Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest stewardesą w Arabii. - Byłyśmy pierwszymi Polkami zatrudnionymi przez te linie

Robert Majkowski
Archiwum prywatne
Jako babcia na bujanym fotelu na pewno będę miała co wspominać - mówi z uśmiechem Beata Załęska, ostrołęczanka, która od roku żyje i pracuje w Arabii Saudyjskiej. W kraju wyznawców islamu, niedostępnym dla zwykłych turystów

- To była bardzo trudna decyzja. Rodzina bardzo się o mnie bała. Zresztą do tej pory się boją - przyznaje kobieta. - Wyjeżdżając tam słyszałam, żebym uważała, bo mieszkają tam sami terroryści. Słyszałam, że kary są okrutne, że obcinają ręce, głowy, że jest chłosta.

Dziś, po roku życia w tym egzotycznym i tak różnym kulturowo od Europy kraju, trzydziestolatka nie żałuje swej decyzji. Beata Załęska zapewnia, że wśród Saudyjczyków da się żyć. Co więcej, jest to naród bardzo mile i przyjaźnie nastawiony do obcokrajowców.

Młoda ostrołęczanka jest stewardesą ponad cztery lata. Przez trzy lata pracowała w polskich liniach lotniczych.

- O pracy stewardesy marzyłam już jako mała dziewczynka. Cieszyłam się, że moje marzenie się spełniło po ukończeniu studiów - opowiada. - Myślałam tylko, że w Polsce popracuję dłużej, ale sytuacja na rynku pracy jest jaka jest. Pracodawca robił wszystko żeby nas zniechęcić. Półtora roku temu straciłam pracę. Wtedy natknęłam się na ogłoszenie o pracy w Arabii Saudyjskiej. Rekrutacja odbyła się w Warszawie. Dostałam się. Pośrednik w Polsce zorganizował dla nas prezentację arabskiego pracodawcy i kraju. Ciągle jednak wiedziałyśmy mało. Cała Polonia w Arabii Saudyjskiej liczy zaledwie ponad 200 osób.

To było ryzyko

Mimo to zdecydowała się zaryzykować.

- Przyjechało nas do stolicy Arabii, Rijadu, 12 dziewczyn. Byłyśmy pierwszymi Polkami zatrudnionymi przez te linie. Nie wiedziałyśmy czego się spodziewać, nie miałyśmy się kogo spytać. Nie wiedziałyśmy, czy to super wynagrodzenie nam oferowane to prawda - wspomina. - To, czego się bałyśmy, to też brak życia towarzyskiego.

Beata przyznaje, że na miejscu ją i inne koleżanki bardzo pozytywnie zaskoczyły warunki, które pracodawca zapewnił stewardesom z Polski.

- Mieszkamy na oddzielnym, niedostępnym dla Arabów, campusie. W domu mieszkamy w pięć. Każda z dziewczyn ma oddzielną sypialnię z łazienką - opowiada Beata. - Zakwaterowanie i transport do pracy zapewnia firma.

Traktują jak służącą

Już pierwszego dnia pobytu Beata dostała od firmy czarną abaję.

- Wszystkie kobiety w Arabii muszą nosić te czarne stroje - wyjaśnia ostrołęczanka. - Arabki zakrywają się całe, mają tylko odsłonięte oczy. My nie musimy zakrywać głowy, włosów, no chyba że chcemy to jak najbardziej możemy. Ja przyzwyczaiłam się do tego stroju od razu. W wakacje, kiedy temperatura sięgała 50 stopni, przykrywałam również głowę. Ochraniałam się w ten sposób przed słońcem.

Stewardesa z Ostrołęki spędza bardzo dużo czasu w pracy. Bywa że w samolocie jest 14 godzin bez przerwy.

- Latamy głównie po krajach arabskich - opowiada. - Nasi pasażerowie to sami Arabowie, ewentualnie Egipcjanie. Pasażerowie, mimo że są do nas przyjaźnie nastawieni, traktują nas jak służące - przyznaje szczerze. - Jest duża różnica. W Europie ludzie rozumieją, że w trakcie startu, czy lądowania samolotu nie podam im kawy. Arabowie nie. Nie chcą na przykład zapinać pasów. Nie dbają o zdrowie, nie dbają o bezpieczeństwo, zarówno swoje, jak i innych. To dla mnie minus pracy tam, bo jednak jako stewardesa, odpowiadam za bezpieczeństwo pasażerów na pokładzie samolotu.

Kiedy Beata zdejmuje służbowy mundur, może poznawać arabską kulturę od kuchni.

- W Arabii Saudyjskiej nie ma kin, teatrów, dyskotek - opowiada. - Jest dostęp do internetu i telewizji, ale są one ocenzurowane. W Arabii nie obejrzę wielu stron internetowych, choćby plotkarskich, które są zablokowane ze względu na pojawiające się tam zdjęcia i treści. Filmy w telewizji są ocenzurowane, niektóre sceny są powycinane.

Saudyjczycy modlą się w meczetach pięć razy dziennie. Jedyną atrakcją dla tamtejszych kobiet jest robienie zakupów w centrach handlowych.

Istnieje segregacja kobiet i mężczyzn. Kobiety nie mogą przebywać w towarzystwie obcych mężczyzn. Kolejki do Mc Donalds'a są podzielone na te dla rodzin, dla samotnych kobiet i oddzielnie dla samotnych mężczyzn.

Do więzienia za kawę

Saudyjczycy nie zawsze są jednak tolerancyjni. W Arabii Saudyjskiej kobieta nie może jeździć sama samochodem. Może poruszać się tylko taksówką albo z profesjonalnym kierowcą.

- Nie mogę w miejscu publicznym pójść z kolegą z pracy na kawę, bo dla nich to już jest bardzo nieodpowiednie zachowanie. Trzeba się więc ukrywać - przyznaje nasza rozmówczyni. - Jeżeli jadę z kolegą z pracy samochodem, to ryzykuję. W Arabii jest policja normalna i policja religijna. Ta druga strzeże przestrzegania prawa religijnego. Parę dziewczyn ode mnie z pracy trafiło już do więzienia za to, że jechały samochodem z mężczyzną. Ale szybko zostały z niego wyciągnięte. Firma nie chce sobie robić antyreklamy. Ale takie rzeczy się zdarzają.

Prawo w Arabii Saudyjskiej jest bardzo srogie. W piątki, po wieczornej modlitwie na ulicznym placu można zobaczyć publiczną egzekucję. Mordercy albo gwałcicielowi jest ucinana głowa. Za kradzież są ucinane ręce. Beata nie miała dotąd odwagi, by się tam wybrać i zobaczyć to na własne oczy.

Piją w ukryciu

Widzi jednak zalety arabskiego prawa.

- Nie boję się, że mnie tam ktoś okradnie - zachwala. - Bywa, że ze sklepów otwartych do 2 w nocy, wracamy naprawdę późno. Ale nie boimy się, że nas ktoś napadnie. Czuję się tam naprawdę bezpiecznie. W Polsce nigdy nie odważyłabym się wracać sama nocą - mówi.

Arabia Saudyjska to bogaty kraj. Mąż i żona a nawet... cztery (o ile mężczyznę stać, by je utrzymać), a do tego około dziesięcioro dzieci, do tego jeszcze: opiekunka do dzieci, sprzątaczka, pokojówka, kierowca dla żony - tak w Arabii Saudyjskiej wygląda przeciętna rodzina.

Arabowie są bardzo religijni.
- Na zewnątrz wygląda to tak, że tylko się modlą, nie piją, nie bawią się - mówi Beata. - Ale okazało się, że umieją się bardzo dobrze bawić. Jest dostęp do alkoholu, do imprez. Byłyśmy zaskoczone, że jednak da się tam żyć. Wiadomo, wszystko jest w ukryciu, w czterech ścianach. Nie wychodzi się z tym na ulicę. Tamtejsi ludzie są pod tym względem zakłamani - konkluduje Beata.

Ostrołęczanka jest zadowolona, że może tam żyć.
- Wiadomo. Pojechałam tam za pracą. Ale traktuję pobyt tam jako życiowe doświadczenie. Bałam się samotności. Ale nawiązałam znajomości, przyjaźnie. Dobrze się tam czuję - mówi.

Praca stewardesy odpowiada fascynuje ją. Marzy, by kiedyś wrócić do Polski i tu pracować. Odkłada to jednak na potem.

- Obecnie szukam lepszej pracy - przyznaje. - Ale szukam na miejscu. Jednak Arabowie oferują naprawdę dobre warunki pracy, więc dlaczego z tego nie skorzystać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki