Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol odziedziczył po stryju... niespłaconą pożyczkę. I się zaczęło

Robert Majkowski
sxc.hu
- Nie zliczę, ile miałem przez to zarwanych nocy - mówi ostrołęczanin

W sierpniu 2012 roku zmarł Kazimierz - stryj bohatera tej historii, ostrołęczanina Karola (imię zmienione - red.). W lipcu 2014 roku Karol dostał pismo z wrocławskiej kancelarii prawnej. Było to zawiadomienie, że zbierane są jego dane osobowe (m.in. PESEL, NIP, informacje dotyczące stanu cywilnego, majątek i źródła utrzymania).

A to wszystko, jak wynikało z pisma, potrzebne było spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej, która uznała, że Karol (inni członkowie jego rodziny również) ma spłacić dług swojego stryja. Prawnicy przekonywali w piśmie, że Karol jest w kręgu spadkobierców po Kazimierzu, a więc odziedziczył po zmarłym... niespłaconą pożyczkę - 1954 zł i 73 gr (zobowiązanie jeszcze z 2005 roku). Takie samo pismo trafiło też do siostry śp. Kazimierza oraz braci Karola.

- Najpierw byłem zaskoczony, potem zdziwiony, a potem już zdenerwowany. Nie tylko ja, inni członkowie rodziny przeżywali to samo. Nie zliczę, ile miałem przez to zarwanych nocy. Oczywiście żadne z nas nie wyraziło - na piśmie - zgody na gromadzenie naszych danych osobowych. Ja nawet słabo znałem stryja - spotkałem go na rodzinnych uroczystościach, kilka, może kilkanaście razy w życiu - wzdycha Karol.

Jak mam z tego wybrnąć?

Sprawa ucichła. Na pół roku. Pod koniec stycznia 2015 roku z tej samej kancelarii z Wrocławia Karol dostał "zawiadomienie o przelewie wierzytelności".

- Wróciła sprawa, wróciły nerwy - opowiada Karol. - Przejrzeliśmy dokumenty stryja. Ustaliliśmy, że w 2006 roku miał do spłaty (w SKOK-u) 2300 zł, a w 2007 roku na pewno z emerytury spłacał na poczet tych należności co miesiąc 163 zł. Nie rozumiem, dlaczego windykator od nas żąda spłaty długu stryja. Śp. Kazimierz ma dwoje dzieci, ale nikt z rodziny nie utrzymuje z nimi kontaktu, nie wiemy nawet, gdzie ich szukać. Żona śp. Kazimierza zmarła przed laty. Ta sprawa szarpie nerwy mojej rodzinie. Nie wiem już, jak z niej wybrnąć - mówi Karol.

Wnikliwie czytajmy pisma

O pomoc poprosiliśmy Medarda Deptułę, adwokata, który udziela porad w naszej redakcji (w czwartki). Najpierw wyjaśnił kwestie dziedziczenia.

- Przedmiotem dziedziczenia są prawa, ale i obowiązki, a więc aktywa i pasywa (czyli długi). Kluczem jest tu ustalenie, kto znajduje się w kręgu spadkobierców po zmarłym Kazimierzu. Jeśli są dzieci, to w pierwszej kolejności one są spadkobiercami. I to właśnie dzieci powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności, jeśli oczywiście nie złożyły w odpowiednim czasie, czyli w terminie 6 miesięcy od dnia otwarcia spadku, a więc od śmierci Kazimierza, oświadczenia o odrzuceniu spadku bądź przyjęciu spadku z tzw. dobrodziejstwem inwentarza, czyli z ograniczeniem odpowiedzialności za długi spadkowe do wartości czynnej spadku - tłumaczy prawnik.

- Jest jeszcze sytuacja wyjątkowa, jeśli któreś ze spadkobierców nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych, bądź istnieją podstawy do całkowitego ubezwłasnowolnienia spadkobiercy. Wtedy istnieje domniemanie prawne, że brak powyższego oświadczenia oznacza, że spadkobierca taki przyjął spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Jakkolwiek w pierwszym kręgu spadkobrania są dzieci śp. Kazimierza, nie zaś jego rodzeństwo czy dzieci tegoż rodzeństwa. Dzieci rodzeństwa i rodzeństwo wchodziłyby w krąg spadkobierców, gdyby Kazimierz nie miał własnych dzieci. Wierzyciel, teraz windykator, który wykupił wierzytelność, pisze m.in. (w piśmie do Karola - przyp. red.) "Jeśli natomiast jest pan w posiadaniu danych, z których wynika, że nie jest pan spadkobiercą po śp. Kazimierzu, proszę o ich przesłanie wraz ze stosowną dokumentacją. W tej sytuacji wierzyciel zaprzestanie dochodzenia od pana długu spadkowego". Co to oznacza? Otóż windykator liczy, że pan Karol podpowie mu, kto jest faktycznym spadkobiercą po śp. Kazimierzu. Ludzie będący w takiej sytuacji często takich informacji udzielają.

Co zatem powinien zrobić pan Karol?

- Napisać do windykatora, że nie jest w kręgu spadkobierców, że z jego wiedzy wynika, iż spadkodawca zostawił zstępnych, a do przekazywania danych na ich temat nie jest upoważniony - podpowiada Medard Deptuła. - Ale, swoją drogą, znalazłszy się w takiej sytuacji, należy pilnować korespondencji: wszystko czytać wnikliwie i szybko reagować. Bo czasem windykatorzy wysyłają pozwy do sądów. I może się zdarzyć, że sąd bez rozprawy wyda nakaz zapłaty, a ten gdy się on uprawomocni, po nadaniu mu klauzuli wykonalności stanowi tytuł wykonawczy będący podstawą do prowadzenia postępowania egzekucyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki