Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Jeju, już roczek, a jeszcze niedawno takie były malutkie...

Robert Majkowski
Trojaczki państwa Gocłowskich, o których pisaliśmy w czerwcu 2014 roku, skończyły rok. Sprawdziliśmy, co u nich słychać.

Nana (czyli Nina) jest najbardziej stonowana, poważna, czasem trudno ją rozbawić. Jak weźmie zabawkę, lub ogląda bajkę, najdłużej potrafi się na tym skupić. Nati (czyli Natasza) jest ciągle w ruchu: tańczy, bawi się. Natomiast Adusia (Ada) - jest najstarsza i najmniejsza - to łobuziak. Ona zdecydowanie rządzi w tej trójce.

Jak słychać płacz, to najprawdopodobniej jego sprawczynią jest właśnie Ada. I to by było na tyle, jeśli chodzi o różnice. Dziewczynki są do siebie podobne jak dwie krople wody. Wszystkie są bardzo energiczne, jedzą to samo, lubią się bawić tymi samymi zabawkami. Trojaczki państwa Gocłowskich, o których pisaliśmy w czerwcu 2014 roku, skończyły rok. Sprawdziliśmy, co u nich słychać.

Bajkowo-księżniczkowa atmosfera

"Za tymi drzwiami kryje się bajkowo-księżniczkowa atmosfera. Wchodząc, zyskujesz miano klubowicza" - czytam przed wejściem do mieszkania Gocłowskich. I oglądam mini galerię zdjęć z trojaczkami w rolach głównych.

Nana, Nati i Ada urodziny miały 8 maja, ale przyjęcie było w niedzielę, 31 maja (połączone z urodzinami chrzestnego Nataszy).

- I każdemu towarzyszyła nostalgia: jeju, już roczek, a jeszcze niedawno takie były malutkie... - mówi mama, Renata Gocłowska, asekurując jednocześnie jedną z córek, która próbuje wstać.

Fakt, dziewczynki były naprawdę malutkie. Rok temu każda ważyła ok. 1600 gramów (urodziły się w 32. tygodniu ciąży - red.). Mama bez problemu trzymała trzy kruszynki w ramionach. Dzisiaj każda panienka waży ok. 11 kg. Rozwijają się fantastycznie. Są silne - bez problemu się podnoszą, stawiają kroki, jeszcze trochę nieporadnie.

Odwiedzamy je we wtorek, 2 czerwca. Ubrane w identyczne stroje, z opaskami na główkach (spineczki zdążyły już zdjąć, to samo zresztą za chwilę spotka opaski). Dla mnie nie do odróżnienia. Bawią się w dużym pokoju, w towarzystwie mamy, babci i cioci Eweliny.

Dziewczynki są pogodne, uwielbiają muzykę.

- Mają już swoją playlistę - śmieje się mama. - Tańczą świetnie, najlepiej Natasza - dodaje. Dziewczynki to udowodniły, jak tylko usłyszały swoje ulubione melodie.

- W poniedziałek (1 czerwca) dziewczynki miały drzemkę, gdy zadzwonił mój telefon. Sygnał to melodyjka. Natasza, gdy to usłyszała, uniosła główkę i taka zaspana "potańczyła" w foteliku, po czym, jak melodyjka umilkła, znów zasnęła. To było zabawne - mama jeszcze dziś uśmiecha się na to wspomnienie.

Dziewczynki wstają o jednej porze, zwykle koło godz. 7.00.

- Nawet gdyby któraś chciała dłużej pospać, pozostała dwójka jej to skutecznie uniemożliwia. Zwyczajnie ją zaczepiają - śmieje się mama.

Wszystko razem

Trojaczki razem jedzą, razem się bawią, kąpią, razem zasypiają. Już teraz są bardzo zżyte. Jak się na nie patrzy, usta same rozchylają się w uśmiechu. Obserwowanie tych maluchów jest o niebo ciekawsze niż śledzenie najlepszego nawet telewizyjnego show.

Są nieprzewidywalne, jak to dzieci.

- Któregoś dnia siedziałyśmy razem na balkonie. Wystarczyło na chwilę spuścić je z oka, a już jedna miała w rączkach sadzonki pomidorów, tak pieczołowicie uprawiane przez babcię - opowiada Renata. - Im jest cieplej, tym więcej czasu spędzamy na powietrzu. One to bardzo lubią. Najbardziej - gonitwy za kotem na podwórku. Denerwują się, bo nie mogą za nim nadążyć. Zresztą kot, który jeszcze rok temu był w domu najważniejszy - mówiliśmy żartem, że tu mieszka kot ze swoją rodziną - teraz, jak wchodzi do mieszkania, najpierw rozgląda się ostrożnie, czy jest bezpiecznie, to znaczy, czy nie ma w pobliżu dziewczynek.
Trojaczki są ruchliwe, wszędzie ich pełno. Wszelkie dekoracje, piloty do urządzeń RTV, rodzine fotografie - wszystko odsunięte z półek poza zasięg małych rączek.

Maluchy gaworzą, ładnie bawiąc się klockami i... skórzanym krzyżykiem cioci Eweliny - przyciąga je jak magnes. Uwielbiają swojego brata - 11-letniego Igora. Z wzajemnością zresztą.

Od kilku tygodni mają przekłute uszy.

- Po kolczykach można je łatwiej rozpoznać - śmieje się babcia dziewczynek.
Generalnie w domu Gocłowskich jest wesoło i głośno.

- Jak jest cicho, to jest niedobrze. To chyba każda mama potwierdzi - zaznacza Renata. I opowiada historię sprzed kilku dni.

- Dziewczynki na chwilę zostały same. Zaniepokoiła mnie cisza w ich pokoju. Weszłam, a moje córeczki smarowały kremem meble. A dzisiaj na przykład Nana wysmarowała kremem siebie, nie mam pojęcia jak otworzyła szafkę.

Lubią wchodzić do garderoby i przewracać w butach, grzebać w szufladach, w kuchni mają ulubioną szafkę - z miskami.

- Na początku był to dla mnie problem, bo jestem fanką czystego domu. Chodziłam więc za nimi ze szmatką i ogarniałam na bieżąco. Ale szybko dotarło do mnie, że tak się nie da - śmieje się Renata. - Teraz sprzątam pod koniec dnia. Wszystko z wyjątkiem podłogi, bo tę zmywam bodaj kilkanaście razy dziennie. Dosłownie można z niej jeść.

Maluchy na tym etapie rozwoju większość dnia spędzają właśnie na podłodze.
- Pracy przy nich jest dużo, ale to taka praca, która daje wiele radości. Jest cudnie - Renata mówi z przekonaniem, tuląc Nanę, która z pasją najpierw gryzie łyżeczkę, potem słonego paluszka, a potem przerzuca się na orzeszka (pyszne ciastko upieczone przez babcię).

Im dziewczynki są starsze, tym mniej pomocy potrzebuje Renata do ich "obsługi". Ale nianie - zwłaszcza babcia i ciocia Ewelina - same chętnie zaglądają do trojaczków.

- W ostatnim czasie, jak Ewelina się nimi opiekowała, parę razy zdarzyło się dziewczynkom powiedzieć "e" w jej obecności. My, dorośli, żartem też zaczęliśmy mówić do Eweliny "E". Co ciekawe, odnieśliśmy wrażenie, że dziewczynki wiedzą, że to o nią chodzi.

Dla Renaty był to na pewno intensywny rok. Nie tylko ze względu na trojaczki. Niedawno złożyła pracę magisterską, czeka na jej obronę. Marzy o chwili relaksu, ale w gronie rodziny, oczywiście.

- Może w wakacje, jak pozwoli pogoda, uda nam się wyjechać na weekend, czy kilka dni. Myślałam o jakiejś nadmorskiej plaży. Ale to taka wolna myśl. Bo zastanawiam się, jak nas wszystkich i bagaże pomieścić w samochodzie - śmieje się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki