Zdzisław Suchta na początku zauważył, że na walnym zebraniu spółki ustalono roczną opłatę 120 zł za 1 ha. Władze proponowały 250 zł, ale delegaci się nie zgodzili. Kierownik wyjaśnił, że do kasy spółki powinno wpłynąć 258 tys. zł. Tymczasem znalazło się tam 9 tys. 9 zł. Za te pieniądze wyczyszczono rowy: 4,5 km w Sieczychach (w tym 2,5 km odmulenia mechanicznego), 4,5 km w Janowie, 5 km w Prabutach, 2,5 km w Suskach i 1 km w Olszakach. To kosztowało ZSW 20 tys. 500 zł.
- Skąd wziąć pieniądze na wszystko? - pytał Zdzisław Suchta.
Radna Celina Rudnik podkreśliła, ze od 2 lat nie może wjechać na łąkę, a tymczasem dostaje papierki, że nie zrobiła odmulenia rowu.
- Jak nie zrobimy ujścia do Narwi, to szlak nas trafi. Woda płynie na Prabuty, jak głupia. Rów nam nawadnia, a nie odwadnia. Trzeba dać chłopom coś powiedzieć - stwierdziła.
Zdzisław Suchta odpowiedział, że przez 25 lat mieszkańcy sami robili konserwację w Prabutach.
- Jest, co jest. Na Grądach to samo. Najpierw trzeba zacząć od siebie. Zróbcie to, co każdy ma robić. Ja dalej nie będę robił, jak nie będą płacić - powiedział.
Zdaniem radnego Jana Kolankiewicza komisja rolnictwa powinna obejrzeć prace wykonane przez ZSW. Sołtys Dębienicy Sabina Nasiadka zwróciła uwagę, że sprawa ciągnie się już 20 lat.
- Rolnik jest winien, spółki są winne. Tak jest w całym kraju. Rolnicy od spółek odstąpili, rowów nie czyścili. Rolnik jest właścicielem i powinien albo czyścić albo płacić. Nawarstwiło się i teraz pijemy z tej strugi, co płynie przez nasze łąki. Jedna i druga strona jest winna. Musimy się ratować - przekonywała.
Więcej w najbliższym wydaniu "Głosu Wyszkowa".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
