Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inspektor był za mało serdeczny - pożalił nam się Czytelnik na urzędnika

Magda Mrozek
Czarę goryczy przelała rozmowa telefoniczna, w trakcie której inspektor odmówił udzielenia wyjaśnień i odłożył słuchawkę.

Wiedza i kultura osobista wysoko postawionego urzędnika również powinny być wysokie. Tymczasem powiatowy inspektor nadzoru budowlanego przez lata nie potrafił rozstrzygnąć mojej sprawy, a przy tym był nieuprzejmy i niekomunikatywny - żali się przedsiębiorca z Chorzel. Czarę goryczy biznesmena przelała rozmowa telefoniczna, w trakcie której inspektor odmówił udzielenia wyjaśnień i odłożył słuchawkę.

- Sześć lat temu na granicy mojej działki stwierdziłem samowolę budowlaną i na mój wniosek w powiatowym nadzorze budowlanym zostało wszczęte postępowanie administracyjne. Czas mijał, a w nadzorze tylko mnie zwodzono. W końcu na przewlekłość prowadzenia mojej sprawy poskarżyłem się do mazowieckiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten uznał, że mam rację. W efekcie tak długo rozpatrywana sprawa znalazła finał - wydana została decyzja na rozbiórkę samowoli. Zanim jednak tak się stało, chciałem dopytać o kilka szczegółów i zadzwoniłem do nadzoru w powiecie. Chyba jednak zadawałem zbyt trudne pytania, bo tutejszy inspektor odłożył słuchawkę - relacjonuje mieszkaniec Chorzel.

Przedsiębiorca znów wybrał numer, ale inspektor ponownie odłożył słuchawkę. Petenta bardzo to zirytowało.
- Mieszkam 30 km od Przasnysza i codzienne obowiązki nie pozwalają mi się stawić w nadzorze w godzinach urzędowania, ale jako strona postępowania mam chyba prawo, nawet telefonicznie, do zadawania nurtujących mnie pytań. (...) Przy tym urzędnik powinien być serdeczny, otwarty i pomocny. Tymczasem żadna z tych cech nie pasuje do osoby pana Mieczysława. Wiele do życzenia pozostawia też wiedza merytoryczna tego pana - uznał przedsiębiorca. I zażądał, by sprawę potraktować jako wyjątkowo ważną, wyciągnąć konsekwencje służbowe oraz podjąć kroki, które w przyszłości zapobiegną podobnym przypadkom.

Skarga na nieuprzejmość powiatowego inspektora nadzoru budowlanego została skierowana do mazowieckiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten jednak uznał, że nie jest właściwym organem do rozstrzygnięcia tego sporu i przekazał skargę Radzie Powiatu Przasnyskiego. Radni zażądali wyjaśnień. I dowiedzieli się, że skarżący był siedmiokrotnie zawiadamiany, że może zapoznać się z aktami sprawy. Biznesmen nigdy jednak nie miał na to czasu. A gdy już zadzwonił, nie bardzo potrafił sprecyzować o co mu chodzi i mówił podniesionym głosem.

- Zresztą skąd ja mam wiedzieć z kim rozmawiam. Przez telefon każdy może być kim chce - tłumaczy Mieczysław Wódkiewicz. I podkreśla: - Prowadzący sprawę nie jest uprawniony do udzielania informacji zawartych w dokumentach objętych postępowaniem administracyjnym osobom postronnym, (za jaką w tym przypadku można uznać osobę podającą się za mieszkańca Chorzel), i - aby tak się nie stało, nie udzielam informacji telefonicznych na temat prowadzonych spraw w powiatowym inspektoracie nadzoru budowlanego.

Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Tygodnika

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki