Prezydent Janusz Kotowski smuci się i wstydzi straszliwie

Z odpowiedzi wynika, że nie ma zamiaru takiego przygotowywać. Choć nie napisał tego wprost. Obszerne pismo to raczej manifest niż odpowiedź na konkretną propozycję radnych.

Przypomnijmy: czwórka radnych "Naszej Ostrołęki" Grzegorz Milewski, Piotr Wierzba, Jan Rzewnicki i Wojciech Zarzycki napisała do prezydenta: (...) w naszej ocenie sprawa finansowania budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych powinna być poddana debacie na forum rady miasta, a w konsekwencji tej debaty powinno się rozważyć możliwość przeprowadzenia referendum lokalnego w tej sprawie, (...) głos mieszkańców wykaże o zasadności ponoszenia kosztów budowy muzeum w tak trudnej dla miasta sytuacji finansowej. Zadane mieszkańcom pytanie w tej sprawie wykaże, iż są poważnie traktowani, a podejmowane przez władze miasta decyzje są racjonalne i odpowiednio skonsultowane.

Swoją odpowiedź prezydent rozpoczął: Z wielkim smutkiem przeczytałem podpisaną przez Panów interpelację (...). Gdyby napisały ją osoby, które do dziś (także w Ostrołęce) czczą pamięć "wyzwolicieli" z Armii Czerwonej, utrwalaczy nowego powojennego porządku z UB, SB, NKWD_itp. a Żołnierzy Polski Niepodległej (...) nazywają bandytami i zdrajcami - pewnie byłbym mniej poruszony. Ale jeśli chęć zatrzymania inicjatywy przejawiają osoby, które znam i za wiele spraw cenię - ten smutek jest po prostu większy.

Prezydent pisze też, że grosz, którego chcecie Panowie odmówić Muzeum poświęconemu wyjątkowym Bohaterom (...) nie wystarczy nawet na realizację jednej spośród inwestycji wypisanych przez Was w interpelacji. Wskazuje na to prosty rachunek kosztów. Czyżby zatem nie sama troska o inwestycje Panom przyświecała?

By zakończyć: (...) gdy myślę o Żołnierzach, którzy oddali za nas życie, a których upamiętnienie budzi tak zajadły sprzeciw, to jest mi po prostu wstyd - straszliwie.