Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Sadowski

marbon
fot. Mariusz Bondarczuk
fot. Mariusz Bondarczuk
W starym dowcipie na pytanie "kiedy będzie lepiej", padała odpowiedź "już było". Opinia wiceprezydenta Centrum im. Adama Smitha Andrzeja Sadowskiego o przedstawionej niedawno strategii gospodarczej rządu Leszka Millera dowodzi, że choć premier ma na swoim koncie wiele różnego rodzaju powiedzonek - to jednak na dowcipach za bardzo się nie zna, bo gdyby tak było, dokładnie przeanalizowałby zacytowany na wstępie żart i odniósłby go do doświadczeń wynikających z najnowszej historii Polski, czyli kilkunastu ostatnich lat

Jak Pan ocenia zręby programu gospodarczego "Przedsiębiorczość- Rozwój Praca", który Leszek Miller przedstawił po 100 dniach sprawowania przez siebie władzy. Czy z koncepcji zawartych w tych założeniach mogą być zadowoleni zarówno pracodawcy, jak i pracobiorcy?
- Rząd ma dobre intencje, ale jego programowi odbiera wiarygodność chociażby to, że w ubiegłym miesiącu nie można było w naszym kraju zarejestrować żadnego przedsiębiorstwa. To chyba ewenement w skali świata, pomijając Północną Koreę. Rząd trafnie zdiagnozował szereg problemów, które powodują obecny kryzys w tym m.in. przedstawił źródła bezrobocia, co jak słusznie stwierdzono jest wynikiem niezwykle wysokich kosztów pracy. Od lat również nasze Centrum im. A. Smitha stoi na tym samym stanowisku. Niestety z tej trafnej diagnozy rząd Leszka Millera nie wyciąga prawidłowego wniosku. Rozwiązanie, które zaproponowano nie przyniesie żadnego efektu. Władze chcą dotować miejsca pracy subsydiując składkę ZUS-owską pracodawcom w przypadku zatrudnienia przez nich nowych pracowników. Takie rozwiązanie spowoduje, że środków na tego typu zatrudnienie starczy dla niewielu, natomiast koszty owej operacji poniosą pozostali obywatele. Filozofia projektu rządowego sprowadza się do wydawania pieniędzy nie swoich, ale tych, które ciężko zarobili polscy obywatele. Program budowy autostrad, czy też program taniego budownictwa nie zostanie sfinansowany z jakiś specjalnych dochodów rządu, bo przecież nie ma on ani pokładów ropy naftowej, ani nie dysponuje złożami złota czy innych szlachetnych kruszców. Pomysły te zostaną sfinansowane z pieniędzy społeczeństwa - czy to z podatków, czy też składek na przymusowe fundusze emerytalne.
Ale skąd zatem optymistyczny ton u niektórych przedsiębiorców, czy też komentatorów świeżo ogłoszonej rządowej strategii gospodarczej?
- W zaprezentowanym programie są rozwiązania idące w słusznym kierunku, ale są one najczęściej połowiczne i bardzo nieśmiałe. Można to porównać do chęci naprawy dawno popsutego mechanizmu poprzez użycie większej ilości smarów. Ta maszyna nie zadziała mimo zaklęć premiera i rozmaitych komentatorów. Wspomniana strategia nie przyniesie deklarowanych przez rząd efektów. Jego propozycje są niewystarczające wobec powagi sytuacji w jakiej się znajdujemy. Ekipa Leszka Millera nie zrozumiała źródeł polskiego sukcesu gospodarczego z końca lat 80-tych i początku 90-tych i nie wykorzystała tamtych doświadczeń dla skonstruowania obecnej polityki ekonomicznej. Ludzie będący dziś przy władzy nie przeanalizowali przyczyn, które spowodowały kilkanaście lat temu powstawanie w naszym kraju ogromnej ilości nowych, prywatnych przedsiębiorstw, a te z kolei dały zatrudnienie milionom obywateli. Tamte rozwiązania spowodowały, że bezrobocie w Polsce spadało aż 1998 roku. Obecny program rządowy obarczony jest błędem niezrozumienia ówczesnego sukcesu gospodarczego. Stąd też stawia się wiele fałszywych diagnoz, a za nimi idą nietrafne rozwiązania.
Ale przecież w obecnym rządzie są osoby, które pamiętają tamte czasy. To działo się zaledwie 10 lat temu. Skąd zatem bierze się amnezja?
- Wielu ludzi pamięta nieodległe przecież czasy, kiedy działalność gospodarczą rejestrowało się w ciągu jednego dnia, a podatki były tak proste, że do ich wyliczenia nie potrzebna była nawet specjalna książka, tylko zwykły zeszyt. Kilkanaście lat temu Polska oderwała się od przeszłości i zaczęła budować podstawy dobrobytu, który wydawał się być w zasięgu ręki. Niestety każdy kolejny rząd dokładał nowych cegieł do muru odgradzającego obywateli od korzystania z wolności i z własnej przedsiębiorczości. Tej przegrody nie rozbije się nieśmiałymi pociągnięciami, jak to ma miejsce teraz. Podejmowane dziś działania bardziej przypominają lekkie uderzanie w ścianę, niż burzenie jej.
Na konferencji prasowej zorganizowanej pod koniec stycznia przez TVN zarzucano premierowi, że rząd dąży do scentralizowania swojej władzy, choć deklaruje z drugiej strony, że jest za wolnością ekonomiczną.
- W wypowiedziach Leszek Millera i wicepremiera Pola oraz innych przedstawicieli obecnej ekipy widać wyraźne skłonności do centralistycznego planowania. To myślenie przejawia się w przekonaniu, że rząd odbierze pieniądze obywatelom i sam będzie wiedział najlepiej na co te środki przeznaczyć. Niestety nigdzie nie jest tak, żeby władza wiedziała lepiej i zachowywała się bardziej racjonalnie niż zwykły obywatel, który orientuje się najlepiej, czy wydać zarobione przez siebie pieniądze na edukację własnych dzieci, czy zainwestować je w tworzenie nowych miejsc pracy we własnej firmie, czy też owoce swoich wysiłków przeznaczyć na rozbudowę domu mieszkalnego. Te decyzje powinny być w gestii obywateli. A można przecież było wybrać zupełnie inna strategię, co widzimy choćby na przykładzie rosyjskim. Nie tak dawno przeprowadzono tam radykalną reformę fiskalną wprowadzając podatek liniowy od obywateli na poziomie zaledwie 13%, co zaowocowało w ub. roku wzrostem gospodarczym w wysokości prawie 6% i pełną kasą państwa rosyjskiego. Działania odwrotne, czyli zabieranie ludziom większej ilości pieniędzy i uszczęśliwianie ich na siłę, nigdy nie kończy się dobrze. I ten zapowiadany obecnie pięcioprocentowy wzrost gospodarczy za 3 lata jest nawet możliwy, tylko byłby on do spełnienia już za rok, gdyby ograniczyć wszystkie utrudnienia i przywrócić wolność gospodarczą. Polska już się rozwijała w tempie pięcio- czy nawet siedmioprocentowym w skali roku. Ta dynamika wzrostu jest możliwa. Wystarczy tylko wrócić do źródeł polskiego cudu gospodarczego z przełomu lat 80-90-tych.
Jakie Pana zdaniem będą konsekwencje strategii gospodarczej zaprezentowanej przez Leszka Millera?
- Nastąpi dalsze obciążenie fiskalne społeczeństwa i pogarszanie się warunków życia jego warstw najuboższych, bo one głównie będą finansować owe "radosne" pomysły w rodzaju budowy autostrad, czy tzw. taniego budownictwo dla niektórych. Będzie również rosło bezrobocie, bowiem nie da się sztucznie stworzyć brakujących miejsc pracy poprzez dotowanie ZUS-u. Ktoś inny też będzie za to musiał zapłacić i albo mu się to uda, albo będzie zmuszony zamknąć swoje przedsiębiorstwo i w ten sposób nowych miejsc pracy nie przybędzie, a wręcz przeciwnie będzie ich nawet mniej.
Dlaczego nikt wobec tego choćby w Sejmie nie bije w tych sprawach na alarm? Wygląda na to, że Centrum im. A. Smitha to jedna z najpoważniejszych dziś grup pozaparlamentarnej opozycji.
- Nie jesteśmy opozycją i staramy się jedynie oceniać posunięcia władz, oszczędzając im krytyki. Zakładamy bowiem dobrą wolę u klasy politycznej. Niestety, elita, która jest obecnie przy władzy jak i aktualna opozycja pokazały społeczeństwu , że nie mają żadnego pomysłu na odwrócenie negatywnych tendencji, których sami są sprawcami. Na obecny kryzys składają się bowiem działania kolejnych, ostatnich rządów. Elementy psucia gospodarki zaczęły się obecnie kumulować. Cała klasa polityczna nie ma społeczeństwu nic wartościowego do zaproponowania. Obecny parlament ani z prawa, ani z lewa nie przedstawi żadnych propozycji, które mogłyby dawać realne nadzieje na zmianę obecnego stanu rzeczy.
A zatem polska przyszłość rysuje się bardzo pesymistycznie?
- Niekoniecznie, bowiem społeczeństwo nasze wykazywało się nadzwyczajnymi umiejętnościami adaptacyjnymi nawet w trudniejszych warunkach i czyniło to o wiele bardziej skutecznie aniżeli rządzący. Niepotrzebnie jednak ponoszone są w związku z tym wielkie koszty. Najkrótsza definicja ustroju socjalistycznego głosiła, że jest to system w którym przezwycięża się trudności nieistniejące w normalnie funkcjonujących formacjach. To z czym mamy obecnie do czynienia nie ma nic wspólnego z realnym socjalizmem, ale też coraz bardziej oddalamy się od wolnego rynku i systemu, który właśnie warstwom najbardziej potrzebującym daje szanse na polepszenie swojego losu. To, że tysiące biednych ludzi próbuje dostać się do Stanów Zjednoczonych pokazuje, jaki system jest najlepszy dla tych, którzy z nizin społecznych chcą przejść wyżej, albo też chcą stworzyć swoim dzieciom szansę na lepsze i godniejsze życie. System istniejący w Polsce takich szans w tej chwili nie daje, a wręcz trwale uniemożliwia najbiedniejszym i najbardziej potrzebującym polepszenie swojego losu.
rozmawiał Mariusz Bondarczuk

O Andrzeju Sadowskim - mało wiele

Andrzej Sadowski urodził się w Przasnyszu w 1963. Jest absolwentem tutejszego LO (1981), gdzie wydał niezależną jednodniówkę "Przed" pod szyldem Związku Młodzieży Demokratycznej. Był jednym z założycieli Zespołu Badań nad Myślą Konserwatywną i Liberalną na Uniwersytecie Warszawskim (1984) oraz jednym z inicjatorów i członków redakcji drugoobiegowego pisma politycznego "Dodruk" (1986). W tymże roku został członkiem-założycielem Zarządu Towarzystwa Gospodarczego w Warszawie, a także inicjował (m.in. z Mirosławem Dzielskim) Akcję Gospodarczą i należał do jej zarządu (1988). Akcja skupiała opozycję rynkową końca lat 80-tych. Sadowski należy do założycieli RPR, UPR i KL-D. Jest również jednym z fundatorów, a także aktualnie wiceprezydentem Centrum im. Adama Smitha - Fundacji Akcji Gospodarczej (1989). Centrum im. Adama Smitha jest pierwszym w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej niezależnym instytutem naukowo-badawczym. Skupia środowisko liczące ponad 50 osób, głównie ekonomistów, prawników, socjologów, politologów oraz specjalistów innych dziedzin. W 1996 r. Sadowski współtworzył Transparency International-Polska i należy do zarządu tej organizacji. Nie jest członkiem żadnej partii. Ma żonę i jedno dziecko. MB

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki