Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów Mazowiecka. Członkowie spółdzielni "Nasz Dom" po latach dostaną swoje. Chodzi o 90 tys. zł

Mieczyslaw Bubrzycki
Jan Sokołowski jest jednym z zadłużonych
Jan Sokołowski jest jednym z zadłużonych M. Bubrzycki
Pieniądze otrzymają od spółdzielni jeszcze w tym roku

Jan Sokołowski zarzuca spółdzielni mieszkaniowej "Nasz Dom" w Ostrowi Mazowieckiej korupcję. Twierdzi, że osiem lat temu złożył pozew do sądu, chodziło m. in. o złe rozliczenie kredytu na mieszkanie.

Nasz Dom nie zwrócił 90 tys. zł

- W trakcie rozprawy wyszły fakty, które świadczą o tym, że członkowie są oszukiwani - twierdzi Sokołowski. - Jedna z pracownic spółdzielni zeznała, że bank PKO BP, który kredytował spółdzielni budowę kilku budynków w tamtych latach, umorzył w 2007 roku część kredytu. Chodziło w sumie o 90 tys. zł. To oznacza, że spółdzielnia powinna te pieniądze zwrócić ludziom, którzy spłacają kredyty.

Problem umorzenia, o którym mówi Sokołowski, dotyczy kredytów hipotecznych na budowę bloków mieszkalnych, które powstawały w latach 80-ych. Były one częściowo umarzalne, jeśli spółdzielnia spełniła warunki określone w ustawie. Ostrowska spółdzielnia "Nasz Dom" wybudowała wtedy sześć bloków przy ul. Sportowej, Lipowej i Kilińskiego. Każdy z lokatorów, który tam zamieszkał, na podstawie umowy spłacał swoją część kredytu do spółdzielni, która następnie wpłacała je do banku.

Dostali kwotę umorzenia

Okazało się, że kilka lat później - z powodu rosnących odsetek - część lokatorów przestała spłacać swoje raty. W tej sytuacji w latach 90-ych ówczesny zarząd spółdzielni "Nasz Dom" podjął decyzję o zaprzestaniu spłacania części kredytu. Za niespłacone raty (czyli tzw. należności przeterminowane) bank naliczył jednak odsetki, które do roku 2007 urosły do ponad 140 tys. zł.

Bank nalegał, żeby zaległości uregulować, a w końcu zaproponował umorzenie części odsetek, jeśli spółdzielnia zapłaci jednorazowo pozostałą część. W spółdzielni mówią, że próbowano o tym rozmawiać z lokatorami, którzy nie płacili kredytów, ale bezskutecznie.

Podpisano więc umowę z bankiem i spółdzielnia ze swoich funduszy w 2007 roku zapłaciła bankowi ponad 140 tys. zł, a bank zwrócił spółdzielni ponad 90 tys. zł, czyli kwotę umorzenia. Na wniosek głównej księgowej kwota ta znalazła się na funduszu zasobowym. Natomiast lokatorzy wciąż mieli na swoich kontach wszystkie odsetki od niespłaconych w terminie rat.

Zwrócą pieniądze

- Kiedy zapoznałem się dokładnie z tą sprawą, zwróciłem się m. in. do Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych i w maju otrzymałem odpowiedź, z której wynika, że powinniśmy zwrócić te pieniądze zadłużonym lokatorom - mówi prezes spółdzielni Jerzy Pawluczuk. - I taką decyzję podjęliśmy 10 czerwca na posiedzeniu zarządu. Do końca roku pieniądze otrzymają wszyscy lokatorzy, którym się one należą.

Więcej przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki