Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zupy zimne i z proszku, zamiast kiełbasy - parówka. To jedzą uczniowie w Wyszkowie

Robert Majkowski
Tego posiłku nie da się jeść! To jest szajs! - m.in. w tych ostrych słowach rodzice wyszkowskich uczniów wypowiadają się na temat jakości szkolnych obiadów dostarczanych od dwóch lat przez firmę cateringową

Temat szkolnych obiadów przewija się na wielu zebraniach, które odbywają się obecnie w szkołach gminy Wyszków z udziałem zastępcy burmistrza Anety Kowalewskiej.

Za 5 zł nie da się zrobić dobrego obiadu

Co zarzucają szkolnym obiadom rodzice? Że zupy są zimne i przygotowywane z proszku, a nie na bazie wywaru warzywno-mięsnego czy warzywnego. Że produkty używane do przygotowywanie posiłków są najniższej jakości - w leczo zamiast kiełbasy, była kiepskiej jakości parówka.

- Ziemniaki i parówka w sosie ketchupowym to nie jest jedzenie dla siedmiolatka. Albo makaron polany jogurtem. Jestem matką, która gotuje obiady, i wiem, że za 5 zł nie zrobię dobrego obiadu - mówiła jedna z mam na zebraniu w Szkole Podstawowej nr 1.

- Tego posiłku nie da się jeść. To jest szajs. Zafundowaliście dzieciom posiłki, które nie wiem, czy sami byście zjedli. Powinniście się wstydzić, że my, rodzice, prosimy o miskę ciepłej zupy - mówili rodzice w Zespole Szkół na osiedlu Polonez.

Dopracują menu i wymogi

Dyrektor OPS, Agnieszka Mróz oraz wiceburmistrz Aneta Kowalewska, zapewniają, że nie miały wcześniej sygnałów o tym, że jest problem z posiłkami w szkołach. W marcowych ankietach na temat ich jakości jest już więcej uwag.

Zdaniem rodziców o pogarszającej się jakości szkolnych obiadów świadczą liczby. Z roku na rok coraz mniej dzieci korzysta z dożywiania w miejscu nauki. Agnieszka Mróz podkreśla jednak, że gusta smakowe każdy ma inny a OPS stara się je pogodzić. I zapewnia, że proces produkcji posiłków jest objęty stałym nadzorem sanepidu.

Rodzice przekonywali, że woleliby zapłacić więcej, ale żeby obiady były gotowane w szkolnych kuchniach. Ale zarówno Aneta Kowalewska na zebraniach, jak i burmistrz Grzegorz Nowosielski, z którym rozmawialiśmy po zebraniach, nie pozostawiają złudzeń.

- Nie przewidujemy powrotu do systemu szkolnych kuchni - mówią.

Oszczędności z tytułu likwidacji szkolnych kuchni gmina szacuje na około 500 tys. zł rocznie. Aneta Kowalewska zapewnia, że przy przygotowywaniu kolejnego przetargu (obecna firma ma umowę do grudnia) gmina jeszcze bardziej dopracuje menu i wymogi stawiane firmom cateringowym.

Więcej na ten temat przeczytasz w aktualnym wydaniu Głosu Wyszkowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki