Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzeństwo Kamila: Pastwili się nad nim, skatowali naszego brata

Robert Majkowski
Archiwum rodziny
To miała być zwyczajna, niewinna zabawa w klubie podczas urlopu. Zakończyła się tragedią. Ojciec zmarłego Kamila mówi: Po prostu go zabili!

Trzy tygodnie temu 24-letni Kamil Zięba przyjechał na miesięczny urlop do rodzinnej Lipianki. Razem z bratem Piotrkiem, jego dziewczyną i kolegą 1 sierpnia wybrali się z do klubu Coloseum w Ostrołęce.

- Tańczyliśmy, gdy jakiś mężczyzna zaczął chamsko odzywać się do jednej z naszych koleżanek - mówi Piotrek. - Koledzy, w tym Kamil, powiedzieli mu, żeby odpuścił. On wtedy pchnął Kamila.

Jak mówi jego rodzeństwo, ich brat upadł na parkiet. Nie zamierzał być dłużny temu, kto go powalił. Zaczęła się bójka.

- Ochroniarz nie zastanowił się, kto wszczął awanturę, tylko od razu zaczął bić Kamila - mówi Żaneta, siostra Kamila.

Według rodzeństwa, miał uderzać go po twarzy, w okolice brzucha. Wziął go pod ramię i, okładając rękoma, chciał wyprowadzić z lokalu. I wyrzucił go z klubu.

- Na zewnątrz stali jacyś chłopacy, około siedmiu typów - kontynuuje Piotrek. - Byliśmy już wtedy w samochodzie, ale wyszliśmy z niego. Zaczęli szukać zaczepki z Kamilem. Wyzywali go, prowokowali. Ochroniarze stali, śmiali się i przyglądali temu. W sekundę wynikła bójka. Jeden z nich złapał się z Kamilem. To działo się tak szybko. Zaraz podbiegli ochroniarze i właściciel klubu. Sprowadzili brata do parteru, bili go w klatkę piersiową, po całym ciele. Jeden go kopał. Podbiegłem do nich, żeby przestali go bić. Stanąłem pomiędzy ochroniarzem a bratem. Jeden przestał go uderzać, drugi zdążył jeszcze go kopnąć w plecy. Na koniec spryskali go gazem pieprzowym. Po co, skoro i tak był już nieprzytomny?

Piotrek złapał brata, zaciągnął do samochodu i krzyknął do kolegi, żeby uciekać, bo nie wiadomo, co z tego może jeszcze wyniknąć. Jak mówi, Kamil miał całą twarz czerwoną, opuchniętą.

Pojechali do szpitala. Tam lekarz powiedział im, że Kamil nie żyje. Lekarze powiadomili też policję. Po ich sygnale funkcjonariusze, także prokurator, pojawili się w Coloseum. Policja zatrzymała trzy osoby - właściciela dyskoteki i dwóch ochroniarzy. Wkrótce - po przesłuchaniu - zwolniono ich. Na zlecenie prokuratury wykonano sekcję zwłok. Z niej wynika, że przyczyną śmierci Kamila była ostra niewydolność krążenia.

Ziębowie nie chcą słyszeć o tym, że pobicie przed Coloseum nie miało wpływu na śmierć Kamila.
- Po prostu go zabili - mówi krótko jego ojciec Stanisław. - Nie odpuścimy, dopóki prawda nie wyjdzie na jaw.

- Śledztwo jest prowadzone w kierunku art. 158 par. 3 kodeksu karnego (pobicie ze skutkiem śmiertelnym - przyp. red.) - mówi Sonia Bajeńska, zastępca prokuratora rejonowego w Ostrołęce. - Wykonano już szereg czynności, m.in. przesłuchano świadków i zabezpieczono nagrania z monitoringu. Przez rodzinę ofiary został ustanowiony pełnomocnik, który na bieżąco ma możliwość zapoznania się z całością materiału śledztwa. Już złożył szereg wniosków.

Sylwester Nakielski, właściciel klubu Coloseum, odpowiada:
- W związku z informacjami, ukazującymi się w lokalnych mediach, dotyczącymi rzekomego pobicia jednego z uczestników dyskoteki przez właściciela i pracowników klubu Coloseum podkreślamy, że informacje te mają charakter nieprawdziwy i godzący w dobre imię tych osób. Osoba, której śmierć stanowi podstawę do formułowania tak bezpodstawnych oskarżeń była uczestnikiem dyskoteki, w klubie Coloseum w noc z 1 na 2 sierpnia bieżącego roku. W stosunku do wyżej wymienionej osoby, była podjęta interwencja, przez pracowników ochrony klubu, ograniczająca się do wyprowadzenia przed budynek lokalu.

- Podstawą tej interwencji była agresja tej osoby w stosunku do innych uczestników imprezy. Wyprowadzenie z lokalu nie uspokoiło tego mężczyzny, który wdał się w bójkę poza lokalem z innymi uczestnikami imprezy, po czym uspokojony przez grupę swoich znajomych, został zabrany do samochodu, którym opuścił teren lokalu. Mężczyzna ten, nie posiadał żadnych obrażeń, a tym bardziej takich, które wymagały interwencji pracowników, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników, polegającej na zapewnieniu pomocy medycznej.

- Jako właściciel klubu Coloseum, stanowczo dementuję pojawiające się oskarżenia, jakoby śmierć tego człowieka była spowodowana zachowaniem moim, jak też którejkolwiek z osób odpowiedzialnej za porządek. Apeluję o powstrzymanie się, od rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, dotyczących przyczyn śmierci w klubie Coloseum, ale również powstrzymanie się od publicznego wygłaszania, błędnych ocen i wniosków o zaistniałym wydarzeniu.

Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki