Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jazda po Ostrołęce nie należy do najłatwiejszych...

Robert Majkowski
Co można zmienić, aby nie straszyły nas korki, las znaków bądź niebezpieczne skrzyżowania?

Tu za dużo znaków, tam za mało. W tym miejscu logika podpowiadałaby zwiększyć maksymalną prędkość, a gdzie indziej zmienić odrobinę organizację ruchu, aby kierowcy nie głupieli na drodze.

Bo przejażdżka samochodem po Ostrołęce to - zwłaszcza w przypadku tych, którzy przyjechali do naszego miasta po raz pierwszy - nie zawsze należy do najłatwiejszych. Niektóre wprowadzone rozwiązania drogowe mogą przyprawić o ból głowy.

Jak tego bólu się pozbyć, aby jeździło się nam i łatwiej, i bezpieczniej? O tym rozmawialiśmy z Mirosławem Augustyniakiem, egzaminatorem nadzorującym Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Ostrołęce, kierownikiem wydziału egzaminowania. O to wnioski płynące z naszej rozmowy.

Ładne, ale mniej bezpieczne

Ronda to jedne z najbezpieczniejszych skrzyżowań. No właśnie, czy zawsze? Niektóre z tych ostrołęckich nie do końca. Wszystko przez ich - rzec by można - wtórną rolę estetyczną. Rzuca się ona w oczy zwłaszcza w okresie świątecznym, kiedy ronda ozdabiane są przeróżnymi lampkami oraz wiosną, gdy obrastają kolorowymi kwiatami, krzewami. To, co pięknie wygląda, nie zawsze jest jednak dobre dla kierowców.

- Usypane na rondach kopce utrudniają widoczność - mówi Mirosław Augustyniak. - Gdy wjeżdżamy na skrzyżowanie, możemy nie dostrzec w porę pojazdu jadącego wewnętrznym pasem ronda.
I stłuczka gotowa. Tym bardziej, że niektórzy jeżdżą po rondach bardzo dynamicznie - obowiązuje ich w końcu ograniczenie do 50 km/h - i możemy ich zobaczyć w ostatniej chwili.

Rozwiązanie: Estetyka rond jest istotna, ale bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego najważniejsze. Należałoby się zastanowić nad zmniejszeniem kopców na rondach albo ich likwidacją.

Zebry korkują Śródmieście

Znowu rondo. Na nie z pewnością zaklął nie jeden kierowca. Rondo Księcia Janusza I znajduje się w samym sercu handlowym miasta - po jednej stronie ma handlowce i ul. Gorbatowa, po drugiej Ostrołęckie Centrum Kultury i budującą się dużą halę targową przy ul. Prądzyńskiego, po trzeciej Galerię Alius i ogromną Galerię Bursztynową. Obsługuje więc bardzo duży ruch samochodów, a w godzinach szczytu i w okresie przedświątecznym jest niemiłosiernie zakorkowane.

Rozwiązanie: Większego ronda w tym miejscu nie da rady wybudować. Co nie znaczy, że nie można ułatwić życia ostrołęczanom. Żeby upłynnić ruch, trzeba pomyśleć o oddaleniu od ronda przejść dla pieszych. Bo to spacerujący często blokują płynny przejazd samochodów.

Zbyt wolno po obwodnicy

Stara niepisana zasada mówi jasno - jeśli jakieś rozwiązanie drogowe jest nagminnie lekceważone i takie zachowanie nie przynosi nikomu strat, należy je zmienić. Ostrołęcką obwodnicą możemy jechać maksymalnie 60 km/h. Niech każdy sam zada sobie jednak pytanie, czy w niektórych miejscach nie dodaje trochę więcej gazu.

- Nie zawsze drastyczne obniżanie poziomu dopuszczalnej prędkości powoduje polepszenie bezpieczeństwa - przekonuje Mirosław Augustyniak.

Rozwiązanie: Na niektórych odcinkach, jak choćby od ul. Kołobrzeskiej do Wojciechowic, od ul. Kołobrzeskiej do ronda Księdza Edmunda Waltera, od kościoła pw. Św. Franciszka z Asyżu do ronda Edwarda Kupiszewskiego można podnieść prędkość do 70 km/h. Obecne ograniczenie powinno obowiązywać jednak na pewno w okolicach kościoła i Biedronki.

Ławska - Graniczna - co zrobić, aby było bezpieczniej?

Śmiertelny wypadek na skrzyżowaniu ulic Ławskiej i Granicznej, do którego doszło 1 grudnia, zmroził wszystkich. Z tego powodu wróciła również dyskusja, jak oznakować to skrzyżowanie, aby nie dochodziło tam już nigdy więcej do podobnych tragedii. Obie ulice są ruchliwe - choćby ze względu na sąsiedztwo dużych zakładów pracy czy restauracji. I nie ma co się czarować - widoczność na ich przecięciu nie jest bajeczna, mimo zamontowania lustra.

Rozwiązanie: I na Ławskiej, i na Granicznej trzeba spowolnić ruch.
- Jestem przeciwny stawianiu na ulicach progów zwalniających, ale na obu ulicach przydałyby się stworzyć wybrzuszone przejścia dla pieszych - twierdzi Mirosław Augustyniak.

Można zrobić więcej dla bezpieczeństwa: ograniczyć prędkość, namalować na jezdni znak Stop bądź zawiesić go i odpowiednio podświetlić, wprowadzić sygnalizację świetlną lub choćby sygnalizatory ostrzegające przed wjazdem na skrzyżowanie.

Wjazdów mniej niż wyjazdów

I znowu rondo - tym razem Księcia Siemowita III. Wielu Czytelników zwracało nam uwagę, że ruch na nim jest źle zorganizowany. Interweniowaliśmy. Policja odsyłała nas do ratusza, a ten twierdził, że wszystko jest OK. Byłoby OK, gdyby nie fakt, że rondo jest dwupasmowe, a wyjazd z niego na stary, nowy most albo na drogę krajową nr 53 w kierunku Myszyńca jest jednopasmowy. Taka sytuacja zaskakuje zwłaszcza przyjezdnych jadących wewnętrznym pasem ronda , który przy zjeździe nagle znika.

- To nieprawidłowe rozwiązanie - nie ma wątpliwości Mirosław Augustyniak. - Rondo powinno mieć tyle pasów wlotowych, co wylotowych.

Rozwiązanie: Przed wjazdem na rondo należy wprowadzić oznakowanie, które będzie informować o tym, że prosto pojedziemy tylko z lewego pasa, a z prawego tylko w prawo.

Masa znaków ogłupia

Przejazd przez plac 1 Maja a później przez skrzyżowanie ulic Łęczysk, Orzeszkowej i Chopina jest dla kierowców… świetnym testem na spostrzegawczość i refleks. Las znaków, które tam wyrosły, wprawił już niejednego przyjezdnego w osłupienie i konsternację. Mirosław Augustyniak jest jednak ostrożny w krytyce organizacji ruchu na placu.

- Jest tam wiele kierunków ruchu krzyżujących się - tłumaczy. - Pamiętajmy jednak, że znak pionowy powtórzony jest też na jezdni, więc możemy trafnie odczytać organizację ruchu, nawet jeśli go przeoczymy. Poza tym konstrukcja drogi nie pozwala na rozpędzanie się pojazdów.

Rozwiązanie: Las znaków przy skrzykrzyżowaniu trzech ulic skutecznie wykarczowałoby rondo. Tylko czy ujarzmiłoby wszystkie kierunki dróg i czy starczyłoby dla niego miejsca na tak niewielkiej powierzchni? Tu już pojawia się kilka znaków zapytania.

Lewoskręt może wystraszyć

Zmiana pierwszeństwa przejazdu w maju 2011 roku na skrzyżowaniu ulic Poznańskiej i Korczaka szybko przyniosła owoce w postaci wielu kolizji kierowców, którzy jeździli na pamięć. Choć teraz już każdy patrzy na znaki przejeżdżając przez przecięcie ulic, to jest na nim jedna rzecz do poprawy.

- Brakuje oznakowania w jaki sposób zrobić lewoskręt - wyjaśnia Mirosław Augustyniak. - Jeżeli ktoś się zgubi, powstaje problem. Mniej wprawny kierowca może się wystraszyć. Bezkolizyjny lewoskręt z Poznańskiej (jadąc od strony Sienkiewicza) w Korczaka zmusza nas na wjechanie na powierzchnię wyłączoną z ruchu. Nie można wprowadzać czegoś, co zmusza nas do łamania przepisów.

Rozwiązanie: Zrobić lewoskręt z Poznańskiej w Koraczaka na zasadzie zajeżdżania na siebie pojazdów i usunąć wyspę.

Znacie inne miejsca w Ostrołęce, gdzie rozwiązania dotyczące oragnizacji ruchu drogowego nie są najszczęśliwsze? Czekamy na Wasze zgłoszenia: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki