MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Arek zabił się w swoje urodziny

Robert Majkowski
sxc.hu
Arek planował urodzinowe ognisko, umawiał się na koszykówkę. A 7 maja rano koledzy zobaczyli go wiszącego na drzewie

Arek 7 maja miał obchodzić 19 urodziny. Uczniowie mówili później wychowawcy, że chciał zrobić ognisko, gromadził drzewo. Rankiem w dniu urodzin dwójka młodszych o rok kolegów spostrzegła Arka na skwerze przy szpitalu wiszącego na drzewie. Popędzili do szpitala po pomoc. Ale było za późno. Dyżurny makowskiej policji o godz. 8.15 otrzymał zgłoszenie o prawdopodobnym samobójstwie.

Arek mieszkał trzy kroki od tego drzewa, w bloku przy ul. Witosa. Uczył się trzy kroki stąd, w zespole szkół przy ul. Witosa. Dlaczego, dlaczego nie rozpalił urodzinowego ogniska? ! Nie ma odpowiedzi na to pytanie.

Szkoła Arka jest w szoku. I w żałobie. Dyrektorzy zdruzgotani i przybici tragedią. Kolejną samobójczą tragedią. W ciągu czterech lat powiesiło się tu czterech uczniów.

- Nie ma żadnych zbieżności w tych sytuacjach. Trudno zrozumieć i przewidzieć takie desperacje. Staramy się reagować, gdy zauważamy niepokojące zachowania uczniów, namawiamy ich na rozmowy z pedagogiem, psychologiem. Nie bardzo się godzą. Ale trzeba z nimi rozmawiać - mówi dyrektorka, Elżbieta Rakowska. - Nie potrafię sobie wytłumaczyć decyzji Arka. Ani tych innych chłopców. I nie potrafię sobie wyobrazić bólu rodziców.

- Mój ból jest większy, bo znałem go od szkoły podstawowej, gdy próbował ćwiczyć na siłowni. Nie miał większych talentów, ale wiele dobrych chęci - wspomina Ireneusz Pepłowski, wychowawca klasy III technikum gastronomicznego, do której uczęszczał Arek. - Zawsze się garnął do wszystkiego, co nowe. Jak ostatnio, gdy ćwiczyliśmy przed otwarciem kortów tenisowych. Ćwiczyliśmy w hali i nawet mnie ograł w takiej uproszczonej rozgrywce. Cieszyłem się, że tenis mu się spodobał. On był bardzo opiekuńczy. Bardzo pomagał chorej mamie, bo tata, kierowca często przebywa w trasie. Mama na początku szkoły kontaktowała się ze mną, mówiła, że on bardzo się nią opiekuje. Ale wiązała z nim nadzieje także w szkole, chciała żeby się uczył. Niedawno rozmawiałem z mamą telefonicznie, także o tym, żeby Arek poprawił oceny, bo trochę zaniedbał, choć nie jakoś groźnie. Byłem też u mamy Arka wczoraj. Oboje płakaliśmy - mówi wychowawca.

Koledzy z Arka klasy nie chcą rozmawiać na temat tej tragedii.

Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika w Makowie Mazowieckim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki