Twierdzi, że każdy z tych przedmiotów jest dla niego bezcenny, bo jedyny i niepowtarzalny. Wie, że przed nim jeszcze wiele nauki, aby rzeźbione przedmioty były jak najbardziej dokładne, ale przyznaje, że to przede wszystkim jego pasja. Pasja, którą chętnie się podzieli z innymi.
Zaczął od kory
Konrad Walat mieszka wraz z żoną Justyną oraz trzyletnim synem Karolem w Makowie Mazowieckim. Artystyczna dusza obudziła się w nim ponad 10 lat temu, zupełnie przypadkowo.
- Pewnego dnia, jako młody chłopak siedziałem sobie nad rzeką obok powalonego drzewa, z którego odchodziła kora. Pomyślałem sobie, że to wielka szkoda, aby drzewo się zmarnowało, że można by na przykład wykonać z niego jakąś rzeźbę. I tak też zrobiłem, ściągnąłem z niego korę i zacząłem w niej rzeźbić. Niestety, teraz nie pamiętam nawet co to było - opowiada pan Konrad. Drugim pretekstem, tym razem do pokazania swoich prac, było zadanie domowe w technikum.
- Nauczycielka wiedzy o kulturze, Izabela Romanowska, poprosiła nas, abyśmy przynieśli coś związanego z kulturą, pasją. Przyniosłem swoje rzeźby. Na początku nie bardzo chcieli mi uwierzyć, że są moje - wspomina ze śmiechem. Nauczycielka była pod wrażeniem i pomogła uczniowi zorganizować wystawę rzeźb w MDK w Makowie. Było to w 2005 roku.
- Potem często przerywałem rzeźbienie. Wiadomo: założyłem rodzinę, zająłem się budową domu, pracą, ale mimo to co jakiś czas do tego wracałem i starałem się rozwijać. Teraz rzeźbię w drewnie. Dawniej miałem do dyspozycji mały nożyk budowlany, teraz mam specjalistyczne nożyki, a także dłuto i młotek do większych prac - wymienia różnice.
Krew na twarzy Chrystusa
Młody artysta pokazuje mi swoje prace. W salonie stoi postać mężczyzny z kuflem w ręce, obok jest sowa, jeż, bóbr, a w skrzynce kilkadziesiąt innych, mniejszych rzeźb.
- Kiedyś rzeźbiłem twarz Chrystusa w cierniowej koronie. Kończąc pracę skaleczyłem się. Krewa ściekała z kolca po twarzy Jezusa. Ten widok zrobił na mnie wrażenie - mówi mężczyzna.
Inna historia wiąże się z wyrzeźbionym ptakiem. Ma dziób, długą szyję oraz nieproporcjonalny kadłub, jakby z rozmysłem został zostawiony bez obróbki. Okazuje się jednak, że nie jest to dzieło pana Konrada, a samej natury.
- Paliłem gałęzie w ognisku. Nagle zobaczyłem w ogniu kształty. W palenisku leżał kawałek drewna przypominający ptaka. Wyciągnąłem go. Dodałem tylko oczy i dosłownie musnąłem kadłub, aby bardziej przypominał pióra i tyle, resztę zrobiła sama natura - opowiada rzeźbiarz. Ostatnio jednak pracuje nad abstrakcyjną rzeźbą.
- To będzie pierwsza tego typu rzeźba - wyjaśnia. Faktycznie, jest inna. Przedstawia twarz, na której położona jest dłoń ściskająca prawy oczodół. Rzeźba trochę przeraża, ale i zaciekawia. - Zobaczymy co z tego wyjdzie - mówi tajemniczo twórca.
Pan Konrad nie tylko potrafi rzeźbić, ale także posiada bardziej praktyczne umiejętności.
- Mąż zaprojektował nasz dom. Sam wymyślił i zrobił drzwi wejściowe oraz kuchnię, dekorował sale weselne, gospodarczą, kiedy prowadziliśmy jeszcze działalność gospodarczą z tym związaną. Ma naprawdę świetny zmysł artystyczny - mówi Justyna Bonisławska-Walat.
Podzieli się umiejętnościami
Pan Konrad chwilowo nie pracuje, ze względu na wypadek przebywa w domu. Ma dużo wolnego czasu, więc chętnie siada na tarasie i rzeźbi. Wybiera różne drzewa: lipę, albo brzozę. Swoje rzeźby maluje, impregnuje, a przede wszystkim datuje i podpisuje.
- Ciągle się uczę, ale ta nauka sprawia mi dużą frajdę - przyznaje. Rzeźby, które wykonał zdobią jego dom, ale także są prezentami dla najbliższych, kilka także sprzedał.
Co ciekawe nie zdarzyło się, aby pan Konrad jakąś rzeźbę wyrzucił.
- Zawsze wychodzi to, co sobie wymyślę. Jak tylko zobaczę kawałek drewna lub kory od razu widzę w nim potencjał, wiem, co z niego powstanie - mówi.
Pan Konrad twierdzi, że najważniejszy dla niego jest sam fakt tworzenia.
- Każda z tych rzeźb jest inna i niepowtarzalna. Nieważne ile czasu nad nią spędzę, dla mnie to czas miło spędzony. A jeszcze kiedy widzę, że się komuś to podoba, czuję się doceniony i to mnie motywuje do dalszego rozwoju, do dalszych poszukiwań artystycznych - mówi mężczyzna. I dodaje, że chętnie przekaże swoje umiejętności. Zachęca do tego szczególnie młodzież.
- Rzeźbienie uspokaja, rozwija wyobraźnię, uczy wrażliwości, a także dyscypliny i cierpliwości . Mam nadzieję, że znajdą się osoby, jak ja, które będą kontynuowały pasję rzeźbiarską. Ja chętnie przekaże swoją wiedzę - mówi na koniec pan Konrad i zachęca do odwiedzenia jego strony na facebooku. Rzeźby pana Konrada można natomiast podziwiać w Pensjonacie Bobrowy Dwór (gmina Szelków).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?