Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Te wybory trzeba powtórzyć!

Robert Majkowski
Twierdzi Krzysztof Nieliwodzki. Jego zdaniem podczas głosowania doszło do szeregu nieprawidłowości

W Pościeniu Wsi doszło do agitacji wyborczej przez męża zaufania z PSL. W komisji z siedzibą w Szkole Podstawowej w Chorzelach - uniemożliwiano oddawanie głosów przez osoby starsze, w Zarębach przez błąd komisji unieważniono 32 głosy, a w przypadku głosowania do rady powiatu z urn wyjęto cztery głosy więcej niż wydano kart - wylicza Krzysztof Nieliwodzki.

W jego ocenie nieprawidłowości, do których doszło podczas listopadowych wyborów samorządowych w gminie Chorzele, są tak liczne, że pod znakiem zapytania stają wszystkie wyniki. Dlatego też, uważa, wybory do rady gminy, rady powiatu i na burmistrza należałoby powtórzyć.

12 stycznia na wokandę Sądu Okręgowego w Ostrołęce trafiły trzy protesty dotyczące wyborów samorządowych w gminie Chorzele. Elżbieta S., Jerzy Z. i Leszek L. podważają wyniki z obwodowej komisji wyborczej nr 8 z siedzibą w SP w Chorzelach, której przewodniczył Tomasz Filipowicz. Wnioskodawcy uznali, że członkowie tej komisji utrudniali oddawanie głosów przez osoby starsze. Wskazali też, że przewodniczącym komisji był syn kandydatki do rady gminy. Takie same argumenty w swoim proteście wypunktował także Krzysztof Nieliwodzki, kandydat do rady powiatu z PiS, któremu do mandatu zabrakło sześciu głosów.

- A biorąc pod uwagę, że w ostatecznym rachunku pojawiło się cztery karty więcej niż wydano, uważam, że doszło do błędu przeliczeniowego, który miał wpływ na wynik głosowania. Tym samym uważam za konieczne co najmniej ponowne przeliczenie głosów do rady powiatu. Zresztą niejasności, o których słyszałem od członków komisji i mężów zaufania, jest bardzo dużo. Słyszałem np., że w komisji nr 8 na głosowanie przyszło małżeństwo z jedną parą okularów i nie pozwolono im razem wejść za kotarę. W efekcie kobieta skreślała sama nie wiedząc co. Słyszałem też, że członkowie niektórych komisji za głos ważny uznawali tylko znak "X", natomiast znak plusa - uznawali za nieważny. Jeśli faktycznie tak było, mogło to zmienić wynik całych wyborów.

Tomasz Filipowicz, przewodniczący komisji nr 8 wyjaśnia:
- Odnosząc się do zarzutów w kwestii uniemożliwienia osobom niepełnosprawnym i starszym udzielenia technicznej pomocy przy głosowaniu ustawa mówi, że przez osoby niepełnosprawne należy rozumieć wyborcę o ograniczonej sprawności fizycznej, psychicznej, umysłowej lub w zakresie zmysłów, która utrudnia wzięcie udziału w wyborach. W takim wypadku należało wskazać pełnomocnika. Natomiast moim zadaniem, jako przewodniczącego obwodowej komisji, było zapewnienie tajności głosowania oraz utrzymanie porządku i spokoju w czasie głosowania, przez co należy rozumieć m.in., że każdemu posiadającemu prawo do głosowania przysługuje oddanie jednego głosu. W przypadkach opisanych w proteście tak naprawdę chodziło o możliwość zagłosowania za inną osobę, co jest niedopuszczalne - mówi. I podkreśla, że wskazywane starsze osoby udowodniły, że nie są niepełnosprawne, kwitując odbiór kart wyborczych.

Z kolei Grażyna Tymińska, przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej nr 11 z siedzią w SP w Pościeniu Wsi, tłumaczy, że nieprawdą jest jakoby w jej komisji była prowadzona agitacja wyborcza przez męża zaufania, jak sugeruje pan Nieliwodzki.

- W czasie trwania wyborów jeden z wyborców głośno zastanawiał się na kogo głosować, trzymając w ręku karty do głosowania. Jego uwagę zajęła karta do głosowania do sejmiku, która stanowiła książeczkę i zawierała sporo nazwisk, można domniemywać, że nieznanych wyborcy. Mąż zaufania spontanicznie wypowiedziała "na pierwszego lepszego", ale zaraz potem przy wszystkich wyjaśniła, że "na pierwszego lepszego" oznaczało "na kogo chcesz". Powiedziałam pani będącej mężem zaufania, by nic więcej nie komentowała i sytuacja już się nie powtórzyła.

Trzeci protest, który 12 stycznia trafił na wokandę sądu w Ostrołęce dotoczy wyborów do rady gminy. W tym przypadku obwodowa komisja wyborcza w Zarębach dopuściła do głosowania karty, które nie zostały wcześniej ostemplowane. Było ich w sumie 100. Zanim zorientowano się w pomyłce, głosującym wydano już 32 takie karty. A, że różnica między zwycięską radną Wandą Jastrzębską, a jej kontrkandydatem Wiesławem Zyrą wynosiła tylko pięć głosów, od razu pojawił się domysł, że gdyby na kartach widniała pieczęć OKW w Zarębach, prawdopodobnie wynik wyborów w tym obwodzie byłby inny.

Zastrzeżeń jest sporo, ale żadne z nich 12 stycznia nie doczekało się nierozstrzygnięcia, bo co wykazała komisarz wyborczy, sąd zapomniał wezwać kluczowych świadków - przewodniczących powiatowej i miejskiej komisji. Tym samym z powodu braków formalnych, sąd odroczył wszystkie trzy rozprawy do 2 lutego. Ponad 20 osób przyjechało więc z gminy Chorzele - na darmo.

- Na bazie takich małych społeczności szczególnie mocno widać partykularne interesy poszczególnych grup i lokalne tarcia, jednak protesty wyborcze z gminy Chorzele, na tle protestów z innych rejonów, nie są czymś wyjątkowym - sumuje komisarz wyborczy w Ostrołęce, sędzia Marta Truszkowska. W ocenie pani komisarz, powtórki wyborów w gminie Chorzele raczej nie będzie, bo protesty mają charakter jednostkowy. - Ale niczego nie przesądzam. Decyzję podejmie sąd - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki