Byłem niedawno na konferencji zorganizowanej przez szpital, podczas której zastanawiano się, dlaczego tak dużo pacjentów z banalnymi schorzeniami i urazami zamiast do lekarza rodzinnego wędruje do gabinetu nocnej opieki lekarskiej albo na szpitalny SOR. Jak się można domyślać, zdecydowanie za dużo. Nie znaleziono odpowiedzi na to pytanie, bo sprawa jest złożona.
Zobacz tu
Organizator, czyli dyrektor szpitala, przygotował na tę konferencję też kilka pytań szczegółowych, ale tylko na niektóre próbowano odpowiedzieć. Czy więc konferencja przyczyni się do tego, że przynajmniej część tych pacjentów, którzy niepotrzebnie zajmują czas lekarzom i pielęgniarkom szpitalnym, przestanie już zawracać im głowę i pójdzie do swego lekarza rodzinnego? Wątpię, bo ani narady, ani konferencje, ani inne tego typu wydarzenia, nie mają w sobie takiej siły sprawczej, która może zmienić niekorzystne trendy, jakie by one nie były.
Z konferencją, na której byłem ostatnio, będzie tak samo. Cieszy mnie jednak, że nowa dyrekcja szpitala, który jest w trudnej sytuacji, szuka nie tylko pieniędzy, ale także odpowiedzi na pytania, których wcześniej być może nikt nie zadawał, bo wydawały się banalne. A przecież, jeśli wiele lat temu wprowadzono w Polsce instytucję lekarza rodzinnego, to przede wszystkim po to, aby to on właśnie zaradzał jak największej liczbie zdrowotnych problemów pacjenta.
Czy tak jest?
Każdy z nas ma na ten temat swoją opinię, ale ogólnie jednak nie jest z tym najlepiej, skoro aż tylu chorych zamiast do rodzinnego idzie na SOR, albo do lekarza przyjmującego nocami. I to jest problem, bo lekarze rodzinni mają przyzwoite kontrakty z NFZ nie po to, żeby czuć coraz większy finansowy komfort, ale po to, żeby pacjenci u nich przede wszystkim szukali pomocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?