Dni Ostrołęki 2019. Nasz komentarz do tegorocznych dni miasta. 18-19.05.2019

Jednak się dało. Miasto się nie zakorkowało (pomogło pewnie to, że mieliśmy niedzielę z zakazem handlu), starówka nie została zdemolowana, masowych protestów nie było (choć pewnie wiele osób miało nieprzespaną noc). Jednym słowem dało się zorganizować święto miasta w mieście. Od lat utyskiwałem, że koncerty w Ostrołęce organizowane na stadionie (a ściślej - na łące za stadionem) bardziej przypominają imprezy z cyklu „niedziela na wsi” niż miejskie imprezy kulturalne. Te - jak sama nazwa wskazuje - odbywają się w przestrzeni miejskiej. W Ostrołęce, niestety, z tą miejską przestrzenią jest kiepsko. Nie mamy amfiteatru z prawdziwego zdarzenia, nie mamy nawet żadnego w miarę obszernego i reprezentacyjnego placu. W tym roku w ratuszu postanowiono zorganizować imprezy z okazji Dni Ostrołęki na placu Bema. To był dobry pomysł. Stare Miasto przez dwa dni choć trochę ożyło. Na co dzień to tak naprawdę ulice dojazdowe do galerii handlowej i miejsca parkingowe dla urzędników. „Przeniesienie dni miasta do miasta” było - powtórzę się - dobrym pomysłem, ale pokazało jednocześnie, jak dużo jeszcze brakuje do tego, żeby nasze Stare Miasto stało się miejscem przyjaznym dla mieszkańców. O konieczności zrobienia porządku z samym placem Bema pisałem już wielokrotnie. Pewnie niewiele osób bawiących się na Dniach Ostrołęki zauważyło w ogóle, że znajdują się tuż przy pięknej rzece. Rzece, od której miasto już dawno się odwróciło i - mimo różnych prób - wciąż nie chce się z nią zaprzyjaźnić. Mieszkańcy wielu peryferyjnych dzielnic miasta narzekają, że ich osiedla są zaniedbane i zapomniane. Pewnie mają rację, ale zwracam też uwagę jak wiele do zrobienia jest w samym sercu Ostrołęki. Mam nadzieję, że nie tylko ja to zauważam.

Piotr Ossowski

A co Wy sądzicie o zmienionej formule Dni Ostrołęki? Zachęcamy do komentowania.