęć i filmów z wielu kurpiowskich wydarzeń. Stał się kronikarzem naszej kultury.
Zobacz: Ślub na Kurpiach. Tak to kiedyś wyglądało (ZDJĘCIA)
Zobacz: Tak to kiedyś było… Boże Ciało w Myszyńcu: ZDJĘCIA z 1937 roku
Zobacz: Zobacz ZDJĘCIA z Myszyńca sprzed lat
Zobacz: Z archiwów: zdjęcia artystek kurpiowskich z gminy Kadzidło
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?