Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Jednej odgryzły nogę, drugiej ogon - mówi Zbigniew Świerdzewski

Robert Majkowski
Na owce Zbigniewa Świerdzewskiego z Ostrowi Mazowieckiej napadły psy. Kto jest za to odpowiedzialny?

O bezpańskich psach wałęsających się w okolicach ul. Wodnej, zaalarmował nas Zbigniew Świerdzewski. Jego posesja znajduje się przy Wodnej w pobliżu wiaduktu, niedaleko bazy PKS. Pan Zbigniew ma tam niewielkie stadko owiec.

Jednej nogę, drugiej ogon

- Na przełomie lutego i marca zauważyłem jak ktoś podjeżdża samochodem osobowym w okolicach wiaduktu i wyrzuca z bagażnika trzy psy - opowiada Zbigniew Świerdzewski. - Jak się okazało za kilka miesięcy, to nie były psy tylko suki, które się oszczeniły w pobliskim lesie i mają w sumie kilkanaście szczeniąt. Wcześniej mi nie przeszkadzały, choć szczekały na ludzi i ganiały jak ktoś jechał rowerem, ale niedawno wtargnęły na moją posesję i pogryzły owce.

- Kilka owiec zostało zranionych, jednej te psy odgryzły nogę, drugiej ogon. Poza tym bezpańskie psy rzuciły się też na mojego owczarka, którego też poraniły - opowiada nasz czytelnik.

Psy mają właściciela?

Zapytaliśmy urzędników co zamierzają począć z bezpańskimi psami. Część odpowiedzi może być nieco zaskakująca.

Sekretarz Tadeusz Legacki odpowiedział: Po otrzymaniu zgłoszenia pracownicy urzędu miasta udali się w rejon wskazany przez osobę zgłaszającą. W trakcie przeprowadzania oględzin ustalono, że ogrodzenie posesji jest wykonane w taki sposób, że nie w pełni zabezpiecza przed zwierzyną i psy mają możliwość wejścia na posesję. W tej sytuacji obowiązkiem właściciele posesji jest jej zabezpieczenie w taki sposób, aby uniemożliwić wejście na posesję innym zwierzętom.

Urzędnicy ponadto ustalili, że psy żyją na posesji sąsiedniej, która porośnięta jest gęsto drzewami, krzewami oraz chwastami, i że były dokarmiane. Skontaktowali się z jej właścicielem.

Właściciel terenu w odpowiedzi oświadczył, że psy znajdujące się na jego terenie nie są jego własnością - tłumaczył Tadeusz Legacki - W związku z powyższym ponownie skierowano pismo do właściciela terenu z prośbą o zabezpieczenie terenu poprzez uszczelnienie ogrodzenia w taki sposób, aby psy nie miały możliwości bytowania na jego terenie.

To nie moje psy - zarzeka się radny

Owym właścicielem posesji, na której urzędnicy zlokalizowali "miejsce bytowania" psów, jest miejski radny - Lech Godlewski. Który jednak nie ma zamiaru brać odpowiedzialności za bezpańskie psy.

- To jakiś absurd - mówi nam radny. - Po pierwsze to nie są moje psy. A po drugie tam w okolicach jest kilka działek, które nie są ogrodzone.

Więcej przeczytasz w aktualnym wydaniu Tygodnika w Ostrowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki