- Uszkodził podjazd i uderzył w drzwi garażu - mowa nie o piracie drogowym, a o... policjancie

Do incydentu doszło 6 listopada.
- Wracałem z pracy samochodem - opowiada Witold Pokora. - Gdy zatrzymałem się na podwórku, kilka minut później wjechał za mną radiowóz, z jednym policjantem. Wpadł z taką prędkością, że uszkodził betonowy podjazd, zrobił koleiny i uderzył w drzwi garażu. To ponad 30 m!

Na filmach bywa gorzej

Jak twierdzą kadzidlanie, kierowca radiowozu przebił opony i na felgach wjechał na posesję. Samochodem zarzuciło, stąd wyrwane kawałki betonu z podjazdu. Właściciele zauważyli też odprysk na reflektorze swojego suzuki, które stało w otwartej szopie. Radiowóz był uszkodzony.

Funkcjonariusz zarządził badanie kierowcy alkomatem, ponieważ miał anonimowe doniesienie, że ten prowadził pod wpływem alkoholu. Badanie nic nie wykazało. Kiedy roztrzęsiona gospodyni zaczęła pytać, co będzie z tymi zniszczeniami, funkcjonariusz miał powiedzieć, że "na amerykańskich filmach bywa gorzej".

Policjant zapłaci za naprawę radiowozu

Na miejsce przyjechał kierownik posterunku w Kadzidle, asp. szt. Dariusz Klik. Stwierdził, że takie akcje nie powinny mieć miejsca.

- Obecnie prowadzone są czynności wyjaśniające - informuje st.asp. Sylwester Marczak, oficer prasowy KMP w Ostrołęce. - Niestety tuż przed wjazdem na posesję przebite zostało lewe przednie koło radiowozu, a co za tym idzie kierowca utracił pełną kontrolę nad pojazdem. Celem uniknięcia zderzenia z autem stojącym na posesji policjant zaciągnął hamulec ręczny i stanął bokiem do pojazdu w odległości około pół metra. Pragnę podkreślić, że koszty naprawy szkód w radiowozie, zostaną pokryte przez policjanta.

Sprawa jest w prokuraturze, obie strony są wzywane na składanie zeznań.

Więcej przeczytasz w aktualnym wydaniu TO.